Kraj

Nie tnijcie puszczy! [rozmowa i zdjęcia]

Obecnych cięć w Puszczy Białowieskiej nie da się usprawiedliwić względami bezpieczeństwa – mówi Przemysław Chylarecki.

Marcin Gerwin: Co jest niezwykłego w wycince drzew w Puszczy Białowieskiej, która ma miejsce obecnie? Przecież poza parkiem narodowym i rezerwatami w nadleśnictwach drzewa wycina się regularnie, od lat.

Przemysław Chylarecki: W tej chwili mamy nową sytuację prawną, w której zarówno plan zadań ochronnych dla obszaru Natura 2000, jak i status obszaru UNESCO objęły puszczę mocniejszą ochroną, niż miało to miejsce wcześniej.

Na czym ta mocniejsza ochrona polega? Czy chroniona jest cała puszcza?

Tak, chroniona jest cała puszcza, czyli także lasy użytkowane gospodarczo przez trzy nadleśnictwa. Status obszaru Natura 2000 oznacza, że w dłuższej perspektywie nie powinna zmniejszać się liczebność najcenniejszych gatunków zwierząt i roślin oraz najcenniejszych zbiorowisk roślinnych, lub powierzchnia, na której występują. Nazywa się to wymogiem utrzymania lub odtwarzania właściwego stanu ochrony siedlisk i gatunków. Natomiast wymogi UNESCO wiążą się z podziałem puszczy na cztery strefy o zróżnicowanym reżimie ochronnym. W trzech z nich wyręb drzew nie jest dozwolony. Jednocześnie zatwierdzony w 2012 roku plan urządzania lasu na lata 2012-2021 przewidywał, że całkowite pozyskanie drewna w Puszczy Białowieskiej będzie o ponad połowę mniejsze niż w poprzedniej dekadzie.

Puszcza Białowieska drugą Rospudą? [zdjęcia]

Krótko mówiąc, na dużej części obszaru puszczy wycinka jest wykluczona, a na pozostałym obszarze cięć powinno być mniej. Tymczasem w 2016 i na początku 2017 roku 40% drewna pozyskano na obszarach objętych przez UNESCO zakazem cięć. Tak duża wycinka jest sprzeczna z ochroną naturalnych procesów ekologicznych. To właśnie z powodu konieczności ochrony wspaniale zachowanych procesów ekologicznych Puszcza Białowieska została w całości uznana za światowe dziedzictwo – a nie tylko z powodu występowania na jej terenie poszczególnych rzadkich gatunków, jak rysie czy żubry. A owe procesy ekologiczne to m.in. martwe świerki i korniki. Jeżeli w ten proces ingerujemy, to nie jest to spójne z kryterium ochrony.

Korniki zjadają świerki. Puszcza nie z takimi rzeczami sobie radziła

A jak wygląda to od strony Natury 2000?

Zgodnie z kryteriami Natury 2000 proces ekologiczny związany z gradacją kornika [czyli gwałtownym zwiększeniem się jego populacji na danym terenie – przyp. red.] powinien przebiegać następująco: kornik zjada świerki, świerki umierają i, już martwe, są zjadane także przez inne owady. Po jakimś czasie łamią się, a powalone pnie stają się domem ponad 150 rzadkich gatunków roślin, zwierząt i grzybów. Po 10-12 latach mamy bujne odnowienie drzewostanu, a następnie pojawia kolejna, nieduża gradacja kornika, powtarzająca się w cyklach około 10-letnich. A po 60 latach mamy kolejną dużą gradację kornika. I tak się to toczy.

Puszcza-Bialowieska
Puszcza Białowieska, fot. domena publiczna

Chronione zespoły roślinności, czyli siedliska przyrodnicze, oraz najcenniejsze gatunki zwierząt i roślin pozostają w długiej perspektywie czasowej niezagrożone. Zachowane są podstawowe struktury i procesy ekologiczne, czyli tzw. integralność obszaru.

Nadleśnictwo Białowieża starało się jakiś czas temu zwiększyć liczbę drzew, które mogą wyciąć na swoim terenie. Czy trwająca wycinka to właśnie to?

