Kraj

Jak to zrobić, zanim nas zatłuką

Chcesz być realistą? Żądaj niemożliwego. Niemożliwy jest trójpodział władzy, gdy rząd wybiera sędziów? Możliwy, możliwy. Komentarz Sławomira Sierakowskiego.

Wielka demonstracja pod Sejmem, wielka pod Sądem Najwyższym. Podobne w Krakowie czy Poznaniu. W Warszawie bardzo dużo młodzieży. Jest i starzec, nowy lider KOD Krzysztof Łoziński, który okazał się świetnym mówcą. To się raczej nie mogło udać. Środek wakacji. Skompromitowany i rozsypany KOD, który już od dawna nie organizuje żadnych większych protestów. Jest tuż po wizycie amerykańskiego prezydenta, którą władza skutecznie wykorzystała, żeby wzmocnić poparcie u ludzi. PiS uznał, że to najlepszy moment, żeby jak zwykle nocą i bez jednej poprawki przejąć system sądownictwa w Polsce. Ani Orban, ani Putin, ani Erdogan nie robili tego w tak ostentacyjny sposób. Chcesz być realistą? Żądaj niemożliwego. Niemożliwy jest trójpodział władzy, gdy rząd wybiera sędziów? Możliwy, możliwy.

Upokarzając Dudę, opozycja się pogrążyła

Jedną ustawą przejmie się KRS, który wybiera sędziów sądów powszechnych. Drugą da ministrowi sprawiedliwości możliwość wymiany prezesów wszystkich sądów. I trzecią odeśle wszystkich sędziów Sądu Najwyższego na emeryturę. Chyba, że Zbigniew Ziobro uzna, że chce jeszcze którego tymczasowo zatrzymać. Jeśli taki numer przejdzie, to Kaczyński zapunktuje u Orbana, Putina i Erdogana.

Śmierć państwa prawa? [Zieloni, Razem i Inicjatywa Polska o Sądzie Najwyższym]

Jeden z sędziów poproszony przez media o wyjaśnienie, o co chodzi, odpowiedział: to mniej więcej tak, jakby PiS wysłał ekipę z kijami do Sądu Najwyższego, przegonił sędziów i usiadł na ich miejscu. Dlaczego na taki numer sobie pozwala Kaczyński? Bo zakłada, że Unia nic mu nie zrobi. To prawda, Unia nic mu nie zrobi, bo co miałaby zrobić? Wysłać tu komisję? A ile komisji tu już jeździło. Odebrać fundusze? Nie ma takiego przepisu w Unii. Nie dać w przyszłości, albo uzależnić od szanowania praworządności? Żeby takie zmiany w prawie wprowadzać, musiałaby się zgodzić… Polska i Węgry, miłośnicy praworządności. W Unii, jak w I Rzeczpospolitej, która zawaliła się od własnego systemu podejmowania decyzji, potrzeba jednomyślnego stanowiska Rady Europejskiej.

Tam gdzie nie działają procedury, zostaje polityczna wola sąsiadów i ważnych sojuszników. W Waszyngtonie jej nie ma. W Berlinie pamięta się II Wojnę Światową, więc nie wypada, a w Paryżu rządzi lider, który patrzy dalej niż na Europę Wschodnią i wobec słabości Theresy May oraz zajętej wyborami Angeli Merkel chce po dekadach apatii wyprowadzić Francję na szerokie międzynarodowe wody i usiąść do głównego stolika. Zamiast krytykować Trumpa i Putina woli się z nimi dogadać. Nie bądźmy zaskoczeni, jeśli okaże się, że dla Zachodu etniczne półdyktatury na peryferiach, które zajmują się same sobą i nie wtrącają w żaden proces integracyjny, to w sumie bardziej powrót do historycznego standardu i spokój niż realny kłopot. Władza Kaczyńskiego czy Orbana to przynajmniej stabilne rządy, podczas gdy co drugi rząd w Unii albo nie ma większości albo się chwieje.

Co jeszcze Kaczyński wie? Wie, że wciąż kontroluje dwa tematy: uchodźców i socjal. Jak ważni są dla Polaków uchodźcy? To pokazał założyciel SMG/KRC, socjolog i przedsiębiorca Jakub Bierzyński, który postanowił to zbadać i opublikował w Polityce tekst, z którego wynika, że 56,5% Polaków woli utratę funduszy europejskich niż przyjęcie uchodźców. A 51% woli nawet opuszczenie Unii Europejskiej przez Polskę. Hak, który ma na nas PiS, jest wielki i ciężki. Kaczyński się szybko zorientował i założył go opozycji na szyję. Pamiętacie, jak tradycyjnie zniknął z kampanii wyborczej, żeby nie zniechęcać do siebie wyborców? Wyszedł tylko raz, gdy przemówił nagle w Sejmie i ostrzegł Polaków przed pasożytami i drobnoustrojami, które przyjdą do nas wraz z ofiarami wojny w Syrii.

Szybko się zorientował Kaczyński, że musi przejść na socjal. Kaczyński to polityk przedstawiający się wcześniej zawsze jako neoliberał. Zakładał Porozumienia Centrum partię o poglądach wolnorynkowych. Nie możecie tego pamiętać, ale Kongres Liberalno-Demokratyczny Donalda Tuska i Jana Krzysztofa Bieleckiego do marca 1991 działał jako część PC, które miało wtedy federacyjny charakter. Tylko co to znaczy poglądy, jak rozmawiamy o Kaczyńskim. Szkoda czasu, przypomnijcie sobie poglądy Lecha Kaczyńskiego. Jarek myśli tak: socjal plus uchodźcy, socjal plus uchodźcy, socjal plus uchodźcy. Dopóki siedzę na tym, mogę się śmiać z opozycji. Polak w dupie ma resztę. Dowód na to, że Kaczyński najlepiej wie, co Polak ma w dupie, można znaleźć w sondażach.

Słowo na niedzielę i każdy inny dzień pisowskiego tygodnia

Co powinna zrobić opozycja? Po wczorajszych wystąpieniach na demonstracji, wygląda na to, że maksimum możliwości opozycji parlamentarnej to zjednoczyć się i powołać wspólny klub parlamentarny i ogłosić wspólny start w wyborach. Zjednoczenie ogłaszano już nie raz. Nie sposób więc zakładać, że tym razem do niego dojdzie. Takie jest oczekiwanie społeczne, bo ludzie partii opozycyjnych nie odróżniają od siebie, a już z pewnością nie rozumieją, dlaczego się kłócą. Dlatego zawsze dają premię za bycie razem. Na korzyść zawsze działa też spolaryzowany układ sceny politycznej. Jeden na jeden to prawie zawsze poparcie pół na pół i walka o wygraną w wyborach o włos. Czyli sytuacja o niebo lepsza niż obecne wyniki sondaży.

Czas leci, a opozycja parlamentarna potrzebuje strategii. Wspólny klub parlamentarny i start wyborczy, choć wydają się szczytem możliwości to tylko jeden z warunków i to najprostszy. Dwa pozostałe to zneutralizować temat uchodźców (zaprośmy matki z dziećmi, wciągnijmy Kościół, o ile to możliwe) i przelicytować PiS w obietnicach socjalnych. Ktoś ma jakiś lepszy pomysł przy obecnym stanie świadomości społecznej?

Weekend protestów w Warszawie [fotorelacja]

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Sławomir Sierakowski
Sławomir Sierakowski
Socjolog, publicysta, współzałożyciel Krytyki Politycznej
Współzałożyciel Krytyki Politycznej. Prezes Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego. Socjolog, publicysta. Ukończył MISH na UW. Pracował pod kierunkiem Ulricha Becka na Uniwersytecie w Monachium. Był stypendystą German Marshall Fund, wiedeńskiego Instytutu Nauk o Człowieku, uniwersytetów Yale, Princeton i Harvarda oraz Robert Bosch Academy w Berlinie. Jest członkiem zespołu „Polityki", stałym felietonistą „Project Syndicate” i autorem w „New York Times”, „Foreign Policy” i „Die Zeit”. Wraz z prof. Przemysławem Sadurą napisał książkę „Społeczeństwo populistów”.
Zamknij