Miasto

Erbel: Nie likwidujmy OPS-ów

Pośpiech, brak konsultacji z pracownicami i pracownikami, a przede wszystkim kompletna niewiedza o tym, jak wygląda ich praca. Tak przeprowadza się w stolicy restrukturyzację środmiejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Tekst Joanny Erbel.

Od ponad dwóch tygodni pracownice i pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej Dzielnicy Śródmieście w Warszawie z niepokojem patrzą w przyszłość. Z dniem 1 stycznia 2013 roku ma wejść uchwała Rady Miasta, która zlikwiduje ich placówkę oraz Śródmiejski Ośrodek Opiekuńczy im. prof. Andrzeja Tymowskiego. Zamiast nich ma powstać Centrum Pomocy Społecznej Dzielnicy Śródmieście im. prof. Andrzeja Tymowskiego. Nowa placówka będzie dysponować mniejszym budżetem i mniejszą liczbą etatów.  

 

Pracownice i pracownicy śródmiejskiego OPS-u i ŚOO obawiają się nie tylko o własne stanowiska pracy, ale przede wszystkim o los swoich podopiecznych. Twierdzą, że po zmianach nie będą mogli dobrze wykonywać swojej pracy, ponieważ już w tym momencie są zmuszeni do odsyłania klientów, ponieważ nie ma się kto nimi zająć. Okrojenie liczby pracowników socjalnych sprawi, że wiele potrzebujących osób zostanie bez wsparcia. W tej chwili w śródmiejskim OPS-ie pracuje 90 osób, w tym 49 pracownic i pracowników terenowych – to właśnie oni chodzą po mieszkaniach swoich klientów i mają z nimi codzienny kontakt. Pozostałe osoby wykonują pracę biurową, ale ponieważ wiele z nich ma wykształcenie pracowników socjalnych, patrząc na statystyki, można odnieść wrażenie, że pracowników terenowych jest znacznie więcej. 

Według ustawy o pomocy z 12 marca 2004 roku na jednego pracownika powinno przypadać 50 klientów lub 2000 osób. To właśnie argumentem o nadmiarze pracowników socjalnych w OPS-ie posłużyła się optująca za restrukturyzacją wiceburmistrz Marzena Cendrowska podczas sesji Rady Dzielnicy 16 maja 2012, twierdząc przy tym również, że pracownicy OPS-ów praktycznie nic nie robią. Wywołało to falę oburzenia wśród pracowników socjalnych, którzy (wydaje się słusznie) zauważyli, że władze dzielnicy zupełnie nie wiedzą, jak wygląda ich praca. Drugim argumentem za połączeniem jednostek było rzekome pokrywanie się ich kompetencji. W rzeczywistości jednak funkcje ośrodków wcale nie pokrywają się, ale są komplementarne. ŚOO jest domem dziennego pobytu, który zapewnia śniadania, obiady i kolacje. Posiada również 15 miejsc hostelowych dla osób, które wymagają całodziennej opieki. Mogą one zostać w ośrodku do pół roku. OPS z kolei zapewnia pomoc środowiskową, a jego pracownice i pracownicy socjalni działają głównie w terenie. Klientami ŚOO są głównie osoby starsze, podczas gdy OPS ma pod opieką znacznie bardziej zróżnicowaną grupę osób: samotne matki, rodziny wielodzietne, osoby z problemami psychicznymi.  

 

Nowy ośrodek zostanie przeniesiony na ulicę Konwiktorską. Obecnie OPS znajduje się w ścisłym centrum przy ul. Żurawiej, a ŚOO przy ul. Świętojerskiej. Przeniesienie OPS-u na północne obrzeża dzielnicy sprawi, że klientom pomocy społecznej będzie znacznie trudniej dotrzeć do ośrodka. Budynek nie tylko położony jest z dala od centrum, ale również znacznie gorzej skomunikowany z innymi miejscami w dzielnicy. Zmiana lokalizacji odbije się na pracy opiekunek, które obecnie pracują za 5,5 złotych/godzinę i poza opieką nad osoba potrzebującymi częścią ich obowiązków jest również jeżdżenie do OPS-u. Wyrzucenie ośrodka z centrum, sprawi, że znacznie więcej czasu będą poświęcać na dojazdy niż na pracę opiekuńczą.  

Oburzenie pracownic i pracowników socjalnych budzi również fakt, że o projekcie likwidacji OPS i ŚOO nikt ich oficjalnie nie poinformował, nie odbyły się żadne konsultacje ze związkami zawodowymi, a o samych zmianach dowiedzieli się pocztą pantoflową. Co więcej, zniechęca się ich do czynnej obrony swoich placówek. 29 maja 2012 odbyła się Komisja Polityki Społecznej i Przeciwdziałania Patologiom Rady m.st. Warszawy, na którą przyszli pracownicy OPS-ów, ale po wielu godzinach wyszli zapewnieni przez prowadzących, że ich kwestia nie pojawi się w porządku obrad (więc nie będzie też dyskutowana na XXXVII Sesji Rady Miasta w dniu 31 maja 2012 roku). Stało się jednak inaczej. Wiceprezydent Włodzimierz Paszyński, poza Komisją, złożył wniosek o sporządzeniu uchwały w sprawie utworzenia jednostki budżetowej m.st. Warszawy pod nazwą „Centrum Pomocy Społecznej Dzielnicy Śródmieście im. prof. Andrzeja Tymowskiego”.  

 

Ostatecznie, w czwartek, 31 maja 2012, w czasie obrad XXXVII Sesji Rady m. st. Warszawy odbyła się dyskusja na temat projektu utworzenia CPS. Obecni na sali pracownicy OPS i ŚOO zgłaszali krytyczne uwagi. Ich głos nie został jednak wysłuchany. Nie miało znaczenia również to, że negatywnie zaopiniowało ten projekt Biuro Polityki Społecznej. Radni postulowali przeniesienie obrad na kolejną sesję Rady. Ważnym argumentem był brak opinii Komisji Polityki Społecznej i Przeciwdziałania Patologiom w Radzie Miasta Stołecznego Warszawy. Aby sobie poradzić z tą formalną przeszkodą i dalej procedować uchwałę, w trybie pilnym zwołano posiedzenie Komisji.    

 

Pośpiech przy przepychaniu kontrowersyjnej uchwały o utworzeniu CPS, brak konsultacji z pracownikami i pracownicami OPŚ i ŚOO, całkowite ignorowanie stanowiska związków zawodowych, które ich reprezentują – wszystkie te okoliczności budzą wiele obaw. Po raz kolejny mamy do czynienia z sytuacją, w której decyzje, od których zależy opieka nad osobami najuboższymi i jakość ich życia, zapadają poza bez jakiejkolwiek społecznej dyskusji. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku likwidacji szkolnych stołówek, kiedy zignorowano głos rodziców. Projekty racjonalizacji wydatków i cięcia budżetowe odbywają bez uwzględnia głosów osób, których to bezpośrednio dotyczy.  

 

Członkowie inicjatywy „Nie dla likwidacji Ośrodka Pomocy Społecznej Warszawa Śródmieście” podkreślają, że takie podejście jest świadectwem całkowitego deprecjonowania ich pracy. Władze dzielnicy nie interesują się nimi ani ich klientami, którzy odbiegają od wyobrażonych bogatych mieszkańców Śródmieścia. Z rozgoryczeniem przypominają słowa burmistrza dzielnicy Wojciecha Bartelskiego, który kilka miesięcy temu stwierdził, że w jego dzielnicy nie ma biedy. Obecna polityka wobec ośrodków pomocy społecznej jest bezpośrednią realizacją tej postawy. Liczą jednak, że sprawa nie jest jeszcze przegrana. Otuchy dodaje im fakt, że udało się nam zdobyć wielu sprzymierzeńców wśród radnych opozycji, zarówno z klubu PiS, jak i SLD. Obiecują oni zaskarżenie uchwał i odwołanie się od wyniku głosowania w ramach, którego przyjęto uchwałę o utworzeniu CPS.  

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij