Kraj

Sutowski: Tweet Tuska to wielkie „ogarnijcie się, kur..”

Wierzę, że jedyny polski polityk, który na świecie coś znaczy, nie ćwierka swych apokaliptycznych fraz po pijaku, by podkręcić share'y na twitterowym koncie, zdominować paski TVN24 czy po prostu bez sensu. Po co więc?

„Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media – strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie” – tyle Donald Tusk. W sumie wszystko prawda, tylko czemu w tak apokaliptycznym tonie („prezydentowi Europy” trochę nie przystoi) i czemu akurat teraz?

Wersja pierwsza: Tusk jako gęś kapitolińska

Może rządowi w Europie naprawdę pod tyłkiem się pali tak mocno, że za chwilę zacznie się palić wszystkim Polakom? Rozmowy koalicyjne w Niemczech idą średnio, ale jakby nie kombinować, układ propolski nad Szprewą z tego nie wyjdzie; kim jesteśmy dla prezydenta Macrona na tych łamach pisaliśmy nie raz i nie dwa:

Macron pokazał, że Grupa Wyszehradzka i jej wspólny interes to fikcja

Po wiadomym marszu prasa zachodnia widzi w nas przyszły Weimar, jakiego nie zechciała przez lata dostrzec w Węgrzech mimo ekscesów Jobbiku.

11.11. Największy neofaszystowski marsz w Europie [wideo]

Polska policja na przestępstwa z nienawiści patrzy przez palce. A do tego jeszcze niedawna wrzutka medialna na temat defraudacji (!) przez polski wywiad pieniędzy od Niemców (!!) przeznaczonych dla białoruskiej (!!!) opozycji dopełnia wizerunkowego obrazu nędzy i rozpaczy polskiej polityki zagranicznej. W tej sytuacji już nawet Antoni Macierewicz w Kanadzie z zapowiedzią rychłej inwazji rosyjskiej nie wydaje się robić wielkiego wrażenia. Skoro więc larum grają, nic tylko na koń siadać, szabli dobywać itp.

Ale na polskim rządzie wrażenia to specjalnego nie robi. Minister Waszczykowski zareagował z właściwą sobie finezją (Tusk w UE nic nie może, więc robi za szefa opozycji). I tyle.

Dla Macrona Polska to balast. I to niestety nie tylko wina PiS

Wersja druga: banalna „przykrywka”

Względnie odwrócenie kota ogonem po kolejnej porażce wizerunkowej w Parlamencie Europejskim. W sprawie rezolucji dotyczącej sankcji przeciw Polsce Platforma zachowała się jak Platforma przez ostatnie dwa lata, czyli nijak. Jedni chcieli „bronić europejskich wartości” – ideowo albo w wyniku (błędnej) kalkulacji, jakoby dźwignia standardów unijnych i cywilizacji europejskiej robiła jeszcze na Polakach wrażenie; większość się wstrzymała, a po fakcie jeden z liderów (ale nie szef) zapowiedział sankcje za poparcie sankcji. Szóstka chce, reszta chciałaby, ale się boi, a partia jako całość to w sumie nie wiadomo. Czyli trochę słabo jak na totalną opozycję.

Efektowna wrzutka Tuska, którą internety zajmują się cały dzień albo i półtora może przykryć temat, którego sama PO wyraźnie ograć nie potrafi – do czasu kolejnej dużej agendy dnia, którą zapewne zdominuje treść i skala rekonstrukcji rządu.

Ja mimo wszystko staram się wierzyć, że nawet na polskich peryferiach, w państwie teoretycznym, z kartonu czy z tektury, w narodzie „widzów dramatu dziejów” itd. jedyny polski polityk, który na świecie coś znaczy, nie ćwierka swych apokaliptycznych fraz po pijaku, by podkręcić share’y na twitterowym koncie, zdominować paski TVN24, albo po prostu rzuca je bez sensu.

Po co więc? Donald Tusk nie oczekiwał chyba, że Kaczyński po jego tweecie otrzeźwieje i ministrem spraw zagranicznych mianuje Konrada Szymańskiego, a placówkę w Berlinie obsadzi Klubem Jagiellońskim?

Jedyna racjonalność i ważkość, jaką potrafię w desperackim wpisie Tuska dostrzec, to racjonalność kopa w dupę wymierzonego swym coraz bardziej ospałym kolegom. Tzw. totalna opozycja w kwestii obrony demokracji jest niezdarna i niewiarygodna. W kwestii wyborów samorządowych w Warszawie podjęła racjonalną decyzję, ale bagaż reprywatyzacyjnych przekrętów gra na jej niekorzyść.

Sierakowski: Nie Trzaskowski, to Jaki?

Polityka społeczna z twarzą Andrzeja Rzońcy też raczej Platformie nie pomoże.

