Kraj

Nie ma równości w polskim domu

CBOS przyjrzał się pracy w domu – i nie chodzi tu o freelancerów, tylko osoby, które wyjmują naczynia ze zmywarki, stawiają obiad na stole, odpowiadają za porządek i czyste rzeczy w szafie. Patrząc na wyniki tego badania, trudno uwierzyć, że obrazują one życie w 2018 roku w całkiem cywilizowanym kraju.

CBOS bada podział obowiązków domowych od 2004 roku. Czternaście lat to szmat czasu – ankietę trzeba więc było po drodze uwspółcześnić, dodając na przykład pytania o obsługę zmywarki, bo sprzęt ten stał się normą w polskich domach. W 2018 roku może zastanawiać, dlaczego badane są tylko gospodarstwa domowe tworzone przez kobietę i mężczyznę. Z drugiej strony oparcie badania na tradycyjnych kryteriach pozwala stwierdzić, jak dobrze ma się w Polsce patriarchat.

Premierka na macierzyńskim, czyli Jacinda Ardern zmienia oblicze zawodowej polityki

Kobieta na dwóch etatach

Kluczowy fragment wyników badania został opublikowany na fejsbukowym profilu CBOS. Z tego jednego obrazka można się było dowiedzieć, że przygotowywanie posiłków w polskich domach to w 65% przypadków zadanie kobiety – na wyłączność. Nie oznacza to bynajmniej, że w pozostałych 35% domów za obiad na stole odpowiada mężczyzna: druga największa grupa (30%) to gospodarstwa domowe, w których nie ma reguły – gotuje się wspólnie lub robi to osoba, która ma czas. Mężczyzna zajmuje się gotowaniem w zaledwie 5% domów. Warto zapamiętać te proporcje! Kiedy dodamy do tego sprzątanie (61% kobiety) i pranie (82% kobiety), otrzymamy drugi etat dla jednej z dwóch osób w gospodarstwie domowym.

Drugim ważnym wnioskiem ogólnym z badania jest zmiana w czasie: od 2004 roku panowie stopniowo włączają się w pracę w domu, ale na zasadzie współdzielenia zadań, a nie brania ich na siebie. Coraz więcej obowiązków wykonywanych jest „różnie lub wspólnie”, a nie wyłącznie przez kobiety. To jest chyba ten moment, kiedy warto cieszyć się drobiazgami.

Ani do prania, ani do sprzątania

Imponująca jest rozbieżność między liczbami obrazującymi zaangażowanie kobiet i mężczyzn w zadania. Tak jak po stronie kobiet dominują wyniki zdecydowanie większościowe – na przykład w 57% domów gruntowne sprzątanie jest domeną kobiet – tak sytuacje, gdy jakieś zajęcie jest przypisane wyłącznie do mężczyzny, zdarzają się zaledwie w kilku procentach domów (wspomniane gruntowne porządki – w 8% przypadków). Osiem procent to i tak sporo – pranie na wyłączność mają panowie w 2% gospodarstw domowych. Oznacza to, że dom, w którym pranie lub gotowanie jest domeną mężczyzny, to w Polsce osobliwość.

Wspólna opieka rodziców nad dzieckiem to ideał, na który zasługuje każda rodzina

Warto dodać, że wspomniane gruntowne sprzątanie domu jest jedną z czynności, które – w porównaniu z wcześniejszymi odsłonami badania – coraz częściej spoczywają tylko na kobiecych barkach.

Kobieca wielozadaniowość

Kilka zadań domowych było w 2004 roku obowiązkiem głównie mężczyzny: głównie zlecanie usług do wykonania (panowie: 66%, panie: 19%) czy wyrzucanie śmieci (w 34% gospodarstw robią to panowie, w 22% – panie, a w  44% robi się to „różnie lub wspólnie”). W 2013 roku po raz pierwszy badacze zapytali o drobne naprawy i okazało się, że w 88% domów jest to zajęcie mężczyzn. W 2018 roku w przypadku każdego zajęcia, przy którym wcześniej panowie wykazywali się większym niż kilkuprocentowe zaangażowanie, odnotowali oni spadki. Zajęcia te coraz częściej na stałe przejęły kobiety. Na przykład załatwianie spraw urzędowych było w 2004 roku obowiązkiem mężczyzny w 34% domów; w roku 2018 już tylko 25% panów ma ten obowiązek na wyłączność. W tym czasie zaangażowanie kobiet w te zadania wzrosło z 34% do 37%.

Miasta (nieco bardziej) równościowe

A teraz trochę demografii, która w przypadku obowiązków domowych jest nie bez znaczenia. Im lepiej wykształcona kobieta, tym rzadziej ma na wyłączność obowiązek gotowania. Przygotowywanie posiłków wspólne lub tylko przez partnera dotyczy też częściej gospodarstw domowych o wyższych dochodach. Im większe miasto, tym częściej mężczyźni obsługują zmywarkę. Wykształceni, dobrze zarabiający mieszkańcy dużych miast coraz częściej stawiają na równouprawnienie w domu. Zanim jednak ktokolwiek ucieszy się z tego „częściej”, warto wiedzieć, że nie są to różnice diametralne. Przykład: gotowanie jest zadaniem kobiety w 68% przypadków, gdy zainteresowani mieszkają na wsi, zaś w 56%, gdy mieszkają w największych miastach. Wyniki dla gotujących mężczyzn w zależności od miejsca zamieszkania to odpowiednio 4% (wieś) i 9% (miasta powyżej 500 tysięcy mieszkańców).

Chłopy do garów, a praca tylko w pracy. Oto dlaczego warto trzymać kciuki za UE

Praca opiekuńcza

Kolejną sprawą, której przyjrzeli się badacze CBOS, jest opieka nad dziećmi, osobami niepełnosprawnymi i zwierzętami. Na ogół jest to domena kobiet. Jedynie w 2% zbadanych domów to mężczyźni najczęściej odrabiają z dziećmi lekcje. Nie zaskakuje, że opieka nad potomstwem w całości spoczywa na barkach kobiet u respondentów bezrobotnych, gospodyń domowych, osób praktykujących religijnie kilka razy w tygodniu oraz w gospodarstwach domowych o dochodach poniżej 900 zł na osobę. Zmiana w czasie wróży jednak dobrze: coraz częściej rodzice dzielą się opieką nad dziećmi i zwierzętami. Badanie ujawniło przy okazji, że coraz więcej respondentów ma w domu zwierzęta.

Kto dzierży ster?

Ciekawie wygląda część badania, w której przedstawiono informacje na temat podziału ról przy podejmowaniu decyzji w domu. Bez względu na to, czy chodzi o formę spędzania wolnego czasu, wydatki czy wychowanie dzieci – najczęściej partnerzy decydują wspólnie. Kobieca dominacja dostrzegalna jest w jednym przypadku: gdy przychodzi do decyzji na temat tego, co będzie na obiad (58% – kobiety).

Gdy przychodzi do większych wydatków, takich jak zakup pralki czy telewizora, kobieta ma decydujący głos w 14% przypadków. Im więcej czasu respondenci poświęcają na praktyki religijne, tym częściej ostatnie zdanie w tej kwestii należy do mężczyzny (10% badanych domów).

Sprawa decyzyjności jest raczej stabilna w czasie – jedyną wyraźną różnicą w porównaniu z analogicznym badaniem sprzed pięciu lat jest rosnące zaangażowanie obojga partnerów w decydowanie o mniejszych wydatkach, takich jak żywność czy środki czystości. Informacje na temat decyzyjności ciekawie dopełniają dane na temat obowiązków domowych: wyłania się z tego obraz kobiety spracowanej, ale też zarządzającej domem. Zarobionej, ale niekoniecznie zahukanej.

