Kraj

Strajk kobiet trwa. Nie dla TTIP i CETA!

Sprawczość, z której nie korzystasz, zostanie użyta przeciwko tobie.

W poniedziałek 3 października Polki i Polacy wyszli tłumnie na ulicę, by bronić praw kobiet. Zorganizowany niemal z dnia na dzień i odbywający się w strugach deszczu protest okazał się sukcesem. I nie sposób odmówić ministrowi Waszczykowskiemu, że bawiłyśmy się dobrze. Strajk odczuwało się jak święto – gniew wybuchł radością z solidarności i zobaczeniem przez kobiety na ulicach, że są siłą polityczną. Barbarzyńska ustawa została zatrzymana dzięki zdolności do wspólnej mobilizacji. To nie koniec walki.

W sobotę 15 października odbędzie się protest przeciwko rządowemu poparciu dla CETA, porozumieniu o wolnym handlu pomiędzy UE a Kanadą. Chciałyśmy zachęcić gorąco do wzięcia w nim udziału. 18 października Parlament Europejski ma głosować nad przyjęciem porozumienia. Jednocześnie prowadzone są negocjacje w sprawie TTIP, podobnego porozumienia pomiędzy UE a Stanami Zjednoczonymi. Oba mają na celu swobodny przepływ kapitału, stymulujący inwestycje i wzrost gospodarczy. Służyć ma temu znaczne obniżenie ceł między stronami porozumienia. Bardzo istotny jest zapis o tzw. sądach arbitrażowych, które umożliwią międzynarodowym inwestorom pozywanie państw za wprowadzanie ustaw i regulacji, które grożą im stratami finansowymi. Konsekwencją przegranej jest konieczność wypłaty przez państwo wielomiliardowych odszkodowań.

Chciałyśmy w związku z tymi umowami porozmawiać o prawach kobiet. Badaczki tematu wskazują na to, że dyskryminację ze względu na płeć należy traktować jako zjawisko złożone. Wpływ na nią mają bowiem takie czynniki, jak pochodzenie etniczne, czy sytuacja ekonomiczna. Nasze prawa mogą być łamane także wtedy, gdy dyskutowane zmiany ustawowe nie dotyczą bezpośrednio kobiet. Pozostajemy dyskryminowane, jeśli mamy dostęp do rzetelnej edukacji seksualnej, lecz pracodawca nie szanuje naszych praw pracowniczych.

Prawa kobiet są słusznie ujmowane w liczbie mnogiej i tylko tak ujęte będą działały naprawdę.

Konsekwencje wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji są czytelne. Fakt podpisania umowy międzynarodowej brzmi abstrakcyjnie. Mimo to, powinien uruchamiać wyobraźnię. Zniesienie ceł importowych sprawi, że polscy producenci nie będą mieli szans w konkurencji z potężnymi międzynarodowymi wytwórcami. Ci ostatni czerpią zyski z eksploatacji taniej siły roboczej i środowiska. Sądy arbitrażowe są im potrzebne właśnie po to, by nikt nie śmiał wprowadzać regulacji temu przeciwdziałających. Dla przykładu, polskiemu rolnictwu grozi to, co stało się w Meksyku po przystąpieniu do NAFTA (umowy między USA, Meksykiem i Kanadą) – rodzinne gospodarstwa upadną, bezrobocie na wsi poszybuje, prowadząc do kolejnych fal emigracji. Szacowany wzrost gospodarczy, który będzie efektem podpisania umów ma wynieść maksymalnie 0,08%. Przy tak niewielkich liczbach widać, że nie o wzrost tutaj chodzi, ale o niewyobrażalne zyski koncernów.

Umowa o wolnym handlu nie ma nic wspólnego z fanatyzmem religijnym. Ale wyklucza naszą podmiotowość w sposób równie bezwzględny, co projekt Ordo Iuris. Wskutek jej podpisania, decyzje podejmowane w kluczowych obszarach życia – jak ekologia, prawo podatkowe, prawa konsumentów, czy prawa pracy – nie będą już naszymi decyzjami. Zastraszone perspektywą odszkodowań, państwo stanie się zakładnikiem zysku korporacji.

W dniu Ogólnopolskiego strajku kobiet skutecznie upomniałyśmy się o nasze prawa. Protest przeciwko CETA i TTIP należy rozumieć w tych samych kategoriach, zareagować z tą samą siłą. W przeciwnym razie hasła Strajku odbijać się będą pusto na placach polskich miast, na które wyległyśmy tak tłumnie.