PO w tej sytuacji pozostaje Europa – jako cywilizacyjny mit i jako praktyka skutecznego dojenia Brukseli, po której zostały Polakom autostrady, pendolino, ale i flirty na liniach regionalnych, ścieżki rowerowe, fontanny i kostki bauma na rynkach. I przebłyski nadziei, że tu kiedyś będzie prawie tak, jak za Odrą.

Ale nawet na tym boisku dawni (?) koledzy Tuska z obecnej opozycji podkładają się koncertowo – bez pomysłu, bez strategii, bez opowieści o Polsce w Europie i kształcie tej Europy, a nawet bez jednej decyzji, jak wspólnie głosować w drażliwej sprawie. Tweet Tuska to wielkie „ogarnijcie się, kurwa” skierowane do ludzi, którzy wciąż zdają się mieć nadzieję, że Tusk na jakimś białym koniu powróci.

Tusk wjechał na tor czwarty przy peronie trzecim

I w tej sprawie chyba się jednak nie ogarną – a już na pewno nie na czterdzieści procent, które mogłoby Kaczyńskiego przestraszyć. Po co więc marnować kilobajty danych na roztrząsanie tweeta? Bo efekciarską wrzutkę Tuska warto potraktować jako sygnał dla reszty opozycji – tej, która szamocze się na progu i tej, która dopiero wykuwa się w umysłach wkurwionej, progresywnej klasy gadająco-działającej. Tektoniczne ruchy w Europie to nie tylko spektakl dla kilkudziesięciu europeistów z think-tanków i przyczynek do katastroficznej eseistyki a’la Stefan Zweig. Dla Polski to może największe wyzwanie polityczne najbliższych lat. A jeśli Polacy jeszcze tego nie wiedzą, zadaniem opozycji będzie ich do tego przekonać.

PiS w wielu obszarach prowadzi politykę, która większości Polaków zwyczajnie nie odpowiada – z tą unijną na czele. Utrzymuje jednak wysokie poparcie – nie tylko dlatego, że w sferach innych robi rzeczy popularne (500+, wiek emerytalny), że w ogóle coś robi („walka z imposybilizmem”), albo że część wyborców to po prostu zamordyści (patrz: tezy Macieja Gduli o neoautorytaryzmie):

Gdula w „GW”: Kaczyński buduje neoautorytaryzm

Na to wszystko wielkiego wpływu opozycja nie ma. Może jednak zbudować wiarygodną alternatywę tam, gdzie PiS się wyraźnie wykłada.

Dlatego właśnie opowieść europejska – razem z tą genderową, o czym pisałem niedawno – to jeden z kluczy do zmiany władzy, a później baza polityki w przyszłości ratującej nas przed geopolityczną katastrofą. Bez kontrowersji się pewnie nie obędzie – obronność, strefa euro, uchodźcy, energia, polityka klimatyczna i przemysłowa, więzi z Niemcami to nie są tematy na ogólnie słuszne rozwiązania, które się Polakom-euroentuzjastom a priori spodobają. Polityka unijna to jednak jedyna sfera, na którą PiS wyraźnie nie ma pomysłu – i na niej tylko potrafi tracić, o czym świadczy jedyne ostre wahnięcie sondaży od 2015 roku, jakie nastąpiło po niesławnym 27:1 w Brukseli.

Zandberg: To było gówniarstwo. PiS wykrzyczał światu: „Nie traktujcie nas poważnie!”

Na tym odcinku opozycja musi pokazać, że po drugiej stronie do dziadostwa i kompromitacji jest alternatywa – a nie tylko wspomnienie o mannie z Brukseli i słoneczny uśmiech Grzegorza Schetyny.

Sutowski: Gender, głupcy!

Nie można oczywiście wykluczyć, że Tuskowe larum to już nie żadne bicie na trwogę ani nawet cyniczny PR, tylko wylanie frustracji po trzeciej szklance dobrej whisky. Takiej naprawdę drogiej, pitej w brukselskim apartamencie z gorzką zakulisową wiedzą, że wszystko już pozamiatane i że co najwyżej kiedyś, może się uda choć ten rodzinny korytarz z Kaszubami do cywilizacji przyłączyć. Ale ja mimo wszystko proponowałbym opozycji wziąć się do europejskiej roboty – a katastroficzne rozważania na temat „jak tu trafić do lepszej strefy okupacyjnej” zostawić na czas po przegranych wyborach 2019 roku.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Michał Sutowski
Michał Sutowski
Publicysta Krytyki Politycznej
Politolog, absolwent Kolegium MISH UW, tłumacz, publicysta. Członek zespołu Krytyki Politycznej oraz Instytutu Krytyki Politycznej. Współautor wywiadów-rzek z Agatą Bielik-Robson, Ludwiką Wujec i Agnieszką Graff. Pisze o ekonomii politycznej, nadchodzącej apokalipsie UE i nie tylko. Robi rozmowy. Długie.
Zamknij