Kraj

Dlaczego człowiek z największym bicepsem ma problem z myciem zębów

Euro, samolot i medialne rządy ekspertów. Jak wyglądał rok 2012 w polskich mediach?

Media żyją tym, co dzieje się na świecie. A może świat żyje tym, co dzieje się w mediach? W święta jedno z wydań programu informacyjnego zakończył materiał o najwyższym człowieku na świecie, najniższym, takim z największym bicepsem. Po materiale prowadzący program powiedział: „To już wszystkie najważniejsze informacje dziś”. Rozumiem, że w święta trudno wykrzesać z siebie wiele, ale czy naprawdę tylko tyle się wydarzyło w te grudniowe dni wolne od pracy? A może nie ma znaczenia, co się wydarzyło? Może media żyją w swoim faktomatriksie albo infomatriksie? Najważniejsze doniesienia medialne w mijającym roku wydają się potwierdzać, że tak jest.

Tym żył świat

Pewien spadochroniarz skoczył z kosmosu. Pan ma takie hobby, że skacze ze spadochronem z wysokich budynków, pomników, i postanowił, że skoczy z najwyższego wysoka, jakie ludzkość może sobie wyobrazić. Ludzie mają różne hobby, ten pan ma akurat takie. To drogie hobby, więc skok zasponsorował producent napojów energetycznych, robiąc sobie przy okazji wielką darmową reklamę. Media potraktowały skok nie jak niecodzienne hobby, ale jak eksperyment naukowy, a nawet jak przełomowe odkrycie w dziedzinie astronautyki.

Tym żyła Polska

Do Warszawy przyleciał nowy samolot. W telewizji i w internecie mogliśmy śledzić każdy ruch maszyny. Inny samolot stał się już wcześniej tematem politycznym numer jeden w Polsce, a w zasadzie wrak samolotu. Teraz można było wreszcie pokazać, że Polska potrafi i że ją stać i że wyciągnęliśmy wnioski z katastrofy i kupujemy nowe samoloty. Media żyły nowym samolotem wiele dni – bo najpierw jeden przyleciał, bo potem drugi nie doleciał, bo się coś psuło. Medialna epopeja samolotowa.

piłkarze zjedli śniadanie
Fot. AW

Piłkarze zjedli śniadanie. Do Polski przylecieli też piłkarze na Euro. Euro to duże i ważne zawody sportowe. A media żyją takimi wydarzeniami niczym supermarkety świętami. Sklepy ustawiają choinki i zaczynają puszczać kolędy już w listopadzie. Dziennikarze o Euro mówią długo zanim na boisku usłyszymy pierwszy gwizdek. Ale media mają trudniej niż sklepy. Nie mogą tylko odtwarzać White Christmas dziesiąty rok z rzędu, muszą mieć niusy. Jakimi Euroniusami żyła Polska? Piłkarze zamieszkają w tym oto hotelu, który widzą państwo na ekranach. Piłkarze będą trenować na tym boisku, na którym jest teraz nasz reporter, zapytajmy go, czy trawa jest już gotowa. Piłkarze zjedzą na śniadanie to i tamto, nasz reporter sprawdził, jak to przygotowano. Piłkarze zjedli śniadanie. A po Euro? W Warszawie zostały tabliczki informacyjne w Euro, kto jest ich właścicielem, co z nimi będzie, nasz reporter sprawdził historię eurotabliczek.

Publicyści o drenach. Po Euro zostały nam nie tylko tabliczki, ale też stadiony. Na niektórych rozgrywa się nawet mecze. Choć czasem rozgrywanie meczów utrudnia deszcz. Fakt, że niezamknięty dach stał się medialnym niusem nie dziwi. Szczególnie po tym, jak pół roku słuchaliśmy, czytaliśmy i oglądaliśmy euroniusów o wszystkim, co dało się jakoś połączyć z piłka nożną. Ciekawsza była narodowa debata o drenażu pod murawą. Tak jak każdy szanujący się publicysta w Polsce musiał swego czasu nauczyć się co to jest telemark, tak teraz musiał ze swadą dyskutować o tym, czy warstwa drenu pod trawa na Stadionie Narodowym była wystarczająca.

Mama małej Madzi. Tragiczna historia śmierci dziecka zamieniona została w niemądry spektakl medialny. Wystąpili w nim wszyscy. Serialowe aktorki odegrały role ekspertek w dziedzinie psychologii, samozwańczy detektyw wcielił się w szeryfa. Detektyw był współtwórcą scenariusza spektaklu. Telewizje informacyjne przerywały nadawanie programów, żeby transmitować kolejne konferencje prasowe, czyli autopromocyjne monologi detektywa.

Kandydat na kandydata na premiera. Pomiędzy merytoryczną debatą o drenach i o tym, czy kocyk małej Madzi był za śliski, przewodniczący PiS-u zaprezentował światu – choć świat tego raczej nie zauważył – kandydata na kandydata na premiera rządu ekspertów. Nikt nie cieszy się takim zaufaniem społecznym, jak „eksperci”. Mit eksperta bardzo dobrze sportretował serial „Ekipa” i kandydat na kandydata miał być właśnie takim przeniesionym z ekranu do rządu bohaterem. Kandydat do rządu nigdy nie trafił, ale na ekrany jak najbardziej. Media uwielbiają ekspertów.

Mikrocząsteczki. Co tam dreny pod trawą, mikrocząsteczki obecne w paście do butów i trotylu, to dopiero news. Oczywiście publicyści i dziennikarze szybko nadrobili braki w wiedzy z chemii i debatowali o mikrocząsteczkach niczym – tak lubiani przez wszystkich – eksperci. Mikrocząsteczki są bardzo groźne – wysadziły z posad kilku redaktorów.

A co działo się na świecie, w czasie kiedy polskie media mówiły o ślubie prezydentówny, śniadaniu piłkarzy czy trawie na Stadionie narodowym? Chyba nic. No może poza tym, że ten człowiek z największym bicepsem podobno ma problem z myciem zębów, bo mu biceps we włożeniu szczoteczki do zębów do ust przeszkadza.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij