Miasto

Stocznia jest kobietą

Kobiety stanowiły w najlepszych czasach Stoczni Gdańskiej ponad jedną trzecią załogi.

Ósmy marca w Stoczni Gdańskiej był wyjątkowym dniem. Panie otrzymywały kwiaty, które hodował na tę okazję stoczniowy ogrodnik. Otrzymywały również życzenia od kolegów-stoczniowców, co do dziś bardzo ciepło wspominają.

Takich dni kobiet już nie ma, tak samo jak przeminęła Stocznia Gdańska, największy i najbardziej symboliczny zakład pracy na Pomorzu.

W niedzielę, 6 marca, w słynnej Sali BHP (hala 131A) odbyło się kameralne spotkanie byłych pracownic Stoczni, a także kobiet, które z tym miejscem były związane jako żony stoczniowców, pracownice służby zdrowia, czy też matki chrzestne statków na Stoczni wybudowanych. Każda z nich przyszła z innym bagażem doświadczeń i wspomnień: jedne opowiadały o ciężkich warunkach pracy: chorych zatokach, azbeście w płucach, braku odpowiedniego sprzętu, ubrań, o wypadkach. Przytaczały również historie radosne, otwarte, pełne nieco sentymentalnego, ale jednak niezwykłego blasku.

Część z nich to ekspertki: konstruktorki, projektantki, akustyczki, inżynierki, kierowniczki i brygadzistki. Suwnicowe wymieniały się między sobą doświadczeniami i historiami z hal, odnajdywały się w pamięci wspólne wspomnienia i przypominali wspólni znajomi. Pracownice służby zdrowia, a także pracownice stołówek czuły się nieco z boku, że „one nie stoczniowe”, ale pozostałe panie usilnie przekonywały, że one też były częścią Stoczni Gdańskiej. Matki chrzestne statków wspominały ten dzień jako jeden z najważniejszych w swoim życiu – gdy odbija się stępki, a statek sunął po szynach do wody, aby „sławić imię polskiego stoczniowca”.

Ale nie tylko imię „stoczniowca” – mężczyzny – należałoby chwalić.

Kobiety stanowiły w najlepszych czasach Stoczni Gdańskiej ponad jedną trzecią załogi. Pracowały zarówno na produkcji, jak i na stanowiskach administracyjnych. Stanowiły ważną i wartościową część załogi, o której słuch zaginął.

Ludzkie, codzienne i kobiece historie zostały prawie całkiem przesłonione przez strajki i protesty robotnicze, przez rosnącą legendę Solidarności, przez kontrowersyjny upadek zakładu pracy oraz współczesne bezlitosne wyburzenia unikatowych zabytków.

Aktywistki i aktywiści z grupy społecznej „Metropolitanka” po raz pierwszy zajęły i zajęli się tematyką kobiecych narracji na terenach postoczniowych w 2012 roku. Z tej inicjatywy wyrósł projekt-córka Stocznia jest kobietą (prowadzony przez Stowarzyszenie Arteria wraz z Instytutem Kultury Miejskiej w Gdańsku), który od 2013 roku zbiera wywiady z pracownicami gdańskich stoczni, przeprowadza kwerendy, tworzy archiwum cyfrowe, słuchowiska, publikacje i… aplikację mobilną. Ten ostatni produkt miał swoją premierę dzisiaj i łączy w sobie narrację o Stoczni jako znikającym miejscu wraz z opowieściami kobiet o ich ciężkiej pracy, codzienności oraz przywiązaniu do Stoczni, której już nie ma, a pozostaje bolesnym miejscem w pamięci wielu osób.

Aplikacja ma na celu przywrócenie tych różnorodnych historii, skupieniu się na ludzkim i kobiecym doświadczeniu pracy w dużym zakładzie produkcyjnym, a jej twórcom i twórczyniom przyświecała również idea dostosowania jej dla osób z niepełnosprawnościami: ikonki są możliwe duże i czytelne, całość współgra z takimi funkcjami jak TalkBack czy Voice over do czytania treści wizualnych, a pliki audio są poddane transkrypcji. Wersja na iOS pojawi się pod koniec marca wraz z angielskim tłumaczeniem na obie platformy, co poszerzy jeszcze grono odbiorców.

To niedzielne spotkanie kobiet związanych z gdańskimi stoczniami utwierdziło mnie, koordynatorkę działań multimedialnych w tym projekcie w przeświadczeniu, iż nasze działania są konieczne dla zachowania pamięci o Stoczni, a także, że mają charakter wzmacniający dla naszych bohaterek. Chciałabym, żebyście mogli, chociażby za sprawą tej aplikacji, poznać te panie, ich kariery na Stoczni oraz żebyście poznali to niezwykłe, znikające z Gdańska miejsce.

Więcej o projekcie na przeczytasz tutaj.

Link do apki znajdziesz tutaj.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij