Kraj

Wałęsa wywinął się SB

Służba Bezpieczeństwa nie ochroniła Lecha Wałęsy przed wyrzuceniem z pracy, a został wyrzucony za to, że stawał w obronie praw pracowniczych.

We wtorek Instytut Pamięci Narodowej przedstawił opinię biegłych grafologów potwierdzających, że Lech Wałęsa podpisał zobowiązanie do współpracy z SB i pokwitowania odbioru pieniędzy.

Co to zmienia? – pytał w programie Połączenie Jakub Janiszewski. Michał Sutowski odpowiedział, że Lech Wałęsa „napomykał o tych epizodach”, przyznał, że „coś podpisał”. „Czy myśmy dowiedzieli się czegoś zupełnie nowego? W zasadzie to chyba nie, poza tym, że są konkretne sumy i jest pewna wiarygodność tych materiałów” – mówił publicysta Krytyki Politycznej.

Badane przez IPN dokumenty pochodzą z lat 1970-1974. Ale jak mówi Sutowski, „w materiałach Służby Bezpieczeństwa jest mowa, że tak naprawdę pod koniec grudnia 1971 roku, czyli przed upływem roku od podpisania deklaracji współpracy, Wałęsa zaczyna się wymykać. Mówi, jakie są problemy w stoczni, a nie kto co robi. Krótko mówiąc nie spełnia zadań agenta czy tajnego współpracownika, tylko próbuje prowadzić grę. I wiemy z materiałów, że sytuacje, w których [Wałęsa] stawał po stronie robotników protestujących przeciwko czemuś, to nie było grane, nie było na zlecenie, tylko wręcz przeciwnie – Służba Bezpieczeństwa pytała, co to ma znaczyć”.

Wałęsa nie spełnia zadań agenta czy tajnego współpracownika, tylko próbuje prowadzić grę.

Dalej Michał Sutowski w rozmowie w Tok FM mówił, że „kluczowe jest to, że w roku 1975, a więc przed rozpoczęciem działalności opozycyjnej związanej z Wolnymi Związkami Zawodowymi, Lech Wałęsa jest traktowany przez Służbę Bezpieczeństwa jako przeciwnik. Jest usuwany w pracy. To jest charakterystyczne – jednym z kontekstów działalności Tajnych Współpracowników było to, że mieli oni ochronę”. Dodał, że „Służba Bezpieczeństwa nie ochroniła Lecha Wałęsy przed wyrzuceniem z pracy, a został wyrzucony za to, że stawał w obronie praz pracowniczych”.

Wałęsa „miał etap, w którym robił to, czego od niego oczekiwano” – mówił Sutowski, podkreślając, że robił to w czasie, kiedy był sam, kiedy „na przełomie grudnia-stycznia ‘70-71 roku robotników Wybrzeża na komendach traktowano straszliwie”. Robotnicy byli katowani, byli traktowani dużo gorzej niż inteligencja czy studenci.

Później Lech Wałęsa „się po prostu wywinął”. Sutowski dodaje, że „na początku lat 80., po wprowadzeniu stanu wojennego, próbowano Wałęsę zaszantażować tymi materiałami na współpracę i on się nie dał. To jest słynna historia w Arłamowie, kiedy on nie godzi się na pomysł współpracy, który zaproponowała mu Służba Bezpieczeństwa. Wszystko miało zmierzać do marionetkowej Solidarności, fasadowego ruchu społecznego, którego przywódcą miał być, w zamyśle SB, sterowany przez służby lider. […] To się nie udało, właśnie dlatego, że Wałęsa powiedział: nie”.

Wałęsa? Nie kochamy bezkrytycznie [Wiśniewska do Sienkiewicza]

Sutowski przypominał, że później SB zaczęła preparować materiały na rzekomą współpracę Wałęsy po roku 1976 po to, żeby nie dostał Nagrody Nobla. „SB zdawała sobie sprawę, że te materiały z lat 70. – nawet jeśli autentyczne – są na tyle mało znaczące, że nie przekonają Komitetu Noblowskiego, że Wałęsa nie zasługuje na pokojową Nagrodę Nobla” – mówił publicysta Krytyki Politycznej. „Trzeba było dorobić coś dużo istotniejszego” – dodał.

Mówiąc o tym, jak historia Wałęsy jest po latach przedstawiana przez prawicę, Michał Sutowski podkreślał, że „prawicowa teoria spisku nie mówi, że Wałęsa coś podpisał albo nawet donosił. Ona mówi dużo więcej, sugeruje, że jako lider Solidarności, a wcześniej ważna postać opozycji, Wałęsa był sterowany, prowadzony przez SB i różne jego decyzje, także te kontrowersyjne, mają związek z tymi sprawami z przeszłości”.

Pytany przez Jakuba Janiszewskiego, czy to, czego dowiedzieliśmy się na konferencji IPN, to gamechanger, Sutowski mówił, że nie. „Scena polityczna jest na tyle spolaryzowana, że różne strony sporu będą wiedziały swoje. Nie trzeba z tego powodu pisać historii Polski na nowo – konkludował Sutowski.

Na podstawie tokfm.pl

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Michał Sutowski
Michał Sutowski
Publicysta Krytyki Politycznej
Politolog, absolwent Kolegium MISH UW, tłumacz, publicysta. Członek zespołu Krytyki Politycznej oraz Instytutu Krytyki Politycznej. Współautor wywiadów-rzek z Agatą Bielik-Robson, Ludwiką Wujec i Agnieszką Graff. Pisze o ekonomii politycznej, nadchodzącej apokalipsie UE i nie tylko. Robi rozmowy. Długie.
Zamknij