Miasto

Witkowski: Referendum, czyli test dla Wrocławia i władzy Dutkiewicza

Stolica Dolnego Śląska jest blisko pierwszego miejskiego referendum.

Pod czujnym okiem spoglądającego z rogu sali ze zdjęcia młodego Rafała Dutkiewicza, w Centrum Edukacji Historycznej Konspira, spotykali się od kilku miesięcy wrocławianie z różnych organizacji, które łączy sprzeciw wobec polityki ekipy urzędującego prezydenta. Dziś ich przedstawiciele (członkowie partii, organizacji i rad osiedli, a także bezpartyjni mieszkańcy i mieszkanki) ogłosili zamiar przeprowadzenia we Wrocławiu pierwszego lokalnego referendum. Jak szeroko sięga nieformalna koalicja wrocławian za tym pomysłem? Bardzo. Od Mirosławy Stachowiak Różeckiej z PiS, kontrkandydatki Rafała Dutkiewicza w ostatnich wyborach, przez radnego Bezpartyjnych Samorządowców Sebastiana Lorenca, środowiska konserwatywno-liberalne czy Zielonych, po SLD.

O co pytać?

Na konferencji zgłoszono, obok wielu wątpliwości i uwag skierowanych do miasta, propozycje pytań w planowanym referendum. Radni osiedlowi i działacze z Muchoboru Wielkiego proponują „czy jest Pan/Pani za rozbudową do 2018 linii tramwajowej przez Nowy Dwór i Muchobór Mały na Muchobór Wielki, zamiast metrobusu, oraz na Psie Pole do 2020 i na Jagodno do 2022 roku?”. Jak mówił radny Jarosław Góral, „terminy realizacji tego postulatu dla części osiedli muszą zostać jeszcze ustalone, a kwestia osiedli nie jest zamknięta. Za całością ma stać koncepcja zwiększania udziału transportu szynowego w mieście zamiast projektowanych przez magistrat metrobusów”. Obywatele zaangażowani w sprawę podkreślali, że miasto dusi się w korkach, a tramwaj na Nowy Dwór ekipa prezydenta obiecuje od ponad dekady.

Małgorzata Tracz, współprzewodnicząca Zielonych, odniosła się szerzej do kwestii poruszanych w drugim pytaniu, które ma brzmieć „czy jesteś za podwojeniem terenów zielonych do 15% powierzchni miasta i połączeniem ich w <<Zieloną Sieć>>, czyli system dróg i połączeń łączących tereny zielone, umożliwiający komunikację w całym Wrocławiu poprzez parki, ogrody działkowe, wały przeciwpowodziowe i inne tereny zielone do 2024 roku?” Jak mówiła Tracz, „to kluczowe, by zrealizować wizję miasta przyjaznego pieszymi i rowerzystom oraz by zatrzymać proces usuwania zieleni z centrum miasta, a w zamian sadzenia rachitycznych drzewek na obrzeżach. Nasze miasto nie może stać się betonową pustynią”. Proponentom szczególnie zależy na zwiększeniu ilości terenów zielonych we Wrocławiu, który obecnie jest w ogonie, jeśli chodzi o ich procentowy udział w powierzchni polskich miast (Wrocław – 7%, dla porównania: Katowice – 47%, Warszawa – 19,5%) oraz na tzw. zielonej sieci, czyli połączeniu parków, ogrodów działkowych, alej, zieleńców i wałów przeciwpowodziowych w ciągi pieszo-rowerowe.

Kamil Rybikowski ze Stowarzyszenia Koliber zaprezentował pytanie, które ma brzmieć „czy jesteś za rezygnacją z imprezy World Games w 2017 roku?”. Inicjatorzy referendum podkreślają, że umowa w sprawie organizacji jest tajna i nie wiadomo dokładnie, ile impreza będzie kosztować miasto. Magistrat straszy, że kary umowne za odwołanie są ogromne, ale umowy nie pokazał, więc na dobrą sprawę nie wiadomo i trzeba Dutkiewiczowi na słowo ufać, mówili Stachowiak-Różecka i Bednarz.

Środowisko związane z Waldemarem Bednarzem, czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej, Akcja Park Szczytnicki i rada osiedla Zacisze-Zalesie-Szczytniki, odniosło się szerzej do pytania czwartego, „czy jest Pan/Pani za zobligowaniem prezydenta Wrocławia do stworzenia oficjalnego rejestru umów podpisywanych przez Gminę Wrocław oraz jej jednostki organizacyjne?”. Chodzi o to, by na stronie urzędu jasno było napisane, jakie umowy zostały zawarte i by każda mieszkanka i mieszkaniec miał do nich dostęp i mógł sprawdzić zapisy. Obecnie niestety są one tajne, nawet radni nie mają wglądu do treści tych umów, „bo inwestor zastrzegł, że są tajne zapisy”.  Bednarz podkreślał, że chodzi przecież o publiczne pieniądze. „Koszty stworzenia takiej bazy umów są niewielkie, ale gwarantują 100% zwiększenie przejrzystości” – mówił.