Rozczarowani badacze

W komentarzach Marty Bożewicz, która opracowała badanie, dostrzegam emancypacyjną nutę. „Badanie (…) przyniosło zaskakujące wyniki. (…) Odpowiedzialność mężczyzn za wykonywanie czynności związanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego jest znikoma” – informuje Bożewicz i przypomina, że podobne badanie przeprowadzone pięć lat temu zawierało pytanie o odczucia kobiet. Respondentki mówiły wówczas o frustracji, niedoborze czasu i deficycie partnerstwa. W tym roku podobne pytanie nie padło. „Spodziewaliśmy się zmian w zakresie wykonywania czynności domowych w związku z tym, że polskie rodziny deklarują realizowanie partnerskiego modelu rodziny” – pisze Bożewicz w podsumowaniu, odwołując się do innych badań CBOS poświęconych modelowi rodziny. „Zadania typowo kobiece pozostają takimi mimo upływu czasu, a zadania typowo męskie coraz częściej są wykonywane wspólnie lub zamiennie” – dodaje.


A niech pracują, dom nie traci

Według danych GUS, w pierwszym kwartale 2018 roku w Polsce pracowało zawodowo 53,7% osób po 15. roku życia, w tym 61,8% mężczyzn i 46,1% kobiet. Różnica między płciami jest zdecydowanie mniejsza, gdy porównujemy tylko osoby w wieku produkcyjnym. CBOS w swoim badaniu zapytał, jak tak powszechna praca zawodowa kobiet wpływa na życie rodzinne.

Sylwia Spurek: Przywróćmy głos wszystkim kobietom

W 2004 roku 30% respondentów uważało, że praca kobiety przynosi więcej korzyści niż strat funkcjonowaniu domowego ogniska. Tyle samo korzyści co strat dostrzegało 26% badanych, zaś 19% ankietowanych odnotowało głównie straty. 15% osób wskazało, że praca nie ma żadnego wpływu na życie rodzinne, a 10% nie miało zdania. W 2018 przewagę korzyści z pracy zawodowej kobiet widzi więcej, bo 40% ankietowanych, a 31% uważa, że korzyści i straty się równoważą. Wyłącznie negatywny wpływ pracy na życie rodzinne widzi 9% badanych.

Gry i zabawy

Może w poczuciu misji, a może szukając zysków niektóre firmy zainteresowały się przeciwdziałaniem nierównościom w realizowaniu obowiązków domowych. Jeśli ktoś chce zmobilizować partnera lub partnerkę do większego zaangażowania w sprawy domu, może na przykład kupić zestaw magnesów stanowiących grę, która polegają na tym, że po ugotowaniu obiadu, posprzątaniu lub wykonaniu innej tego typu czynności należy przyczepić do lodówki magnes w odpowiednim kolorze. Z czasem lodówka pokryta jest coraz większą liczbą magnesów, a potencjalna dysproporcja w kolorach powinna mobilizować pozostałych członków rodzinny do większej aktywności. Gra ta dostępna jest w wielu wariantach od kilku producentów, trudno jednak ocenić, czy ma wzięcie.

Na podobnej zasadzie bazuje współtworzona przez Instytut Spraw Publicznych aplikacja MICASA, która swego czasu wywołała spore zainteresowanie mediów. Dwa lata później ma ona nieco ponad 300 fanów na Facebooku i ponad dziesięć tysięcy pobrań w sklepie Google Play. Trudno mówić o sukcesie: dla porównania aplikację do duchowej adopcji dziecka poczętego pobrano ponad sto tysięcy razy. Najwyraźniej rewolucji z tego nie będzie.

Manifest ojca na urlopie rodzicielskim

czytaj także

Tymczasem, jak pokazują kolejne badania, od kilkunastu lat kobiety udowadniają, że praca zawodowa nie przeszkadza im w gotowaniu, praniu, sprzątaniu i opiece nad dziećmi. W polskim domu wszystko gra.

**
Nina Olszewska, doktora nauk humanistycznych, geodetka, absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu. Pracuje nad literackim debiutem.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Nina Olszewska
Nina Olszewska
Dziennikarka
Doktora nauk humanistycznych i geodetka, zawodowo związana z komunikacją i PR. Absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu. Publikowała na łamach m.in. „Dużego Formatu”, magazynu „Non/fiction” i Krytyki Politycznej. Autorka książki „Pudło. Opowieści z polskich więzień”.
Zamknij