Kraj

Nie pozwólmy im umierać z zimna

pies-mroz

Podczas gdy my śpimy w ciepłych łóżkach, zwierzęta na zewnątrz toczą walkę o życie. Co możemy zrobić, gdy w te mrozy widzimy przykutego łańcuchem psa, któremu grozi zamarznięcie? – wyjaśnia prawniczka.

Gdyby nie linia łańcucha, prawie nie byłoby widać jego ciała. Zasypane śniegiem, sztywne, praktycznie zlewa się z resztą podwórka. Kolejny pies zamarzł w nocy. Zima zaskoczyła jego „opiekunów”? Nie, to nie zaskoczenie, to zgoda na to, by część zwierząt nie przeżyła mrozów. Jeden z setek tego typu przypadków.

W Polsce właśnie trwa fala ochłodzenia sunąca znad Syberii. Temperatury zarówno w dzień, jak i w nocy są ujemne. Ostatni tydzień to nawet kilkanaście stopni w nocy poniżej zera. Według prognoz takie warunki mogą się utrzymać nawet do 7 marca. Podczas gdy my będziemy każdego wieczora układać się do ciepłego łóżka, zwierzęta na zewnątrz będą toczyć walkę o życie. Kiedy następnego dnia będziemy się w tym łóżku budzić, kilku z nich już nie będzie. Bo najgorsza jest noc, gdy temperatury spadają najbardziej. Przeżyją te najsilniejsze. Te zupełnie malutkie, stare, chore albo przeciętne – zamarzną. Nie da się skali tego umierania oszacować w liczbach, bo te zwierzęta są w większości „niewidzialne” i nieewidencjonowane.

Jedna z bardziej przejmujących interwencji, z którymi miałam do czynienia, to sprawa suki przykutej do łańcucha. Spędziła tak całe życie, była niewysterylizowana. Na łańcuchu – około dwóch metrów – zaszła w ciążę, na łańcuchu się oszczeniła, na łańcuchu karmiła swoje dzieci. Pamiętam, jak zobaczyłam jej zdjęcia, leżącej na starych, obrzydliwych, mokrych gąbkach w budzie z wielkimi prześwitami, z tą wiszącą u szyi uwięzią, a przy niej małe 2-3-tygodniowe psie dzieci. Zaczynały się już niezdarnie poruszać. Moja pierwsza myśl była taka, że jeśli wypełzną na większą odległość niż długość jej łańcucha, to zamarzną, a ona nic nie będzie mogła zrobić. Nie dosięgnie swoich dzieci. Absolutnie dojmujący obraz macierzyństwa.

Jaś Kapela: Koniec Eldorado dla hodowców norek

Oczywiście komfortowo jest sobie pomyśleć, że zwierzęta jakoś przeżyją tę falę chłodów, bo są przystosowane, mają futra etc. Ale dobrze wiemy, że na takie mrozy ich futra im nie wystarczą. Pies przykuty do łańcucha, zamknięty w kojcu czy błąkający się bez możliwości schronienia we względnie ciepłym i suchym miejscu – nie przeżyje, a jego odchodzenie będzie długie (koty wolno żyjące, mimo że chadzają swoimi ścieżkami, również w wielu przypadkach nie dadzą sobie rady z takimi mrozami).

Bezczynność. Zniechęcenie. Niewiara w to, że można coś zrobić. Uznanie, że tak było od dziesięcioleci, więc będzie i dalej. Obawa przed ingerowaniem w zastany stan rzeczy w małych społecznościach. Brak zaufania do organów powołanych do pomocy w takich sytuacjach. Brak wiedzy, co robić i czego żądać. To wszystko powoduje, że nawet ci, których przejmuje umieranie zwierząt z zimna – często odpuszczają.

Tymczasem prawo stoi po stronie zwierząt. Problem jest z jego egzekucją, bo właściwe organy, szczególnie policja czy straż miejska, a także włodarze samorządowi – często nie reagują odpowiednio szybko i skutecznie. Czasem nie reagują wcale. Na podstawie swoich doświadczeń mogę jednak powiedzieć, że warto interweniować z ustawą pod pachą i wiedzą, co w niej jest – skuteczność zdecydowanie się zwiększa.

Prawo stoi po stronie zwierząt. Problem jest z jego egzekucją. Warto interweniować z ustawą pod pachą i wiedzą, co w niej jest.

Zgodnie z obowiązującym prawem każdy, kto utrzymuje zwierzę domowe, ma obowiązek zapewnić mu pomieszczenie chroniące je przed zimnem, upałami i opadami atmosferycznymi, z dostępem do światła dziennego, umożliwiające swobodną zmianę pozycji ciała, odpowiednią karmę i stały dostęp do wody. Niezapewnienie tego jest wykroczeniem. Podobnie trzymanie psów na łańcuchu krótszym niż 3 metry przez dłużej niż 12 godzin na dobę. Szukać tych przepisów należy w art. 9 ust. 1 i 2 ustawy o ochronie zwierząt. Oczywiście przepis o łańcuchu pozostawia wiele do życzenia. Przecież nikt nie będzie stał pod czyimś płotem i monitorował, czy pies spędza na łańcuchu ponad 12 godzin, czy nie. Co ważne: sprawca może zostać w takich przypadkach ukarany aresztem lub grzywną, ale zwierzę u niego zostaje.