Jak powiedziała Stachowiak-Różecka, treść piątego pytania pozostaje otwarta. „Zostawiamy je dla innych środowisk, które dołączą do organizowania referendum” – powiedziała – „[bo] być może są jakieś kwestie, które grup referendalna pominęła lub coś ze spraw bieżących może zyskać na ważności”. Szczegółowe propozycje alternatywnych rozwiązań i dokładniejsze omówienia już ostatecznie skonkretyzowanych pytań mają się pojawić na kolejnej konferencji prasowej inicjatywy

„Pokazać nomenklaturze, gdzie jej miejsce!”

„Rafał Dutkiewicz wielokrotnie deklarował wsłuchiwanie się w głos zwykłych mieszkańców i zawsze tylko na deklaracjach się kończyło. Teraz to mieszkańcy, obywatele Wrocławia, zbierają się po to by powiedzieć prezydentowi czego od niego oczekują i wymóc na nim realizację swoich postulatów. Wynik Referendum będzie wiążący dla prezydenta” – stwierdził jeden z uczestników akcji.

Problemem dla organizatorów może być ewentualna nieważność referendum z powodu zbyt niskiej frekwencji. Zgodnie z Konstytucją RP, by było ono wiążące, muszą zebrać pod wnioskiem o jego przeprowadzenie podpisy 10% uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy albo powiatu, czyli w wypadku Wrocławia musi ich być ok 50 tysięcy. Dodatkowo, referendum jest ważne tylko wtedy, gdy głosowało w nim minimum 3/5 obywateli, którzy wzięli udział w poprzednich wyborach samorządowych.

„Zbierzemy sto tysięcy bez problemu!” – mówił na spotkaniu w Konspirze Krzysztof Wysoczański z Akcji Park Szczytnicki – „wygramy referendum dla miasta a nie dla polityki. Pokażemy paletę wszystkich środowisk które są przeciwko oligarchicznej polityce Dutkiewicza i obudzimy Wrocław z letargu. To referendum będzie nowym impulsem do rozwoju miasta. Czas pokazać nomenklaturze, gdzie jej miejsce!”

Test dla Dutkiewicza, test dla obywateli

Ogromna musi być grupowa niechęć do Rafała Dutkiewicza i jego środowiska, ze potrafiła przy jednym stole usadzić socjalistów z PPS–u i ultraliberałów z Kolibra, chadeków z PiS–u i liberalnych eseldowców, dotychczas apolitycze organizacje i rzadko zabierające głos w sprawach całego miasta rady osiedli.

Proponowana data referendum powinna jednak niepokoić co najmniej dwie grupy wrocławian.

Z jednej strony otoczenie i zaplecze Rafała Dutkiewicza, bo bliskość referendum i daty wyborów parlamentarnych może sprawić, że prezydentura (ledwie co obroniona w drugiej turze) stanie się bardzo chwiejna. Połączenie wyborów i referendum najpewniej przeważy na frekwencji, czyli – mówiąc wprost – jeśli się odbędzie, będzie ważne. Biorąc pod uwagę ilość środowisk zaangażowanych w akcję, jego prawdopodobnie niekorzystny dla obecnych władz wynik może związać ręce Dutkiewiczowi w co najmniej kilku kluczowych sprawach. Druga grupa to wszyscy ci, którzy tworzą inicjatywę wraz z kandydującą do sejmu Mirosławą Stachowiak-Różecką. Czy nie boją się, że biorą udział w jej kampanii wyborczej? Powinni patrzeć jej cały czas na ręce, jeśli nie chcą dać się polityczce w tej wspólnej inicjatywie zdominować.

To przede wszystkim ważny test dla Wrocławia. Zobaczymy, jak on ostatecznie wypadnie, zarówno dla organizatorów, ekipy Dutkiewicza, jak i wszystkich innych wrocławian. Miejmy nadzieję, że niezależnie od wyniku, jak najlepiej dla tych ostatnich.

 

 **Dziennik Opinii nr 85/2015 (869)

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Przemysław Witkowski
Przemysław Witkowski
Historyk idei, badacz ekstremizmów politycznych
Przemysław Witkowski – poeta, dziennikarz i publicysta; dwukrotny stypendysta Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu; absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Wrocławskim; doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce; opublikował „Lekkie czasy ciężkich chorób” (2009); „Preparaty” (2010); „Taniec i akwizycja” (2017), jego wiersze tłumaczono na angielski, czeski, francuski, serbski, słowacki, węgierski i ukraiński.
Zamknij