Kraj

Gdula: „Solidarność” outsiderów

Dzięki outsiderom „Solidarność” istnieje jako utopijny zasób naszej kultury czekający na lepsze czasy.

Jest książka poświęcona „Solidarności” i transformacji, o której nigdy wcześniej nie słyszałem, a wypadałoby ją czytać na każdą rocznicę Sierpnia, czerwcowych wyborów i przy okazji urodzin Lecha Wałęsy, żeby nie dać się ukołysać obchodom. Dlaczego wyszło to nam inaczej jest zbiorem ponad siedemdziesięciu tekstów nadesłanych przez działaczy „Solidarności” na apel siedleckiej fundacji „Gazety Podlaskiej” i wydanym w 2005 roku. W tomie spotkały się osoby, których ścieżki się nie przecinają, chociaż wszyscy kiedyś odnaleźli się w obietnicy zmiany niesionej przez wielki ruch społeczny. 

Nie ma się co oszukiwać: tej książki nie czyta się gładko. Obok tekstów osób posługujących się na co dzień piórem i dysponujących akuratnymi formułkami na każdą okazję są tam także teksty chropowate, emocjonalne i zawierające treści niedopasowane do dominujących opowieści o „Solidarności”.

Najwyraźniej różnią się teksty działaczy, którzy weszli do establishmentu, od tych pisanych przez osoby spoza elit polityki i gospodarki. Dla pierwszych istniejący ład jest wcieleniem solidarnościowych zasad. Byli marzycielami, a ich marzenia stały się rzeczywistością. Jerzy Buzek pisze: „Zasadnicze zadania do wykonania w latach 80. definiowałem następująco: uzyskanie przez Polskę pełnej suwerenności i niepodległości, wprowadzenie systemu demokratycznego na wzór zachodni, wprowadzenie gospodarki rynkowej”. Członkowie establishmentu znają zasady wiarygodnego przekazu i zaznaczają, że na wielu polach można było osiągnąć więcej. Dodają jednak, że zawsze można tak powiedzieć i dlatego powinniśmy przestać narzekać i docenić głęboką zmianę na lepsze, jaka dokonała się po 1989 roku.

W tekstach członków elit powtarza się też motyw rozstania z utopią. Nierealne marzenia z lat 80. trzeba było pożegnać, bo zaczęło się budowanie normalnego systemu. Wymagało to akceptacji dla braku politycznej jedności, różnic ekonomicznych wynikających z szybkości bogacenia się i indywidualnego interesu jako kategorii przynoszącej więcej korzyści niż szkód. Idee „Solidarności” miały do spełnienia historyczną rolę jako narzędzie walki z „komuną”, ale dziś lepiej się z nimi rozstać nawet tak radykalnie, jak robi to na przykład Ernest Skalski: „Nie sądzę, by jakakolwiek konkretna idea »S« nadawała się do realizacji dzisiaj”.

Dla elit zryw z roku ’80 był częścią systemu oderwanego od rzeczywistości i hasła, które wtedy mobilizowały do walki z władzą straciły swój sens wraz z jej upadkiem.

Druga grupa działaczy mogłaby być określona jako prawicowa opozycja. Dla nich transformacja to porażka. A wszystko zaczęło się od kompromisu z dawną władzą i nierozliczenia się z przeszłością. Lapidarnie pisze o tym Klaudiusz Wesołek: „Niestety nie mam teraz czasu na polityczne i historyczne wypracowania, bo obecnie skupiony jestem na zmaganiu się ze swoimi problemami życiowymi… Poza tym wszystko wbrew pozorom jest bardzo proste. W 1989 grupa agentów i cwaniaczków »po naszej stronie« zamiast zacząć powoli budować wolność na gruzach padającego imperium, postanowiła dogadać się z przedstawicielami owego imperium zła. W Magdalence i przy »Okrągłym stole« komuniści podzielili się z solidarnościową elitą częścią koryta”.

Ta myśl, choć wypowiadana subtelniej, powraca w książce bez przerwy. Zasadniczy problem transformacji wiąże się tu z ludźmi sprawującymi władzę. Ogólny kierunek był może nawet dobry, ale źli ludzie zrobili z rewolucji karykaturę. Uderzające jest, że oskarżenie złych ludzi nie tylko przecież w książce jest podstawowym umysłowym narzędziem rozumienia i krytyki tego, co przydarzyło się Polakom po ’89 roku. Jeśli ktoś nie posługuje się językiem skoku do demokracji i żelaznych praw ekonomii, to najbardziej prawdopodobne jest, że powie: rozkradli, skorumpowali, ześwinili się.

Można byłoby uznać, że „Solidarność” jest dziś wyłącznie ideologią wykorzystywaną do legitymizowania status quo albo skostniałym mitem uniemożliwiającym zmierzenie się z rzeczywistością, ale nie można tak postąpić ze względu na trzecią grupę działaczy, którą można nazwać outsiderami.

Dla nich „Solidarność” to niezrealizowana obietnica niosąca nadzieję, na przekroczenie istniejących podziałów i wcielenie humanistycznych ideałów. W ich tekstach mieszają się rzeczy oddzielane dziś przez „zdrowy rozsądek”. Marek Berak wyznaje: „Moje cele i marzenia – których późniejszego losu nie przewidziałem – były wówczas, w latach 70. i 1980-81, bliskie wartościom zawartym w znanych hasłach i zaklęciach: WOLNOŚĆ – RÓWNOŚĆ – BRATERSTWO, SOCJALIZM, CHRZEŚCIJAŃSTWO”. Także dla Beraka transformacja to porażka, ale problemu nie redukuje on do zdrady elit i złych ludzi: „Kapitalizm, liberalizm i kastowość stały się zmorą i udręką dla »milczącej« części społeczeństwa. Ideały i etos »Solidarności« poniosły totalną klęskę. (…) Odpychającą rzeczą i przynoszącą niepowetowane etyczne i moralne szkody, było i jest zaszczepienie w znacznej części społeczeństwa uczucia pogardy i ostracyzmu wobec byłych członków Partii. (…) Zasady sprawiedliwości społecznej poniosły całkowite fiasko. To nasza wielka związkowo-solidarnościowa i osobista klęska”.

Nawet jeśli outsiderzy są zniechęceni, „Solidarność” wciąż rodzi dla nich zobowiązanie do myślenia o lepszym świecie, którego nie da się zbudować, znajdując kozła ofiarnego.

Ich głosy dają też poczucie, że „Solidarność” jest niezamkniętą sprawą. Dzięki outsiderom istnieje ona jako utopijny zasób naszej kultury czekający na lepsze czasy.

Czytaj także:

Józef Pinior, Dlaczego Solidarność nie jest już sexy?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maciej Gdula
Maciej Gdula
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, socjolog, doktor habilitowany nauk społecznych, pracownik Instytutu Socjologii UW. Zajmuje się teorią społeczną i klasami społecznymi. Autor szeroko komentowanego badania „Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta”. Opublikował m.in.: „Style życia i porządek klasowy w Polsce” (2012, wspólnie z Przemysławem Sadurą), „Nowy autorytaryzm” (2018). Od lat związany z Krytyką Polityczną.
Zamknij