Miasto

Kasprzak: Konsultacje, czyli demokracja do samodzielnego montażu

Czy obywatel może mieć wpływ na decyzje Urzędu Miasta? Jak powinny wyglądać idealne konsultacje społeczne? Dlaczego organizacje pozarządowe nie zawsze są reprezentatywną grupą mieszkańców? Czy władza „lubi rozmawiać” z ludźmi? Relacja Kamili Kasprzak z debaty Miasto jako idea polityczna - Konsulatacje.

Czy obywatel może mieć wpływ na decyzje Urzędu Miasta? Jak powinny wyglądać idealne konsultacje społeczne? Dlaczego organizacje pozarządowe nie zawsze są reprezentatywną grupą mieszkańców? Czy władza „lubi rozmawiać” z ludźmi?

Na te i nie tylko te pytania próbowali odpowiedzieć paneliści jak i dość licznie zgromadzona publiczność biorąca udział w lutowej debacie zorganizowanej przez gnieźnieński Klub Krytyki Politycznej w Miejskim Ośrodku Kultury. Wśród zaproszonych gości zaś znaleźli się: Renata Góralczyk-Zielonka, dyrektorka wydziału Usług Społecznych w Urzędzie Miasta oraz przedstawiciele stowarzyszeń: Agnieszka Ziółkowska (My Poznaniacy) i Paweł Bąkowski (Ośla Ławka), a także Paweł Bartkowiak (Klub Krytyki Politycznej w Gnieźnie).

Zanim rozpoczęła się właściwa część dyskusji Renata Góralczyk-Zielonka przedstawiła zebranym kilka faktów „od strony urzędniczej” przybliżających kwestie konsultacji społecznych. Bo chociaż konsultacje powoli stają się już poważnie traktowanym standardem w demokracji, to jednak jak się okazuje, porozumienie na linii decydenci-społeczeństwo, ciągle jeszcze nie jest idealne. Głównymi zarzutami urzędników wobec organizacji pozarządowych (bo to ich bardziej niż mieszkańców dotyczyło spotkanie), okazała się częsta nieznajomość przez te ostatnie prawa oraz bierna postawa, która wskazywałaby, że społeczeństwo obywatelskie tak naprawdę ciągle jeszcze się u nas tworzy.

Podczas debaty paneliści przyznawali, że problemem z konsultacjami może być opór władz przed otwartością i ujawnieniem wszystkich informacji podczas tworzenia nowego prawa czy projektu wpływającego na życie obywateli. Agnieszka Ziółkowska jako przykład błędu podała przeprowadzony m.in. z polecenia prezydenta Ryszarda Grobelnego tzw. sondaż deliberatywny, który okazał się całkiem niezrozumiały dla zwykłych ludzi. Paweł Bartkowiak wskazał na swego czasu mało konkretne konsultacje w sprawie rewitalizacji gnieźnieńskich targowisk, gdzie kupcom i kupującym nie zostały przedstawione żadne konkretne propozycje. Zamiast tego zaproponowano im rozmowę o abstraktach.

Kolejnymi bardzo istotnymi problemami, których rozwiązanie miałoby – według gości spotkania – przybliżyć wszystkich do „idealnych konsultacji” okazały się formy komunikacji między organizacjami pozarządowymi a samorządem, oraz kwestia samego przebiegu konsultacji i roli pozarządowych podmiotów. Tym razem, przynajmniej w pierwszym punkcie, Paweł Bąkowski jak i pozostali rozmówcy zgodzili się, że wzajemne informowanie się o planowanych działaniach, ich dalszych wynikach czy zakładanym finale – powinno odbywać się różnymi kanałami. Przykładowo nie tylko tradycyjnie poprzez wywieszenie ogłoszenia w budynku urzędu, ale też elektronicznie przy pomocy internetu czy poprzez wyjście urzędników „w plener”, czyli np. zrobienie planowanych konsultacji w miejscu jakoś związanym z tematem potencjalnych zmian albo po prostu bardziej przyjaznym mieszkańcom. Poruszono także kwestię reprezentatywności. Konsultacje powinny zawsze odbywać się w jak najszerszym gronie, zwłaszcza jeśli skierowane są ogólnie do mieszkańców, a nie tylko organizacji pozarządowych.

Po prawie półtoragodzinnej debacie do głosy wyrwała się publiczność. Słuchający debaty dzieli się wątpliwościami na temat tego, czy np. konsultacje nie podważają mechanizmów demokratycznych wyborów, podczas których wybieramy przecież swoich przedstawicieli po to, żeby później reprezentowali wolę wyborców. Konsultacje stają się w takim rozumieniu niepotrzebną powtórką z wyborów. wolę ludzi. Prelegenci w odpowiedzi uzasadniali, że konsultacje mają pomagać w łagodzeniu konfliktów na linii obywatele-władza oraz służyć jak najszerszej akceptacji zmian przez lokalną społeczność, szczególnie wtedy, gdy dotyczą one projektów nieodwracalnych, które będą miały wpływ na następne pokolenia.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij