Kraj

Cierpienia, jakie zafundował rodzicom prof. Chazan, staną się normą

Jeśli PiS poprze projekt ustawy Zatrzymaj Aborcję, kobiety i mężczyźni masowo wyjdą na ulice – mówi Agnieszka Grzybek.

Kaja Wilczyńska: Marszałek Senatu, Stanisław Karczewski tydzień temu poparł projekt ustawy Zatrzymaj Aborcję postulujący praktycznie całkowity zakaz aborcji. Jakie czekają nas konsekwencje, gdy ta ustawa zostanie uchwalona?

Agnieszka Grzybek, Ratujmy Kobiety: Niestety, nie tylko marszałek Karczewski ogłosił swoje poparcie dla projektu. Do chóru przeciwników praw kobiet dołączył prezydent Andrzej Duda, który zapowiedział, że ustawę Kai Godek podpisze.

Ustawa ta będzie miała okrutne konsekwencje dla kobiet. Będą zmuszane do kontynuowania ciąży z nieodwracalnie upośledzonym lub śmiertelnie chorym płodem, a potem patrzenia na śmierć dziecka umierającego w potwornych męczarniach. Cierpienia, jakie zafundował rodzicom prof. Chazan, staną się normą. Ten projekt jest tym okrutniejszy, że z wyłączeniem tej konkretnej przesłanki do przerwania ciąży łączy się zakaz badań prenatalnych, a więc kobiety zostaną pozbawione prawa do podstawowej informacji i w ogóle nie będą wiedziały, co je czeka. Ponadto projekt nie oferuje żadnej systemowej pomocy rodzicom, którzy będą się musieli opiekować poważnie chorym dzieckiem. Jednorazowa zapomoga w kwocie 4000 zł to nędzny ochłap rzucony na otarcie łez.

Aborcja po polsku

Jak duże są szanse, że Sejm uchwali tę ustawę? Kto dokładnie ją popiera?

Ryzyko, że Sejm tę ustawę uchwali jest dość realne. Z pewnością zagłosuje za nią PiS, nawet jeśli nie będzie dyscypliny w głosowaniu, to pamiętajmy, że prezes Kaczyński niejednokrotnie wyraził swoje poparcie dla tego projektu. W podobnym duchu wypowiadała się premier Beata Szydło, prezydent Duda, który teraz już wyraźnie opowiedział się za, marszałek Senatu. Skoro prominentni politycy środowiska PiS otwarcie deklarują, że zmiany poprą, to nie miejmy złudzeń, że szeregowi posłowie i posłanki się z tego chóru wyłamią. Pamiętajmy też, że PiS musi zadośćuczynić ultrakonserwatywnym środowiskom i wyborcom, którym zawdzięcza sukces wyborczy, za swoje ubiegłoroczne zachowanie, kiedy ustawa całkowicie zakazująca aborcji i przewidująca kary więzienia dla kobiet poddających się temu zabiegowi wylądowała w koszu. W związku z tym PiS funduje teraz nowy „kompromis”.

Czy tylko PiS?

Zapewne wielu posłów i posłanek PSL, partii dość konserwatywnej, może ten projekt poprzeć. Głosowanie nad tym projektem będzie testem dla PO i Nowoczesnej.

Projekt przejdzie zatem pierwsze czytanie w Sejmie i co dalej?

Projekt prawdopodobnie zostanie skierowany do dalszych prac w komisjach (to wersja optymistyczna) i wówczas masowe protesty – takie jak w zeszłym roku – mogą spowodować, że przynajmniej utkwi on na dobre w „zamrażarce sejmowej”. Pamiętajmy, że PiS wygrał wybory nie dzięki głosom swojego tradycyjnego, mocno konserwatywnego elektoratu karmionego pożywką Radia Maryja i Telewizji Trwam, lecz głosami wyborczyń i wyborców rozczarowanych rządami PO – to im się wydawało, że po ośmiu latach „ciepłej wody w kranie” należy dać szansę tym, którzy pójdą w kierunku bardziej socjalnym, w stronę zaspokajania podstawowych potrzeb ludzkich. Jeśli PiS nie chce stracić tych głosów, to nie powinien uchwalać projektu naruszającego tzw. „kompromis” zawarty w 1993 roku.

Prawo i Sprawiedliwość usiłowało już zmienić tzw. „kompromis aborcyjny” w Polsce, ale zatrzymał je wspomniany przez ciebie Ogólnopolski Strajk Kobiet. Tym razem PiS podpiera się „oddolną inicjatywą obywatelską”. Dlaczego?

Poprzedni projekt też był oddolną inicjatywą obywatelską. W sumie jest to rozwiązanie dość wygodne, ponieważ w jakimś stopniu zdejmuje z PiS odpowiedzialnych za wprowadzenie drastycznych rozwiązań. Zawsze mogą powiedzieć, że „społeczeństwo się tego domagało”. Pamiętajmy jednak, że w Sejmie znajdą się dwie inicjatywy obywatelskie – drugą, która zresztą jako pierwsza zostanie złożona do laski marszałkowskiej, jest projekt Komitetu Ratujmy Kobiety 2017 proponujący zupełnie nowe rozwiązania: dopuszczalność aborcji we wszystkich przypadkach – decyzję podejmować będzie wyłącznie kobieta, wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół, rzetelnie i obiektywnie przekazywanej wiedzy o seksualności człowieka, edukacji dostosowanej do potrzeb i rozwoju psychofizycznego dzieci i młodzieży. Ponadto projekt Ratujmy Kobiety proponuje nieograniczony dostęp do antykoncepcji, przywraca antykoncepcję awaryjną bez recepty, gwarantuje kobietom dostęp do lekarzy ginekologów niepowołujących się na klauzulę sumienia.

PiS będzie miał trudny orzech do zgryzienia – dwie inicjatywy obywatelskie, przy czym oddolność inicjatywy wprowadzającej zakaz aborcji bym kwestionowała. Tę „oddolność” mocno wspiera Kościół katolicki – Episkopat już w sierpniu zapowiedział poparcie dla projektu, biskupi rozsyłali okólniki do parafii, nakazując proboszczom zorganizowanie w niedziele po mszach św. zbiórek podpisów pod projektem. Komitet Ratujmy Kobiety 2017 takiego wsparcia nie miał – nasza inicjatywa jest rzeczywiście oddolna i obywatelska.

Prezydent Andrzej Duda ostatnio posłuchał obywateli i zawetował ustawy o sądach, ale w tym przypadku raczej nie można liczyć na pochylenie się nad głosem społeczeństwa. W wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego” prezydent zdecydowanie opowiada się za zakazem aborcji. Czy stawia to na przegranej pozycji projekt ustawy Ratujmy Kobiety?

To prawdopodobnie działanie czysto pragmatyczne. Próba załagodzenia konfliktu między nim a macierzystym środowiskiem politycznym, który ujawnił się w związku z wspomnianym zawetowaniem dwóch ustaw dotyczących zmian w wymiarze sprawiedliwości. Cenę za ten pakt zapłacą miliony kobiet w Polsce, pozbawione prawa do podejmowania decyzji w podstawowych sprawach dotyczących ich życia.

5 powodów, dla których podpisałem się pod Ratujmy Kobiety [list]

Nasz projekt nie jest na przegranej pozycji. Mimo iż teraz w Sejmie nie ma większości sprzyjającej jego uchwaleniu, świadomie zdecydowałyśmy się powtórzyć tę inicjatywę, ponieważ ważne jest, aby stanowisko opowiadające się za przywróceniem normalności, zapewnieniem kobietom bezpieczeństwa, przywróceniem im godności, nie milkło w debacie publicznej. Pokazujemy w ten sposób, że nie ma naszej zgody na realizację fundamentalistycznej wizji, przedkładającej dobro żyjących kobiet nad względy religijne.

Na kogo w opozycji sejmowej i pozaparlemantarnej może liczyć Komitet Ratujmy Kobiety?

Jeśli PiS przyjmie tę barbarzyńską ustawę, kobiety i mężczyźni masowo wyjdą na ulice. Ubiegłoroczny protest narastał falami. Zaczął się w kwietniu, kiedy gruchnęła wieść, że marszałek Sejmu zarejestrował komitet, który będzie zbierał podpisy pod projektem całkowicie zakazującym aborcji i przewidującym kary więzienia dla kobiet. Z protestu na protest demonstrowało coraz więcej osób zaniepokojonych spełniającą się na naszych oczach fundamentalistyczną wizją. Kiedy Sejm 21 września 2016 roku odrzucił projekt Komitetu Ratujmy Kobiety, a skierował do dalszych prac w komisjach drakoński projekt Komitetu Stop Aborcji, na ulice wielu miast i miasteczek wyszło tysiące osób. Ruszyła się Polska powiatowa, co chyba najbardziej przeraziło PiS, ponieważ przyjęło się uważać, że to ich „bastion wyborczy”.

Kubisa: Odzyskajmy Polskę dla kobiet!

Jeśli PiS zdecyduje się zaostrzyć – i tak bardzo restrykcyjne przepisy – protestować będą tysiące. Zwłaszcza że w ciągu roku zmieniło się poparcie dla rozwiązań liberalizujących – z sondażu dla OKO.Press wynika, że 40 procent osób popiera liberalizację przepisów, 41 procent jest za utrzymaniem tzw. „kompromisu”. Tylko 11 procent chce zaostrzenia prawa.

Czy pojawiają się w środowisku nowe pomysły, jak wypracować progresywny społeczny konsensus w sprawie aborcji, konsensus, do którego uda się przekonać Polki i Polaków?

Owszem, nasz projekt będziemy składać do skutku. Jeśli Sejm odrzuci go w tym roku, w przyszłym ponowimy inicjatywę. W ten sposób budujemy poparcie dla rozwiązań dla rozwiązań przywracających kobietom godność i podstawowe bezpieczeństwo.

***

Agnieszka Grzybek – działaczka społeczna i polityczna, tłumaczka, współzałożycielka Fundacji na rzecz Równości i Emancypacji STER, członkini Partii Zieloni i Komitetu Ratujmy Kobiety w 2016 i 2017 roku.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij