Kraj

Nie żryj, czyli szczyt hipokryzji

Firmie AMS, tej od reklam wielkoformatowych, udało się osiągnąć szczyt hipokryzji. Po latach zmasowanego wciskania Polakom, bez jakiej żywności przetworzonej i bez jakich fast foodów nie mogą się obejść, mówi im: „nie żryj”.

Na ulicach polskich miast pojawiły się plakaty ostrzegające przed nadwagą i otyłością. To wynik konkursu „Jedz ostrożnie!” zorganizowanego przez Galerię Plakatu AMS, lidera reklamy outdoorowej. Wśród wyróżnionych prac znalazł się m.in. plakat przedstawiający widelec z trupią czaszką, wielkiego grubasa na krzesełku oraz napis „żryj” ze skreślonym „r”.

Plakaty są pomysłowe, ale efekt pozostawia niesmak. Kampania poirytowała m.in. Ogólnopolski Strajk Kobiet, który zagrzmiał na swoim profilu, że plakaty są przeciwskuteczne: wpędzają osoby otyłe w jeszcze większe kompleksy, które nieszczególnie pomagają w odchudzaniu. „Firma AMS postawiła sobie za cel, aby upokarzanych, okrutnie traktowanych, cierpiących codziennie ludzi, których przecież można bezkarnie obrażać, że »żrą«, było więcej”.

To nie jest kampania po której osoba z problemem, o różnej etiologii (przypominam), sięgnie po marchewki i z…

Opublikowany przez Ogólnopolski Strajk Kobiet Czwartek, 10 stycznia 2019

Jeśli dobrze się przyjrzeć ogłoszeniu organizatorów, okazuje się, że OSK ma rację. Za konkursem stoi przekonanie – jak wyjaśnia Grażyna Gołębiowska, dyrektorka marketingu AMS – że „otyłość to nie tylko kwestia estetyczna, źródło kompleksów i niepowodzeń w relacjach społecznych, ale również poważne problemy zdrowotne”. Nie chodziło więc (tylko) o to, by edukować w zakresie zdrowego trybu życia, a o to, by przypomnieć grubasom, że są brzydcy, niepewni siebie i nikt ich nie lubi. Tak jakby przypadkiem zapomnieli. No i faktycznie, udało się.

5 bzdur, które podniosły nam ciśnienie w roku 2018

Ale problem z otyłością nie jest tylko psychologiczny, jest również klasowy. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu tusza była wyróżnieniem: oznaczała, że panu czy pani niczego nie brakuje i że nie musi kalać się pracą, od której się chudnie. Później jednak – opowiada Martín Caparrós w fenomenalnym Głodzie – „tusza została odrzucona przez młodych kontestatorów jako cecha burżujska, a potem sami burżuje uznali, że powinni o siebie dbać”. Dziś otyłość to druga strona medalu, jakim jest głód – problem najuboższych w bogatych krajach.

Do których w skali świata należy i Polska. 36,6% Polaków cierpi na nadwagę, a 16,7% – na otyłość. To problemy, które dotykają przede wszystkim osób z niższych klas społecznych. Ale nie dlatego, że nie wiedzą, że są brzydcy, niepewni siebie i nikt ich nie lubi, a dlatego, że na zdrowy tryb życia ich nie stać. Zapracowani prekariusze często nie mają też czasu, by przygotować sobie pełnowartościowy posiłek. A tłustym i niezdrowym jedzeniem można się tanio i łatwo najeść.

W byciu fit nie pomaga też upośledzona służba zdrowia: do specjalisty tak ciężko się dopchać, że choroby leczymy dopiero wtedy, kiedy nie dają nam żyć. A przecież otyłość oprócz tego że jest przyczyną, bywa również skutkiem najróżniejszych problemów zdrowotnych. W tym takich, które na NFZ leczyć mogą tylko najwytrwalsi.

Nie pomaga w tym wreszcie niski poziom świadomości konsumenckiej, który firmom takim jak AMS jest bardzo na rękę. Od niemal trzydziestu lat firma ta współtworzy polski śmietnik reklamowy, ryczący do Polaków wszystkimi kolorami tęczy, by konsumowali wszystko, zawsze i za wszelką cenę. Nie zmienia tego fakt, że firma angażuje się – bo, co trzeba podkreślić, nie robi tego pierwszy raz – w kampanie społeczne.

Dwa Big Maki, Fillet-O-Fish i cola, czyli jak Ameryka eksportuje otyłość

Nie jest oczywiście tak, że z otyłością w takich okolicznościach nie można walczyć. Wielu, których problem dotyczy, zapewne stara się to robić – świadomość dotycząca zdrowia wyraźnie wzrosła w ostatnich dekadach. Obok rozwiązań systemowych pomoże w tym edukacja – dietetyczna, ale i konsumencka. Z pewnością pomoże bardziej niż zawstydzanie ludzi na przystankach autobusowych.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kaja Puto
Kaja Puto
Reportażystka, felietonistka
Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką Europy Wschodniej, migracji i nacjonalizmu. Współpracuje z mediami polskimi i zagranicznymi jako freelancerka. Związana z Krytyką Polityczną, stowarzyszeniem reporterów Rekolektyw i stowarzyszeniem n-ost – The Network for Reporting on Eastern Europe. Absolwentka MISH UJ, studiowała też w Berlinie i Tbilisi. W latach 2015-2018 wiceprezeska wydawnictwa Ha!art.
Zamknij