Tak, Nadleśnictwo Białowieża wyczerpało wtedy limit cięć określony w planie urządzania lasu.

To znaczy?

Nadleśnictwo już po czterech latach wykorzystało cały 10-letni przydział pozyskania drzew zatwierdzony przez Ministerstwo Środowiska w planie urządzania lasu. PUL to dokument, który reguluje gospodarowanie lasem na terenie danego fragmentu puszczy. Teraz Nadleśnictwo Białowieża korzysta już ze zmian wprowadzonych w specjalnym aneksie do starego PUL-u, który został przyjęty z naruszeniem wymogów prawnych dla obszaru Natura 2000. Komisja Europejska zarzuciła Polsce, a dokładniej Ministrowi Środowiska, że ten aneks przyjęto bez przeprowadzenia właściwej oceny siedliskowej, czyli bez rzetelnej oceny oddziaływania zmian na obszar objęty ochroną. Nadleśnictwa Browsk i Hajnówka korzystają nadal ze starych PUL-ów.

Pod koniec maja w Puszczy Białowieskiej pojawili się aktywiści i aktywistki z organizacji ekologicznych, którzy zablokowali maszyny wycinające drzewa, czyli harwestery.

Tak, zablokowali dwie maszyny na terenach nadleśnictw Hajnówka i Browsk.

Czy dobrze rozumiem, że to w odpowiedzi na tę akcję na terenie Nadleśnictwa Hajnówka wprowadzono zakaz wstępu do lasu?

Tak. Nadleśniczy może wprowadzić zakaz wejścia do lasu także wtedy, gdy wystąpiła gradacja kornika. Ma zatem taką możliwość prawną. Dlaczego jednak uważamy, że w tym wypadku jest to nadużycie? Dlatego, że taki zakaz nie był wprowadzany przez ostatnie lata, ani w zeszłym roku, ani wcześniej. Od zeszłej jesieni niemal nic się nie zmieniło pod względem zasobów martwego drewna, a gradacja kornika może nawet hamować. A tu nagle pojawiają się aktywiści, blokują harwester, i dziwnym zbiegiem okoliczności w tym momencie zostaje wprowadzony zakaz.

puszcza-blokada2
30 maja aktywiści Greenpeace i Dzikiej Polski po raz drugi zablokowali wycinkę Puszczy Białowieskiej. Fot. Jakub Smoleń, Greenpeace Polska

To, że ludzie blokują prace w puszczy, jest wyrazem pewnej bezsilności. Z jednej strony Lasy Państwowe i Ministerstwo Środowiska nie chcą rozmawiać z naukowcami i organizacjami protestującymi przeciw cięciu puszczy, jest absolutne zero dialogu. Z drugiej strony brakuje narzędzi prawnych, aby zaskarżyć plan urządzania lasu. Jest on traktowany jako dokument wewnętrzny, którego wojewódzkie sądy administracyjne nie chcą oceniać.

To dyskusyjna interpretacja.

Oczywiście, tylko zwracam uwagę, że w tej sprawie są dwa takie właśnie wyroki. Z taką samą argumentacją w orzeczeniu spotkał się również rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Odwołał się od niego do Naczelnego Sądu Administracyjnego, powołując się na konwencję z Aarhus, która dotyczy dostępu społeczeństwa do informacji o środowisku i udziału w podejmowaniu decyzji w sprawach związanych ze środowiskiem. Ale sytuacja na dziś jest taka, że leśnicy nie chcą rozmawiać, a sądy odmawiają obywatelom zajęcia się planami Lasów Państwowych. Pozostają więc protesty.

puszcza-blokada-wycinki2
Fot. Grzegorz Broniatowski, Greenpeace Polska

Czy wycinane są tylko świerki?

Głównie, ale nie tylko. Jeżeli jednak powodem cięcia świerków rzeczywiście miałaby być walka z kornikiem, to należałoby usuwać tylko świerki żywe, z których mogą wyjść nowe generacje owadów. Nie ma więc sensu usuwanie świerków martwych, czyli posuszu jałowego. Z drugiej natomiast strony ewentualnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa ludzi chodzących po lesie są właśnie świerki martwe.

