Kraj

Łatwo pomóc wszystkim, jak jest się w opozycji

Dlaczego opiekunki i opiekunowie niepełnosprawnych znów muszą protestować?

Pod KPRM kilka, może kilkanaście wózków inwalidzkich; kilkanaście, może kilkadziesiąt osób. Długo po rozpoczęciu manifestacji – a właściwie to już wtedy, gdy powinna się kończyć, z przywiezionych na ostatnią chwilę głośników zaczyna dudnić męski głos.

 Tak, tak dzień dobry, jest tu telewizja narodowa, jesteśmy tu, są z nami niepełnosprawni, proszę podziękować panu – tu pada nazwisko faceta, który spalił kukłę Żyda na wrocławskim Rynku podczas niesławnej demonstracji kilka miesięcy temu – za nagłośnienie. Niestety nie może być z nami, ale przesyła gorące pozdrowienia, jest wielkim przyjacielem niepełnosprawnych.

 Dudni chwilę i się rwie. W bezprzewodowym mikrofonie rozładowały się baterie.

 Na słowa „są tu z nami niepełnosprawni” kilka osób się krzywi. Chyba jest odwrotnie, bo niepełnosprawni i ich opiekunki oraz opiekunowie stoją na słońcu już kolejną godzinę – a niektórzy cały ranek spędzili w podróży do Warszawy – a to mistrz ceremonii z telewizji narodowej rozłożył się ze swoim kramikiem na ostatnią chwilę. Większość te słowa jednak ignoruje, to nie pierwszy raz, kiedy politycy opozycji przesyłają gorące pozdrowienia. Nie pierwszy przecież i nie ostatni to protest.

Protest odbył się w czwartek, 5 maja, w Międzynarodowy Dzień Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych.

*

 Aktualne protesty są pokłosiem decyzji jeszcze z 2013 roku, gdy rząd PO-PSL odebrał opiekunom dorosłych niepełnosprawnych świadczenia opiekuńcze i przyznał w zamian prawo do zasiłku w wysokości 520 złotych, obwarowanego do tego bardzo niskim kryterium dochodowym. Po wejściu w życie ustawy, opiekujący się osobą, której niepełnosprawność powstała po 18 roku życia, mógł lub mogła liczyć na zasiłek pod warunkiem, że dochód nie przekraczał 623 złotych na osobę. Założenie, że trzyosobowa rodzina przeżyje i skutecznie zaopiekuje się pełnoletnim niepełnosprawnym, niezdolnym do pracy, za ok 1800 zł miesięcznie (łącznie ze świadczeniem) pokazuje faktyczną „hojność” polskiego systemu świadczeń dla osób trwale wykluczonych, a dla wielu, gdy ustawa wchodziła w życia, stanowiło też dowód na „prawdziwe oblicze PO”.

Opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych i niepełnosprawnych dzieci protestowali od tego czasu – wspólnie, choć z różnych powodów – kilkukrotnie: w 2014, 2015, 2016…

Ostatecznie rząd Donalda Tuska obiecał stopniowe podnoszenie świadczenia opiekunom niepełnosprawnych dzieci – po ostatniej, zimowej podwyżce wynosi 1300 zł miesięcznie, czyli niewiele mniej niż płaca minimalna. Z szerokiej listy postulatów prezentowanej przez opiekunów niepełnosprawnych – są na niej podwyżki zasiłku pielęgnacyjnego (od dziesięciu lat wynosi niezmiennie 153 zł) czy kwestia świadczeń dla rodzin, gdzie więcej niż jedna osoba jest niepełnosprawna – poprzedni rząd wywiązał się z jednego, podwyżek właśnie. To jednak dalej nie dotyczy opiekunów dorosłych, którzy uważają, że są w ten sposób dyskryminowani. Potwierdził to wyrok Trybunału Konstytucyjnego z października 2014 roku – TK orzekł, że niekonstytucyjny jest przepis, który wprowadza kryterium wieku. Borys Budka, wówczas poseł, później Minister Sprawiedliwości polemizował wtedy z TK, mówiąc, że rząd nie tylko może, ale i powinien hojniej wspierać rodziców dzieci niepełnosprawnych niż opiekunów dorosłych. Po przeciwnej stronie sporu znajdowało się wtedy opozycyjne Prawo i Sprawiedliwość – domagając się m.in. natychmiastowego podwyższenia świadczenia dla wszystkich opiekunów, i to nie do wysokości płacy minimalnej, ale połowy średniego wynagrodzenia. Tak było, gdy PiS był w opozycji i sekundował protestom opiekunów, wtedy też politycy Prawa i Sprawiedliwości chętnie dzwonili do stowarzyszeń opiekunów i obiecywali realizację wszystkich ich postulatów, jak tylko będą już rządzić.

*

Po ponad godzinie do protestujących wychodzi Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych Krzysztof Michałkiewicz. Szeroko uśmiechnięty, schyla się do kobiet, poklepuje przyjaźnie po plecach. Chce przyjąć delegację – kilkoro przedstawicieli opiekunów dzieci – w progu. Próbuje argumentować, że do gabinetu wózkami nie wjadą. Podnoszą się głosy przedstawicielek stowarzyszeń opiekunów, które przypominają, że za czasów Tuska jednak się dało wjechać wózkiem do KPRM, a jakby co, to one pokażą, którą windą. Pełnomocnik zmienia zdanie, do KPRM udaje się wejść także partnerowi dorosłej niepełnosprawnej – jako jedynemu przedstawicielowi środowiska, które nie doczekało się podwyżek mimo wyroku TK i ponawianych obietnic. Na schodach z opiekunami zostaje posłanka Nowoczesnej, Kornelia Wróblewska, instruuje ich, jak nagrać dobrą „setkę” do telewizji – „wiem co mówię, byłam dziennikarzem, posłuchajcie mnie”. Dalej, bez partyjnych flag i symboli, z opiekunami dorosłych stoi też delegacja Razem, z Marceliną Zawiszą, która na demonstracji opiekunów nie jest zresztą po raz pierwszy. Dwóch wcześniej obecnych posłów Kukiz’15 już nie widzę.

*

Jak priorytetowo rząd Prawa i Sprawiedliwość podszedł do – nienajtrudniejszej przecież z legislacyjnego punktu widzenia – sprawy? Po ponad pół roku widać, że zajęcie się problemami opiekunów idzie dość opornie. Ministerialny zespół – pod Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej – zebrał się już w styczniu. Wtedy też sympatyzujący z PiS-em portal Wpolityce.pl grzmiał „Rząd PO-PSL przez lata lekceważył i zbywał opiekunów niepełnosprawnych. Rząd PiS chce poprawić ich sytuację”. Dlaczego dotychczas tego nie zrobił?

Można twierdzić, że te kilka miesięcy to niewystarczający czas, aby zapoznać się z postulatami opiekunów – tylko że politycy PiS powinni dobrze je znać, skoro popierali je w poprzedniej kadencji sejmu.

Prawo i Sprawiedliwość pokazało też, że nie ma problemów z pisaniem ustaw z dnia na dzień i uchwalaniem ich następnej nocy. A poprawki do ustawy autorstwa PO miały być gotowe już w 2014, co blokuje więc większość PiS przed zgłoszeniem ich w tej kadencji? Na razie – mimo wejścia w życie nowej ustawy budżetowej, uwzględniającej idące w miliardy wypłaty z programu rodzina 500+ – pieniędzy na podwyżki świadczeń dla opiekunów nie przewidziano. Rząd dalej „spotyka się” i „konsultuje”. Co ciekawe, powstanie międzyresortowego zespołu – innego niż ten, o którym mowa była w styczniu – rząd zapowiedział na stronach Ministerstwa Rodziny dokładnie w dniu protestu, 5 maja. Chwali się też przegłosowanym przez PO i PSL podwyżkami świadczeń i waloryzacją, która wejdzie w życie od 2017 roku. W swoim komunikacie ministerstwo pisze, że ważnym elementem realizowanej przez rząd Beaty Szydło polityki wsparcia osób niepełnosprawnych jest… program 500+.

*

Pod KPRM przychodzą nieśmiało KOD-ziarze z naprzeciwka – ze stojącego prawie dwa miesiące „miasteczka” protestujących w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Dwie panie, jedna w odblaskowej kamizelce „KOD”, przynoszą wodę w butelkach dla niepełnosprawnych i opiekunów. Dwaj panowie w średnim wieku zapytują, co słychać i podsuwają jakąś petycję do podpisania. KOD – pomarańczowej kamizelki nie sposób nie zauważyć – zwraca uwagę pana w koszulce z biało-czerwonym napisem i smyczą z napisem „Instytut Pamięci Narodowej”, na której dynda mały aparat cyfrowy. „Wooon, przez osiem lat kradliście, mało wam? Przez osiem lat byliście u władzy, a teraz wam demokratycznie wybrany rząd nie pasuje!”. Petycja na chwilę przestaje ludzi interesować, i tak zresztą nikt tu na nią nie czekał. „Wie pan co? Ja jestem na rencie po drugim zawale i na rencie, więc przez ostatnie osiem lat nie kradłem” – próbuje jeszcze uciekać w ironię członek KOD-u. „Świnieee, wynocha, to bolszewicy tam stoją” – wymachuje na drugą stronę Al. Ujazdowskich fotograf-amator. „A może chciałby pan do nas strzelać jeszcze?”. „Tak, strzelać! Strzelać, tak kiedyś z bolszewikami sobie radzono, tak trzeba dzisiaj!”. Policjanci grzecznie proszą go, żeby poszedł sobie krzyczeć gdzieś indziej. „Wy nie jesteście Polakamiiii…” – wygraża ręką jeszcze daleko, ale zagłuszają go rwące się słowa z głośników „telewizji narodowej”. Inna osoba zaczyna coś mówić o prawie do broni.

Większość te słowa jednak ignoruje, to nie pierwszy raz, kiedy ktoś korzysta z okazji, żeby sobie pokrzyczeć obok wózków inwalidzkich. Nie pierwszy przecież i nie ostatni to protest.

**Dziennik Opinii nr 129/2016 (1279)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Dymek
Jakub Dymek
publicysta, komentator polityczny
Kulturoznawca, dziennikarz, publicysta. Absolwent MISH na Uniwersytecie Wrocławskim, studiował Gender Studies w IBL PAN i nauki polityczne na Uniwersytecie Północnej Karoliny w USA. Publikował m.in w magazynie "Dissent", "Rzeczpospolitej", "Dzienniku Gazecie Prawnej", "Tygodniku Powszechnym", Dwutygodniku, gazecie.pl. Za publikacje o tajnych więzieniach CIA w Polsce nominowany do nagrody dziennikarskiej Grand Press. 27 listopada 2017 r. Krytyka Polityczna zawiesiła z nim współpracę.
Zamknij