Umowy TTIP i CETA ustanawiają „partnerami” handlowymi demokratyczne państwa, mające się rządzić dobrem obywatelek i obywateli, oraz międzynarodowe korporacje, rządzące się wyłącznie zyskiem. Tych standardów nie da się z sobą pogodzić, a strona korporacyjna jest przy tym nieporównanie silniejsza. Statystyki pokazują, że procesy arbitrażowe w przeważającej większości wygrywają koncerny. Mówienie w tym wypadku o „partnerstwie” jest kpiną. Podobnie jak o „wolności” handlu, w imię której już teraz pracujemy na śmieciówkach, zwlekamy z założeniem rodziny, emigrujemy za zarobkiem i szacunkiem. Pamiętajmy, że kapitał chce być wolny tylko, kiedy mu to sprzyja; w innych przypadkach pozwala się ochoczo niewolić sądom arbitrażowym. Pod szumnie brzmiącymi sformułowaniami kryje się pewność zysku w sytuacji nierówności szans. Zysk ten ufundujemy z własnych kieszeni, przy czym niższa pozycja kobiet na polskim rynku pracy sprawi, że wolność kapitału odczujemy na swoich barkach tym dotkliwiej. Dlatego też „partnerstwu” handlowemu chciałybyśmy przeciwstawić solidarność kobiet.

Podczas Strajku pokazałyśmy, że jeśli politycy porzucają racjonalność w imię fanatyzmu lub cynicznej gry, potrafimy ich do tej racjonalności zmusić. Jeśli nie chcą rozmawiać, możemy sprawić, że będą się nas bać. Komiczny popłoch, z jakim głosowano za odrzuceniem projektu Ordo Iuris, jest pouczający. Nie wspierajmy się więc w sprawie CETA i TTIP na słabym ramieniu władzy. Pokażmy, że także w kwestii niezależności naszego państwa jesteśmy dojrzalsze i rozumniejsze niż politycy, którzy stale o tej niezależności mówią, a chcą podpisać układ, który uczyni instytucje polityczne podwykonawcami koncernów.

Protestując wspólnie w większych i mniejszych miastach Polski zdobyłyśmy znacznie więcej niż tylko zatrzymanie ustawy. To poczucie, że będąc razem, stajemy się słyszalne. Podmiotowości możemy nabywać tylko wspólnie. Na początku lat 90. afroamerykańska feministka, Audre Lorde mówiła podczas jednego z wykładów: „Władza/sprawczość, której nie wykorzystujemy, jest niebezpieczna, ponieważ władza nie jest czymś biernym, neutralnym. Jeśli nie korzystam z własnej sprawczości, jakkolwiek względna by ona nie była, jeśli nie odkryję tego, czym ona jest i nie nauczę się nią posługiwać, ktoś inny ją wykorzysta. Władza/sprawczość, z której nie korzystasz, zostanie użyta przeciwko nam.” Pamiętajmy o tym decydując, jak spędzić sobotni dzień.

Mamy już czarne barwy, znak protestu, po którym możemy się rozpoznać. Jesteśmy też wzmocnione siecią kanałów komunikacyjnych, które otwarły się przy organizacji Strajku. Wykorzystajmy to zaplecze, by skorzystać z naszej sprawczości. Protest odbędzie się w sobotę – spędźmy więc ten dzień, jak należy. Bawiąc się. W Polsce święta to spotkania wielopokoleniowe. Odnajdźmy się więc 15 października tak tłumnie i wielopokoleniowo, jak odnalazłyśmy się 3.

***

Beata Szulęckaabsolwentka Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Warszawskim, obecnie studiuje na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie, zajmuje się teorią i praktyką feministyczną, publikowała m.in. w „ResPublice”, „Wyspie”, „Dużym Formacie” i „Charakterach”; tłumaczka książki Borysa Kagarlickiego Imperium perfyerii. Rosja i system światowy wydanej w wydawnictwie Krytyki Politycznej.

Marta Olesik filozofka, doktorantka SNS PAN, autorka książki Mieszczanin na górze Moria. Søren Kierkegaard, nowoczesny podmiot i oswajanie absolutu.

***

STOP TTIP I CETA: #WielkaDemonstracja odbędzie się w Warszawie, w sobotę 15 października, o godz. 13.00. Spotykamy się pod Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi (ul. Wspólna 30).

EBOOKI-KRYTYKA-POLITYCZNA

 

**Dziennik Opinii nr 288/2016 (1488)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij