Kraj

Polański mnie tak nie wkurza jak wy!

Dlaczego usprawiedliwiacie gwałcenie dzieci?

Magdalena Środa pisze w „Gazecie Wyborczej” o „cięższej i lżejszej pedofilii”. To kolejny głos ze strony liberalnej biorący w obronę Polańskiego. Nie odmawiam nikomu prawa do obrony reżysera, ale sposób, w jaki się to robi, i argumenty, jakich się używa, nie są przecież obojętne. Mam wrażenie, że wiele osób wypowiadających się w sprawie Polańskiego nie rozumie, jaką odpowiedzialność na siebie biorą. Bo słowa mają konsekwencje, a te konsekwencje – nad którymi, gdy raz coś powiemy, nie mamy już mocy zapanować – obciążają nas. Już na zawsze.

W sali uniwersyteckiej można dyskutować o tym, czy zgwałcenie dziecka raz jest bardziej naganne moralnie niż regularne gwałcenie dzieci. To ciekawy problem do dyskusji np. o różnicy między kantowskim a utylitarnym podejściu do moralności. Ale wypowiadanie takiej opinii w sferze publicznej współtworzy kulturę gwałtu. Bo teraz potencjalny gwałciciel może pomyśleć sobie: „Zrobię to, ale tylko ten jeden raz. A poza tym są gorsi ode mnie, choćby taki biskup Wesołowski”.

W tej sprawie nie chodzi o zemstę, przebaczenie czy nawet nieuchronność prawa. Nie chodzi o Polańskiego. I nie chodzi też o Samanthę (piszę to osobno, bo jednak nie chcę ich ze sobą łączyć w jednym zdaniu). Polański ucieka przed odpowiedzialnością i karą – to zrozumiałe. Ofiara gwałtu mu wybaczyła – ma do tego prawo. Amerykańska prokuratura domaga się ekstradycji – jeśli takie mają przepisy, to jest to ich obowiązek. Polski sąd (mam nadzieję, że niezawisły) podejmie w sprawie ekstradycji decyzję, pozytywną lub odmowną, po rozpatrzeniu okoliczności sprawy – i tę decyzję sądu winniśmy uszanować, choć bez względu na to, jaka będzie, dla części osób zainteresowanych tematem będzie to prawdopodobnie bardzo trudne. I na pewno nie zamknie dyskusji.

Nie, nie stanę z transparentem „Wsadzić Polańskiego do paki”. Ale mam coraz większą ochotę stanąć z transparentem: PRZESTAŃCIE USPRAWIEDLIWIAĆ GWAŁCENIE DZIECI.

Polański mnie tak nie wkurza jak wy, panie i panowie z liberalnego salonu. Bo to wy stajecie dziś w szranki z polskimi biskupami pokroju Hosera czy Pieronka w mistrzostwach świata w usprawiedliwianiu przemocy seksualnej wobec dzieci.

To wy ułatwiacie „zadanie” obecnym i przyszłym gwałcicielom, którzy będą szukać dla siebie usprawiedliwień, wytłumaczeń, wybieleń. To wy bierzecie na siebie odpowiedzialność – nie za sprawę sprzed ponad trzech dekad, bo Polański już, miejmy nadzieję, nic takiego nie powtórzy. Bierzecie odpowiedzialność za obecne i przyszłe małoletnie ofiary gwałtów.

Jestem w stanie przeżyć ekstradycję Polańskiego, jak i jej brak. Szanuję dyskusję o sensie ekstradycji i to, że można mieć różne argumenty i poglądy w tej materii. Ale nie widzę miejsca na racjonalną różnicę zdań odnośnie do faktów, które zaszły, i do oceny samego czynu. Przekraczanie tej granicy nie mieści się dla mnie w ramach cywilizowanego dyskursu.

I jeszcze jedna sprawa, na marginesie, ale ważna: w tej sprawie nie chodzi o pedofilię. Polański nie jest pedofilem. Większość osób, które gwałcą dzieci, nie jest pedofilami. Pedofilia to kategoria medyczna, a nie prawna. Większość osób, które gwałcą dzieci, to normalni, zdrowi ludzie, którzy czują się bezkarni. Bycie normalnym i zdrowym to żadna zasługa ani żadne usprawiedliwienie. W tej sprawie szczególnie warto dbać o precyzję języka.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Adam Ostolski
Adam Ostolski
Socjolog, publicysta
Socjolog, publicysta, adiunkt w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. W nauce reprezentuje perspektywę teorii krytycznej, łączącej badanie społeczeństwa z zaangażowaniem w jego zmianę. Członek redakcji "Green European Journal". W Krytyce Politycznej od początku.
Zamknij