Kraj

Cieplak: Stadion Korczaka

W roku, którego patronem jest pedagog, warto zapytać o godność dziecka, niezależnie od płci i statusu społecznego; zwłaszcza że w cieniu  Mistrzostw Europy w piłce nożnej nie widać tych, o których godność walczył Korczak. Komentarz Ani Cieplak (Klub KP w Cieszynie).

Gdy opustoszeją stadiony i Euro 2012 będzie już tylko wspomnieniem, możliwe, że usłyszymy jeszcze o Januszu Korczaku, którego Sejm wybrał na patrona tego, 2012 roku. Najbliższe miesiące Roku Korczaka prawdopodobnie miną bez większych emocji. Sam patron – pedagog i działacz społeczny – przeszedł przez życie raczej cicho. Wprawdzie pozostawił po sobie ważne pisma, ale jego biografia – osoby zaangażowanej w działanie na rzecz słabszych – nie jest z reguły uważana za spektakularną.

Stadiony z pewnością nie zainteresowałyby Korczaka. Nie lubił rozdmuchanych spraw. W pismach pedagogicznych bezustannie zastanawiał się raczej nad tym, jak uznać „małe” wyzwania wychowawcze za duże i znaczące. Usiłował odwrócić porządek – za oczywisty uznawał na przykład fakt, że „nie ma dzieci, są tylko ludzie”. Wiek był dla niego kwestią przejściową, zastanawiał się – jak rozpatrywać potrzeby starszych i młodszych sprawiedliwie. Dorosłość niosła niebezpieczeństwo, bo łączyła się z władzą, która odbiera zdolność empatii.

Dlatego Korczak pisał o „konflikcie dwóch potrzeb, dwóch chceń, dwóch ścierających się egoizmów” – między tymi, którzy decydują, a tymi, którzy ponoszą skutki decyzji. Sam chyba nie przewidywał, jak bardzo aktualny pozostanie jego dylemat równowagi w tej relacji. To szczególnie rzuca się w oczy podczas roku, którego Korczak jest patronem.

Na co dzień brakuje nam Korczaków, którzy powiedzieliby, że dominuje egoizm dorosłych. Choć często mówimy, że najmłodsi mają wszystko, nie odczuwamy wyraźnie egoizmu dziecięcego. Zapominamy, że widzimy tylko niektóre dzieci. Niż demograficzny, który powinien właściwie dać szansę na wyrównywanie szans edukacyjnych i jakościową poprawę procesu kształcenia, może – ale nie musi – zmienić sytuację osób żyjących w biedzie czy ubóstwie.

W roku, którego patronem jest pedagog, warto zapytać o godność dziecka, niezależnie od płci i statusu społecznego; zwłaszcza że w cieniu mistrzostw europy w piłce nożnej nie widać tych, o których godność walczył Korczak. Wystarczy przywołać choćby skrawki jego biografii, by zauważyć, jak wiele z dorobku lekarza i pedagoga może wskazywać nam ważne kierunki.

Oto przykład. Rok 1907. Stanisław Brzozowski pisze w recenzji książki Henryka Goldszmita (prawdziwe imię i nazwisko Korczaka) Dziecko salonu: „po trosze to historia nas wszystkich, których młodość upływała w Warszawie w ciągu ostatniego piętnastolecia” (Joanna Olczak-Ronikier, Korczak. Próba biografii, Warszawa 2011, s. 124). Doktor Korczak w Dziecku salonu opisuje krytycznie sytuacje rodzin zamożnych i ubogich, konfrontuje światy, zmusza do reagowania na nierówności społeczne, szczególnie ze względu na najmniejszych. W tym samym roku podczas Wiecu Matek zestawia liczbę dzieci uprzywilejowanych z tymi, które żyją w fabrykach i suterenach. Same liczby robią wrażenie, choć Korczakowi nie idzie przecież tylko o wskazanie danych.

