Kraj

Gdula: Co po Tusku?

Dwa dni temu polska polityka była taka przewidywalna. Dziś znowu stała się ciekawa.

Przez ostatnie siedem lat można było w Polsce zakładać partie polityczne, budować programy i startować w wyborach, ale zawsze wygrywał Tusk. Jego decyzja o objęciu stanowiska szefa Rady Europejskiej porównywalna jest do zniknięcia reprezentacji Niemiec ze świata piłki nożnej. Gra będzie się toczyć dalej, ale niewiele zostanie po staremu.

Naglącą sprawą jest wyznaczenie nowego premiera rządu i prawie na pewno będzie to ktoś z Platformy Obywatelskiej. Oczywiście znalezienie zastępcy lub zastępczyni dla Tuska nie jest rzeczą łatwą. Nie tylko z tego powodu, że był on cudowną bronią PO, która zawsze działała, chroniąc tę partię przed klęskami, ale też dlatego, że Donald Tusk skutecznie pozbywał się przeciwników, którzy mogliby stać się jego sukcesorami. Teraz losy partii w trudnym okresie przedwyborczym całkowicie zależą od tego, kto z krótkiej ławki niedobitków wybrany zostanie do przewodzenia rządowi.

Nazwiska z listy potencjalnych kandydatów są odzwierciedleniem całkowitej dominacji Tuska w PO. Ewa Kopacz, która stała się w ostatnich latach wierną sojuszniczką premiera, bywa na tyle emocjonalna, żeby nie budzić zaufania, i na tyle nieugięta (vide komercjalizacja szpitali), żeby nie zjednywać sobie społecznej sympatii. Tomasza Siemoniaka kojarzą tylko najwięksi fani Wojska Polskiego. Jest postacią bezbarwną i nic nie zapowiada, żeby mógł stać się przywódcą. Wymieniany jako trzeci Grzegorz Schetyna – „osoba, która nie odpuści” – może i byłby w stanie ugrać dla siebie fotel premiera, ale biada partii, która uczyni go sobie liderem. Brak wizji i charyzmy szybko sprowadzi ją w polityczny niebyt.

Spośród ministrów rządu jedyną osobą, która mogłaby uciągnąć przywództwo po Tusku, wydaje mi się Radosław Sikorski.

Na jego niekorzyść działa to, że nie należy do starej platformianej gwardii. Nie pomaga mu elitarny wizerunek „pana na Chobielinie”. Nie wydaje się też skuteczny w wewnątrzpartyjnych układankach. Chyba nikt w Platformie nie jest jednak w stanie konkurować z nim w przebojowości i zdolności do wychodzenia poza utarte polityczne schematy. Sikorski najbardziej nadaje się też na lidera rządu i PO z perspektywy podtrzymywania konfliktu z PiS-em. To on chciał „dorzynać PiS-owskie watahy” i postrzegany jest jako „zdrajca”.

Niezależnie od wyboru premiera Platformę czeka trudny czas, kiedy nowi słabi liderzy walczyć będą o wpływy i władzę. Intensywność walk ograniczać będą trochę wybory i konieczność zwierania szeregów, ale ewentualna porażka w wyborach samorządowych może doprowadzić do prawdziwej jatki i nawet rozpadu całej formacji.

Z transferu Tuska na fotel przewodniczącego RE niekoniecznie powinien cieszyć się PiS. Tusk i Kaczyński walczyli ze sobą i jeden nie istniał bez drugiego.

Teraz, gdy Kaczyński został sam na boisku, wielu może sądzić, że wygra walkowerem. Ludzie niekoniecznie jednak lubią takie zwycięstwa.

Nie ma w nich żadnego dramatu i prawdziwych emocji. Dlatego wraz z Tuskiem na polityczną emeryturę odejść może też Jarosław Kaczyński, bo jakoś nie wierzę, że do zwycięstwa poniesie go program ścigania Tuska aż do Brukseli.

Z odejścia Tuska cieszy się też Leszek Miller. Wie, że osłabiona Platforma będzie bardziej skłonna do kompromisów i zmuszona do zawarcia szerokiej koalicji PO-SLD-PSL po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Nie jest to oczywiście nierealny scenariusz. Powstanie wtedy jednak rząd partii słabych, niezdolnych do przeprowadzania zmian i skoncentrowanych na dzieleniu się wpływami. Szybko stanie się on przedmiotem ostrej krytyki i nie uzyska stabilności. Wcale nie jest powiedziane, że główną opozycyjną rolę odgrywać będzie prawica. Możliwe, że wyłoni się jakiś nowy aktor, który konsolidować się będzie wokół dzisiejszych Zielonych, Twojego Ruchu i ruchów miejskich.

Trochę ponosi mnie wyobraźnia, ale sprzyjają temu przecież okoliczności. Dwa dni temu polska polityka była taka przewidywalna. Dziś znowu stała się ciekawa.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maciej Gdula
Maciej Gdula
Poseł Lewicy
Poseł Lewicy, socjolog, doktor habilitowany nauk społecznych, pracownik Instytutu Socjologii UW. Zajmuje się teorią społeczną i klasami społecznymi. Auto szeroko komentowanego badania „Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta”. Opublikował m.in.: „Style życia i porządek klasowy w Polsce” (2012, wspólnie z Przemysławem Sadurą), „Nowy autorytaryzm” (2018). Od lat związany z Krytyką Polityczną.
Zamknij