Kraj

Gzyra: Ruch wyzwolenia podobnych do ludzi

Nowojorski sąd rozstrzygnie wkrótce, czy Hercules i Leo, szympansy, mają prawo do wolności i integralności cielesnej.

Kiedy ponad 30 lat temu Steven M. Wise rozpoczynał karierę, ludzie żartowali sobie z jego zainteresowań. Szczekali, gdy się pojawiał. Dziś jest prawnikiem z wieloletnim doświadczeniem, profesorem, wykładowcą uniwersyteckim i autorem książek o inteligencji zwierząt i ich ochronie prawnej. Opiniotwórcze media relacjonują pracę organizacji Nonhuman Rights Project, której przewodzi, pisząc o możliwym przełomie w traktowaniu zwierząt.

Niektóre relacjonują nieprecyzyjnie. Niedawno pojawiła się informacja, że Wise’owi i jego współpracownikom udało się przekonać sąd w Nowym Jorku, żeby uznał osobowość prawną szympansów. Tu i ówdzie mignęła inna: że szympansy otrzymały prawa należne dotychczas tylko ludziom. Oczywiście pojawiły się komentarze, że szympansy zostały uznane za osoby. Pewnie byli i tacy, którzy zrozumieli, że małpy zostały uznane za osoby ludzkie.

W rzeczywistości dotychczasowy sukces polegał na tym, że w jednym z sądów rozpoczęła się procedura, która może ewentualnie ostatecznie doprowadzić do uznania osobowości prawnej dwóch szympansów. Stałyby się podmiotami prawa. Będzie tak, jeśli sąd zdecyduje, że w ich przypadku ma zastosowanie zasada habeas corpus, chroniąca przed bezprawnym uwięzieniem. Dotychczas tylko ludzi.

Czy tak będzie, dowiemy się w ciągu kilku tygodni. Poprzednie próby były nieudane. Dwoma szympansami, których przypadek ponownie wystawia amerykański system sądowniczy na próbę, są Hercules i Leo. Oba wykorzystywane są do badań na jednym z amerykańskich uniwersytetów. W świetle prawa są rzeczami, czyjąś własnością. Jak mówi Wise: dla prawa są niewidoczne. Co prawda ich wykorzystywanie jest regulowane przepisami, ale nie ma mowy o uznaniu ich podstawowych praw – do wolności i integralności cielesnej.

Nonhuman Rights Project współpracuje z prymatologami – między innymi z Jane Goodall – i naukowcami innych dziedzin, zbierając dowody, które miałyby przekonać sąd, że szympansy są samoświadomymi, autonomicznymi istotami, co powinno mieć konsekwencje prawne. Genetycznie są bardzo zbliżone do ludzi. Mają wysoko rozwinięte zdolności umysłowe: inteligencję, emocje. Tworzą skomplikowane relacje społeczne. Pod wieloma względami przypominają nas samych.

W jaki sposób zmieniłoby się ich życie, gdyby nowojorski sąd uznał ich osobowość prawną? Zostałyby odebrane dotychczasowym właścicielom i przewiezione do azylu dla szympansów na Florydzie. Spędziłyby bezpiecznie resztę życia, mieszkając na jednej z 13 sztucznych wysp utworzonych na wielkim jeziorze. Żyłyby własnym życiem, wolne na tyle, na ile to możliwe. W warunkach możliwie zbliżonych do naturalnych. Tak jak 250 innych szympansów, które już się tam znajdują. Nikt nie miałby prawa wbrew ich woli i interesowi wykorzystywać ich w krzywdzący sposób.

Sukces w tej sprawie mógłby pomóc w podobnych przypadkach szympansów wykorzystywanych dla dobra nauki lub rozrywki ludzi. Także w ogrodach zoologicznych. Na początku w stanie Nowy Jork. Później być może w innych stanach lub innych krajach, bo Nonhuman Rights Project ma plany działania również w Szwajcarii, Argentynie, Anglii, Hiszpanii, Portugalii i Australii. Wszędzie tam, gdzie da się zastosować podobny mechanizm prawny, aby chronić wybrane zwierzęta.

W tej sprawie powraca nieustannie zasada podobieństwa. „Prawa równościowe wymagają porównań” – czytamy na stronie organizacji. Wybrano zwierzęta, których duże zdolności kognitywne najłatwiej udowodnić, a więc których przypadek daje szansę na zwycięstwo w sądzie. Precyzyjniej mówiąc: wybrano te, których podobieństwo do zdolności ludzi jest uderzające. Czy był sens wybierać mniej podobne? Nie, w tej sprawie nie.

W swoich książkach Wise pisał o złożonej świadomości i samoświadomości, rozwiniętej zdolności do odczuwania, inteligencji i silnym poczuciu autonomii również innych zwierząt: pozostałych gatunków wielkich małp, delfinów, wielorybów i słoni. Właśnie przypadkiem żyjącego w niewoli słonia zamierza zainteresować sąd pod koniec roku.

A co z innymi zwierzętami? Co z przytłaczającą większością zwierząt wykorzystywanych przez człowieka? Co ze zniewoleniem w ramach chowu przemysłowego?

W jednym z tekstów Wise określił inteligencję i zdolność do odczuwania takichzwierząt jak krowa, jako prymitywną. Jednocześnie jednak pisywał artykuły do specjalistycznych czasopism prawniczych, przedstawiające argumenty na rzecz określenia i uznania praw podstawowych również tzw. zwierząt gospodarskich.

Kiedy na publicznym wysłuchaniu pojawił się zarzut, że uznanie osobowości prawnej szympansów otworzy drogę do podobnych postulatów w przypadku zwierząt w ogrodach zoologicznych, a także tzw. zwierząt gospodarskich i towarzyszących, Wise uspokoił, że sprawa dotyczy tylko wybranych zwierząt. Tych, których zdolności podkreślał w książkach.

Zasada podobieństwa została wykorzystana jeszcze w jeden sposób. Wspomniane narzędzie prawne służyło w historii – z powodzeniem – choćby do walki ruchu abolicjonistycznego o wolność ciemnoskórych. Wise wie, co robi. Jest specjalistą również w dziedzinie historii niewolnictwa.

Nie wszyscy zgadzają się z podejściem Wise’a. Krytycy nie chcą żadnego elitarnego klubu moralnego, do którego wstępem byłaby zgodność z wzorcem – człowiekiem.

Wskazują, że to nie zdolności kognitywne powinny decydować o uznaniu podatności na krzywdę – również w przypadku ludzi – a podstawowa zdolność do odczuwania, która daje choćby poczucie bólu. Znajdujemy ją u wszystkich kręgowców będących ofiarami człowieka.

I nie chodzi tu o odrzucenie zasady podobieństwa. Bez niej moglibyśmy zabłądzić w ogromnym królestwie zwierząt i poza nim, tracąc kryteria dziś pozwalające określić moralną różnicę pomiędzy traktowaniem gąbki i szympansa. Rzecz w tym, żeby określić takie kryteria znaczącego moralnie podobieństwa, które nie krzywdzą i nie wykluczają.

Natalie Prosin, dyrektor wykonawcza Nonhuman Rights Project, skomentowała dla „Science Magazine” sprawę Herculesa i Leo, mówiąc: „Wstawiliśmy stopę w drzwi. I niezależnie od tego, co się stanie, te drzwi już nigdy zupełnie się nie zamkną”. Pytanie, na ile dzięki tej stopie w przyszłości się otworzą. I które zwierzęta przez nie przejdą.

Nie było sensu wstawiać w te drzwi palców u rąk. W tym momencie historii byłoby desperacją, jakkolwiek smutno to brzmi, próbować udowodnić przed nowojorskim sądem, że krowa powinna mieć prawo do wolności i integralności cielesnej. W jej przypadku habeas corpus jest bezużyteczne i należałoby sięgać po inne sposoby jej ochrony.

Pracownicy i wolontariusze Nonhuman Rights Project to w większości weganki i weganie. Nie jest to informacja niezwiązana z tą sprawą. Po prostu: trudno posądzać ich o szowinizm gatunkowy i chęć chronienia wyłącznie elity zwierząt. Tylko dlatego, że są człowiekopodobne. Kosztem innych zwierząt.

Być może samo naruszenie granicy pomiędzy człowiekiem i innym zwierzęciem, a także jego konsekwencje, byłyby na tyle znaczące, żeby działać na korzyść innych zwierząt.

Miejmy nadzieję, że tak będzie. Sędzia nowojorskiego sądu, do której uczestnicy prawniczego sporu o szympansy kierowali swoje argumenty, powiedziała, że habeas corpus to „potężne i wszechstronne narzędzie podlegające szerokiej interpretacji”. Wise i jego współpracownicy uznali tę wypowiedź za dobry znak. Jeśli ich nadzieje się spełnią, to Hercules i Leo mają szansę dożyć dni, kiedy będą mogli korzystać ze swoich zdolności samostanowienia.

Polecamy też:

rozmowa z Dariuszem Gzyrą na antenie RDC

Dariusz Gzyra – działacz społeczny, publicysta, weganin. Kontakt: http://gzyra.net

**Dziennik Opinii nr 153/2015 (937)

***

Tekst powstał w ramach projektu Stacje Pogody (Weather Stations) współtworzonego przez Krytykę Polityczną, który stawia literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. Organizacje z Berlina, Dublina, Londynu, Melbourne i Warszawy wybrały pięcioro pisarzy do programu rezydencyjnego. Dzięki niemu stworzono pisarzom okazje do wspólnej pracy i zbadania, jak literatura może inspirować nowe style życia w kontekście najbardziej fundamentalnego wyzwania, przed którym stoi dzisiaj ludzkość – zmieniającego się klimatu. Polskim pisarzem współtworzącym projekt jest Jaś Kapela.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Dariusz Gzyra
Dariusz Gzyra
Działacz społeczny, publicysta, weganin
Dariusz Gzyra – filozof, działacz społeczny, publicysta. Wykładowca kierunku antropozoologia na Uniwersytecie Warszawskim. Członek Polskiego Towarzystwa Etycznego. Redaktor działu „prawa zwierząt” czasopisma „Zoophilologica. Polish Journal of Animal Studies”. Autor książki „Dziękuję za świńskie oczy” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej 2018). Weganin.
Zamknij