Dlatego w sytuacjach zagrożenia życia zwierzęcia, sednem sprawy nie jest już długość łańcucha, lecz fakt zagrożenia zdrowia lub życia zwierzęcia. Wystawianie zwierzęcia domowego lub gospodarskiego na działanie warunków atmosferycznych, które zagrażają jego zdrowiu lub życiu, jest już przestępstwem znęcania nad zwierzętami. Przy aktualnej pogodzie śmiertelnymi ofiarami takiego przestępstwa będzie wiele zwierząt. Jest jednak procedura, która – mam nadzieję – kilka tych żyć uratuje.

Jeśli zwierzę żyje w warunkach tak skrajnie nieodpowiednich do swoich potrzeb, że grozi mu zamarznięcie – wówczas otwiera się możliwość jego niezwłocznego interwencyjnego odbioru, choćby wbrew woli właściciela. To zresztą nie tylko możliwość, ale i obowiązek policji, straży gminnej albo organizacji społecznej, która statutowo działa na rzecz zwierząt.

Ustawa ponadto mówi, że przestępstwem znęcania jest utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, a także bez odpowiedniego pokarmu lub wody przez okres wykraczający poza minimalne potrzeby właściwe dla gatunku. Jeśli dalsze przebywanie zwierzęcia w takich warunkach zagraża jego życiu lub zdrowiu, prawo przewiduje swoiste zabezpieczenie zwierzęcia i nakazuje jego odbiór. Warto zapamiętać prosty pakiet przepisów ratujących życie zwierzęcia – art. 7 ust. 3 w zw. z art. 6 ust. 10, 17, 19 ustawy o ochronie zwierząt. Pozwala on niezwłocznie odebrać zwierzę, nie czekając na decyzję administracyjną w tej sprawie.

Zwierzęta w cieniu światełka do nieba

Najlepiej zadziałać następująco:

– zgłosić się do najbliższej, w miarę zaufanej organizacji prozwierzęcej, opisując sprawę i wyraźnie wskazując, że to stan zagrożenia zdrowia lub życia zwierzęcia. Nie chodzi przy tym o precyzyjną diagnozę, lecz stwierdzenie „na oko”, po ludzku, z dozą doświadczenia życiowego i rozsądku, że dane zwierzę może nie przeżyć lub poważnie przypłacić te warunki zdrowiem;

– zawiadomić policję, że wobec zwierzęcia dochodzi prawdopodobnie do przestępstwa.

– pojechać na miejsce i dokonać odbioru zwierzęcia poprzez organizację pozarządową, która weźmie zwierzę pod swoją czasową opiekę, a także przystąpi do procedury zatwierdzającej odbiór zwierzęcia (zawiadomienie wójta / burmistrza / prezydenta miasta).

Właściwie przeprowadzona akcja pozwala na wręcz natychmiastowe „uwolnienie” zwierzęcia.

Przykładowo bezimienny pies, od którego zaczyna się ten tekst, powinien zostać właśnie w ten sposób odebrany, nim zamarzł z powodu ludzkiego okrucieństwa lub co najmniej znieczulicy.

Sekretny koniec życia krów

Zwykle ludzie niechętnie reagują na słowo „procedura” i pewnie powyższa ścieżka prawna również wywołuje to nieprzyjemne skojarzenie. Często dostaję sygnały, że w praktyce nie działa najlepiej. Za długo trzeba czekać na reakcję, a czasem jedna noc jest dla zwierzęcia tą kluczową. Jak na razie jednak to nasze jedyne narzędzia prawne, by „wyrwać” zwierzę z bardzo złych dla niego warunków. Podwórkowy kundel o imieniu Antek, którego widzicie na zdjęciu, został odebrany właśnie w ten sposób . Przez wiele dni w jego misce był lód zamiast wody, Antek nie mieścił się w swojej budzie, a temperatury w nocy sięgały minus kilkunastu stopni. Dziś Antek ma dobry dom, na jego szyi nie zalega łańcuch, a jego życie nie zależy od kaprysów pogody i łaski pana.

Pamiętajmy również o kotach, nawet te wolno żyjące, czyli dzikie, często nie dają sobie rady same, bez wsparcia człowieka – część z nich nie przeżyje najbliższej nocy. Każde zwierzę wymaga humanitarnego traktowania – tak stanowi art. 5 ustawy o ochronie zwierząt. Bądźmy ludzcy, uchylmy okienka piwniczne, zostawmy miskę z wodą, podzielmy się jedzeniem. Dla nas to drobiazg, dla nich kwestia życia i śmierci.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Karolina Kuszlewicz
Karolina Kuszlewicz
Adwokatka, ekspertka w zakresie prawnej ochrony zwierząt
Karolina Kuszlewicz – adwokatka, ekspertka w zakresie prawnej ochrony zwierząt, przyrody i środowiska naturalnego. Członkini Komisji Legislacyjnej przy Naczelnej Radzie Adwokackiej i Zespołu ds. Kobiet przy NRA. Pełni funkcję Rzeczniczki ds. ochrony zwierząt przy Polskim Towarzystwie Etycznym. Zajmuje się również prawem gospodarczym, autorka książki „Umowy gospodarcze w przykładach i wzorach”. W listopadzie 2017 roku zajęła pierwsze miejsce w rankingu Rising Stars – Prawnicy Liderzy Jutra. Prowadzi bloga wimieniuzwierzat.com
Zamknij