Kraj

Bendyk: Obywatele ACTA

Co zostało w pamięci społecznej po protestach przeciw ACTA? Czy aby epilogiem do nich nie są ostatnie wybory do Europarlamentu i sukces Janusza Korwin-Mikkego?

Jest raport z badań nad protestami przeciwko porozumieniu ACTA, które wstrząsnęły polskimi miastami w styczniu 2012 r.. Wysiłku podjął się Zespół Analizy Ruchów Społecznych wspierany przez Europejskie Centrum Solidarności. ZARS tworzą Paweł Kuczyński, Łukasz Jurczyszyn i Mikołaj Rakusa-Suszczewski, socjologowie wywodzący się ze szkoły interwencji socjologicznej opracowanej przez francuskiego uczonego Alaina Touraine’a. To on, stosując tę właśnie metodę, badał ruch Solidarności w Polsce na początku lat 80. Teraz jego metoda została zastosowana do badania najbardziej zaskakującego ruchu społecznego, jaki powstał po 1989 r.

ACTA-wiści zaskoczyli, bo przecież nie tak większość dorosłych wyobrażała sobie polską młodzież. Miała być leniwa, nastawiona na konsumpcję, egoistyczna. W każdym razie niezdolna do zbiorowego działania. A już na pewno nie do działania zdyscyplinowanego, nastawionego na jasno określony cel. Na dodatek bez charyzmatycznych przywódców, którzy zdolni byliby poprowadzić na barykady. Byli, owszem, liderzy i koordynatorzy, była taktyka, którą opisują przywołane w raporcie takie terminy jak „laser” (czyli koncentracja na jednym celu) i „no logo”, czyli zawieszenie na czas walki indywidualnych tożsamości ideologicznych czy politycznych. W rezultacie wspólnie przeciwko ACTA mogli walczyć ludzie z lewej i z prawej strony.

Co jednak ważne, raport pokazuje, że zdolność do samoorganizacji nie wzięła się z powietrza. Większość liderów i koordynatorów protestów miała za sobą doświadczenie aktywności społecznej, medialnej, a nawet politycznej.

Przydało się, gdy nadszedł czas oburzenia – oburzenia tego nie udało się wzniecić jesienią 2011 r., gdy protestowali Indignados w Hiszpanii. Bo młodych Polaków oburzyło co innego. Energia protestów wystarczyła, żeby zainicjować proces polityczny – premier zmieniał zdanie na temat ACTA i mimo że rząd podpisał porozumienie w styczniu 2012 r., to zaczął działać na forum europejskim, by nie przyjmowała go Unia Europejska. Udało się. Gdy 4 lipca 2012 r. Parlament Europejski oddalał ACTA ad acta, nad Wisłą już dawno panował spokój i nikt nie wyszedł na ulice manifestować radość ze zwycięstwa.

To najciekawsze pytanie – co zostało w pamięci społecznej po tamtych protestach? Czy aby epilogiem do nich nie są ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego i sukces Janusza Korwin-Mikkego? Warto byłoby zbadać, ilu ACTA-wistów głosowało na jego partię – w trakcie badań wyraźnie widać było dużą reprezentację libertarian o bliskich do JKM poglądach. Oznaczałoby to, o czym wielokrotnie mówiłem, że system nie odrobił lekcji z tamtych dni, mimo starań Michała Boniego.

Nie tylko instytucje polityczne, lecz także instytucje akademickie i kultury wyparły ze świadomości, że cokolwiek się w 2012 r. stało i że warto protestujących młodych potraktować poważniej niż pogardliwymi opiniami, że wyszli na ulice w obronie piractwa i darmochy w sieci.

W sumie to zdumiewające, że po 2,5 roku od wybuchu – rzeczywiście pod względem skali, struktury i dynamiki najciekawszego – ruchu społecznego od 1989 r. mamy na jego temat jedne tylko badania, i to prowadzone poza oficjalnym nurtem akademickim. Wtóruje im nieśmiało moja mała książeczka Bunt Sieci pisana na gorąco wiosną 2012 r.

Niewiele, gdy sobie przypomnę skalę projektu badawczego Reading the Riots podjętego po London Riots w 2011 r., kiedy to niemal ze wszystkimi z setek aresztowanych przeprowadzono wywiady, zbadano co do minuty ruch w sieciach społecznych, przeprowadzono analizy społeczno-ekonomiczne, korelując je z geografią protestów. Niewiele, jeśli porównać z projektem badawczym Manuela Castellsa badającego z licznym zespołem Indignados. Przed pełną kompromitacją polskich nauk społecznych ratuje na szczęście grupa badaczy działających w półamatorskich warunkach (co nie znaczy, że po amatorsku) wspieranych przez instytucję kultury. Pawle, Łukaszu, Mikołaju – dzięki za dobrą robotę. I zapraszam w najbliższy czwartek, 5 czerwca, o 18.00 na spotkanie w ramach Laboratorium Przyszłości z cyklu Zrozumieć Rewolucję w Centrum Sztuki Współczesnej. Jednym z gości będzie Paweł Kuczyński, a rozmawiać będziemy m.in. o tym, co pozostało po ACTA.

Tekst ukazał się na blogu antymatrix II.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Edwin Bendyk
Edwin Bendyk
Dziennikarz, publicysta, pisarz
Dziennikarz, publicysta, pisarz. Pracuje w tygodniku "Polityka". Autor książek „Zatruta studnia. Rzecz o władzy i wolności” (2002), „Antymatrix. Człowiek w labiryncie sieci” (2004), „Miłość, wojna, rewolucja. Szkice na czas kryzysu” (2009) oraz „Bunt Sieci” (2012). W 2014 r. opublikował wspólnie z Jackiem Santorskim i Witoldem Orłowskim książkę „Jak żyć w świecie, który oszalał”. Na Uniwersytecie Warszawskim prowadzi w ramach DELab Laboratorium Miasta Przyszłości. Wykłada w Collegium Civitas, gdzie kieruje Ośrodkiem badań nad Przyszłością. W Centrum Nauk Społecznych PAN prowadzi seminarium o nowych mediach. Członek Polskiego PEN Clubu.
Zamknij