Na ile jest to realne zagrożenie?

Nie większe niż spacer po graniach Tatr lub kąpiel w Bałtyku. Corocznie w Bałtyku topi się kilkadziesiąt osób, co nie przekłada się na ograniczenia dostępu do plaż i wody. W 2015 roku dla Puszczy Białowieskiej wykonano na zlecenie Ministerstwa Środowiska specjalną ekspertyzę, która wykazała, że silne zagrożenie upadkiem martwych drzew obejmuje mniej niż 1% szlaków, a średnie zagrożenie kolejne 4%. Ponad 90% długości szlaków zostało ocenione jako zagrożone przez martwe świerki jedynie w minimalnym stopniu.

Tymczasem obecna wycinka świerków prowadzona jest w zupełnie innych miejscach niż te zmapowane jako najbardziej ryzykowne i obejmuje spore połacie drzewostanów położone 100 i więcej metrów od dróg. Tych cięć nie da się więc usprawiedliwić względami bezpieczeństwa.

puszcza-bialowieska-blokada
Fot. Grzegorz Broniatowski, Greenpeace Polska

Czyszczone jest wszystko równo. Tam, gdzie wchodzi ekipa lub harwester, jest po prostu rzeźnia. Obecność harwesterów jest jednym z powodów, dla których rozpoczął się protest i blokada w puszczy. To sprzęt tak wydajny, że każdy ich przestój to znaczna liczba ocalonych drzew, a tym samym i zwierząt. Jedna taka maszyna może ściąć ponad 150 drzew dziennie. To tyle, ile zespół pracowników leśnych wycina przez miesiąc.

Drzewa w puszczy są wycinane mimo trwania okresu lęgowego ptaków. Czy to zgodne z prawem?

Zgodnie z dyrektywą ptasią nie wolno wprowadzać w ekosystemie zaburzeń, które są niekorzystne dla ochrony ptaków. Wycinanie drzew w okresie lęgowym jest czymś takim. Ten przepis jest jednak martwy, bo większość państw przymyka na to oko. Wynika to z tego, że w wielu krajach Europy populacja pospolitych ptaków leśnych się zwiększa i w związku z tym nie ma ciśnienia politycznego na to, aby wdrażać ten artykuł dyrektywy, idąc na wojnę z przemysłem leśnym.

Z kolei polska ustawa o ochronie przyrody mówi o tym, że w danym okresie roku nie wolno usuwać drzew, które stanowią siedlisko dla gatunków chronionych. Dla biologa jest oczywiste, że każde drzewo stanowi siedlisko dla jakiegoś ptaka chronionego czy chronionego owada, niekoniecznie musi znajdować się tam gniazdo. Jest to coś, co jest im potrzebne do życia. Jednak ten przepis jest interpretowany wąsko, w taki sposób, że dotyczy to tylko sytuacji, gdy na drzewie jest gniazdo, dziupla nietoperza lub stanowisko chronionych owadów, które żyją pod korą drzewa. W praktyce to po stronie obywateli leży udowodnienie, że jest tam gniazdo jakiegoś ptaka. A domyślnie można prowadzić cięcia. To jest chore, ale tak jest.

W praktyce to po stronie obywateli leży udowodnienie, że na drzewie jest gniazdo jakiegoś ptaka. A domyślnie można prowadzić cięcia.

Jest tu jeszcze trzeci aspekt: niszczenie drzew z gniazdami ptaków stanowi ewidentne naruszenie przepisów ochrony gatunkowej. Na części wycinanych drzew są gniazda choćby dzięciołów lub sów. Zgodnie z tymi przepisami po prostu nie wolno niszczyć lęgów. Kropka. Jednak z tego przepisu przez wiele lat zwolniona była „racjonalna gospodarka leśna”. Komisja Europejska długo przekonywała polskie Ministerstwo Środowiska, że jest to niezgodne z wymogami dyrektywy siedliskowej i naciskała, by to zmienić. Jej zdaniem te wyłączenia nie mogą być ogólne, jak to jest w przypadku „racjonalnej gospodarki leśnej”, lecz powinny mieć charakter szczegółowy i dotyczyć sytuacji, gdy nie istnieją alternatywne rozwiązania. Czyli np. w miejscu X, w konkretnym terminie można zniszczyć las z lęgami ptaków na powierzchni 2 hektarów. Tak to powinno wyglądać i Platforma Obywatelska w końcu taką zmianę wprowadziła – na rok przed końcem kadencji Sejmu.