Rok 2012. Ponad 650 tysięcy dzieci w Polsce jest niedożywionych (co oznacza, że pod tym względem Polska zajmuje trzecie miejsce w Unii Europejskiej, za Bułgarią i Rumunią). Dzieci głodne reagują inaczej na zadania szkolne i wyzwania wychowawcze, inaczej odrabiają prace domowe, nie w takim samym stopniu uczestniczą w zajęciach pozalekcyjnych. Najwięcej ubogich dzieci jest w województwach lubelskim, świętokrzyskim, podkarpackim i podlaskim. Ich rodzice na ogół mają pieniądze na codzienne życie, ale brakuje im na pełnowartościowe posiłki dla dzieci czy pomoce szkolne.

1907. Korczak pisze do „Izraelity”: „W ciągu ostatnich dziesiątków lat niemocy społecznej jedynym ujściem aspiracji, dążeń i celów była filantropia. Wszystko, co powinna dać dobra gospodarka budżetu państwa czy miasta, a więc szkoły, szpitale, przytułki dla małoletnich przestępców, pomoc w nagłych wypadkach, schroniska noclegowe, kąpiele ludowe, czytelnie itd. – wszystko to chciała organizować dobroczynność. Stąd konkurencja, niemoc finansowa i wegetacja” (Henryk Goldszmit, 25-lecie kolonii letnich, „Izraelita” 1907, nr 17, w: Janusz Korczak, Dzieła t. 5).

2012. Rok Korczaka. Skrupulatnie liczone są „orliki”. Egoizm dorosłych dyktuje, że „orliki” powinny być ważne, choć najważniejsze oczywiście są stadiony. Duzi chłopcy dostają więc stadiony, a mali orliki. Myśl pedagogiczna kieruje w inną stronę, zakłada, że istnieje potrzeba budowania raczej „orlików kulturalnych”, które służyć mogą wszystkim. Są one szczególnie ważne przy wyrównywaniu różnic w dostępie do dóbr kultury w małych miejscowościach. Bez nich nie można mówić o faktycznym działaniu na rzecz słabszych.

Nie bez powodu w pierwszym odcinku Szkoły życia Korczaka, która ukazuje się na łamach „Przeglądu Społecznego” w 1907 r. początkujący jeszcze pedagog próbuje naszkicować reformę szkoły dla wszystkich. Jego wizja zdaje się odbiegać od sytuacji zastanej. Korczak zgrabnie to ujmuje: wprowadza postać dobroczyńcy S.B. (w domyśle: Stanisława Brzozowskiego), który tworzy szkołę dla różnych warstw społecznych. Jednak w przyszłości koncepcja reformy Korczaka staje się prawdziwa. Prozę zamienia w działanie, choć nie ułatwiają tego warunki (wojna, stosunek do Żydów). Mimo trudności realizuje idee samorządności i równości, zakładając, że marzenia są programem życia.
Korczak pisał o konflikcie egoizmów w wychowaniu, biorąc pod uwagę nie tylko relacje dorosłych z dziećmi. Pamiętamy jednak, że wybrał śmierć razem z wychowankami, których nie chciał skazywać na cierpienie w obozie koncentracyjnym. Ten martyrologiczny obraz przywoływany jest we wspomnieniach najczęściej, jak gdyby śmierć miała symbolicznie zastąpić pamięć o jego pracy. Ale jego decyzja nie musiała być – w kontekście całego życia człowieka idei – odruchem rezygnacji.

Warto wracać do myśli Korczaka, nie tylko w 2012 roku, lecz także – a może przede wszystkim – przy podejmowaniu o kształcie rzeczywistości. Brać pod uwagę szacunek dużych i małych oraz wyrzec się w sobie chociaż częściowo egoizmu – Korczakowi się to udało. I pamiętać o tym, co zaznaczał jeszcze zanim stworzył system pedagogiczny, z którego jest znany: „Zreformować świat to znaczy zreformować wychowanie”.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Anna Cieplak
Anna Cieplak
Animatorka kultury, pisarka
Animatorka kultury, aktywistka miejska, autorka książek "Zaufanie" (2015), "Ma być czysto" (2016). Na co dzień pracuje z dziećmi i młodzieżą (od 2009 w Świetlicy Krytyki Politycznej "Na Granicy" w Cieszynie), nagrodzona za działalność w zakresie kultury przez MKiDN (2014), stypendystka programu "Aktywność obywatelska" (2015).
Zamknij