Jednak PiS błyskawicznie to odkręcił. Na słynnym posiedzeniu w Sali Kolumnowej, 16 grudnia ubiegłego roku, gdy głosowano tzw. Lex Szyszko, w ustawie był również przepis, który cofał wprowadzoną przez PO zmianę mówiącą, że odstępstwa muszą być szczegółowe. W to miejsce wprowadzono przepis, którego wymowa jest taka, że cokolwiek leśnik zrobi, jest to zgodne z wymogami ochrony gatunkowej.

Trzymając w rękach malutkie dzieci, kobiety usiadły na świeżo wyciętych konarach drzew

Jaki jest na dziś pozytywny scenariusz rozwiązania sytuacji w puszczy – czyli  zatrzymania wycinki?

Najbardziej pozytywny scenariusz jest taki, że po stronie rządu ktoś się wreszcie opamięta. Że zrozumie, że rozległe cięcia drzew nie są właściwym sposobem ochrony unikatowych ekosystemów na obszarach objętych szczególną ochroną. Druga możliwość jest taka, że Komisja Europejska nie zatrzyma się w pół drogi i skieruje sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. A wcześniej spowoduje, że trybunał nałoży na Polskę tzw. interim measures. Oznacza to, że trybunał wezwie Polskę do zaprzestania wszelkich działań do czasu wyjaśnienia tego przed sądem. Tak właśnie stało się w przypadku doliny Rospudy. Minister Jan Szyszko miał wówczas wysłuchanie przed Trybunałem Sprawiedliwości, o którym czasem opowiada, że przyjechał i zwyciężył. Prawda jest jednak taka, że trybunał nakazał mu zaprzestanie działań kompensacyjnych związanych z budową drogi przez torfowiska Rospudy i że prace zatrzymano.

puszcza-spacer
Spacer obywatelski w Puszczy Białowieskiej, 27.05.2017. Fot. Marcin Onufryjuk, Greenpeace Polska

Czy w sprawie puszczy Trybunał Sprawiedliwości również może tak zadziałać?

Tak, trybunał może wyprzedzająco, przed rozpatrzeniem całości sprawy, nałożyć na Polskę obowiązek zamrożenia działań w Puszczy. Kluczowa jest decyzja komisarzy, że nie są usatysfakcjonowani obecną odpowiedzią Polski i w związku z tym kierują sprawę do Trybunału Sprawiedliwości.

puszcza-akademia-na-zrembie
Wykład prof. Rafała Kowalczyka w ramach Akademii na Zrębie, 3.06.2017. Fot. Bogusz Bilewski, Greenpeace Polska

***
Dr hab. Przemysław Chylarecki – ornitolog, pracownik naukowy w Muzeum i Instytucie Zoologii PAN. Jego zainteresowania badawcze obejmują ekologię i ochronę ptaków oraz funkcjonowanie ekosystemów dolin rzecznych. W ostatnich latach zajmował się głównie rozwojem programów monitoringu krajowej awifauny. Współzałożyciel Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (OTOP) oraz Fundacji Greenmind, która wchodzi w skład koalicji organizacji broniących Puszczy Białowieskiej – obok Greenpeace Polska, Fundacji Dzika Polska, Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, WWF Polska i ClientEarth – Prawnicy dla Ziemi. Przed tzw. „dobrą zmianą” członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody.

Ścinaj drzewa dla klimatu

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Marcin Gerwin
Marcin Gerwin
Specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i partycypacji
Specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i demokracji deliberacyjnej. Z wykształcenia politolog, autor przewodnika po panelach obywatelskich oraz książki „Żywność przyjazna dla klimatu”. Współzałożyciel Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej, publicysta Krytyki Politycznej.
Zamknij