Kraj

Bauman: Wolność, bezpieczeństwo… No i wybieraj tu!

Nie wystarcza zadekretować wolności człowieka, by człowieka wolnym uczynić.

Dwie są wartości równie niezbędne dla godnego i satysfakcjonującego, czy choćby znośnego ludzkiego życia. Jedną z nich jest wolność – drugą zaś bezpieczeństwo. Jedna bez drugiej obejść się nie może: bezpieczeństwo bez wolności równa się niewoli, wolność zaś bez bezpieczeństwa to tyle co chaos, poczucie zagubienia, męka niepewności i upokorzenie powodowane niewiedzą, co począć, i praktyczną niemożnością jej zaradzenia.

W tym jednak szkopuł, że jak bardzo każda z tych dwu wartości drugiej by dla własnego spełnienia nie potrzebowała – życie ze sobą w zgodzie, o przymierzu już nie wspominając, jakoś im nie wychodzi… Można stracić obie wartości naraz – ale jak dotąd nie udało się naszym przodkom, a i nam samym sprawić, by obie rozkwitały i rosły jednocześnie. (…)

Im więcej wolności, tym mniej bezpieczeństwa, a im więcej bezpieczeństwa, tym mniej wolności. No bo przecież przez bezpieczeństwo pojmujemy stabilność, twardy grunt pod nogami, wiarę, iż to, co poprawne i korzystne dziś, jutro i pojutrze takim pozostanie, i że tego, co się dziś posiadło, jutro się nie straci – a więc i przekonanie, że po przebudzeniu zastanie się świat i własne w nim miejsce takimi, jakimi były przed zaśnięciem. A wolność, jak by jej nie zdefiniować, to możność rozpostarcia skrzydeł i oderwania się od gruntu, przekonanie, że rzeczy mogą być inne, niż są, a świat da się zmienić na lepsze – ale też, jak to być musi w każdej wyprawie w nieznane, strach przed ryzykiem pomyłki. Bezpieczeństwo, by podsumować, przynosi spokój ducha; wolność, dla odmiany, to recepta na jego niepokój.

Z drugiej jednak strony wolność to możność samookreślenia i samostanowienia – gdy bezpieczeństwo wymaga podporządkowania się decyzjom nie przez siebie podejmowanym i mieszczenia się w ramach nie przez siebie zakreślanych… No i wybieraj tu!

Nasi przodkowie trudzili się, jak mogli, by konieczności wybierania zapobiec. (…) Ale dociec idealnego dozowania każdej z dwu wartości, takiego, które by już ludzi przed koniecznością wybierania nie stawiało, nikomu jak dotąd się nie udało. Niektórzy zaś z wielkich myślicieli doszli do wniosku, że nigdy się nie uda… 80 lat temu Zygmunt Freud orzekł, że te wysiłki skazane są na niepowodzenie i że zmagania wymogów bezpieczeństwa i wolności są i pozostaną grą o sumie zerowej. Powodem duchowych dolegliwości i zaburzeń psychicznych jemu współczesnych, powiadał, była rezygnacja ze znacznej części osobistej wolności w zamian za zyski w dziedzinie osobistego bezpieczeństwa. Nie znaczyło to jednak, że dolegliwości i zaburzenia ustąpią, gdy się taryfę wymiany między wartościami odwróci: utrapienia ludzkie wyjdą z reformy cało, tyle że odtąd będą się żywiły odwrotnymi przykrościami życia… […]

Historia, jak obecne trendy sugerują, biegnie nie tyle po linii prostej – od powszechnego niemal zniewolenia do coraz pełniejszej i wszechogarniającej wolności – ile ruchem wahadłowym. Czyżby wahadło historii nabierało dziś rozpędu w kierunku – jak zdawałoby się do niedawna – raz na zawsze porzuconym?! Wracaj, zniewolenie totalitarystyczne – twe koszmary zapomniane, twe złoczyństwa wybaczone? Na to pytanie nie ma jak dotąd odpowiedzi. Grubo za wcześnie na wiążące konkluzje. Ale jedno jest pewne: walka o ludzką wolność jest wciąż daleka od zakończenia, nie pora jeszcze ogłaszać jej ostatecznego triumfu, a zatem inicjatywa tej wystawy, a i trud włożony w jej organizację, nie były bynajmniej niewczesne. Na odwrót: przyszły w samą porę!

Diagnoza dokonana z górą pół wieku temu przez lorda Beveridge’a, wielkiego angielskiego liberała i autora modelu welfare state, pozostaje dziś w mocy: nie wystarcza zadekretować wolności człowieka, by człowieka wolnym uczynić. Trzeba jeszcze dostarczyć mu środków po temu, by nieuniknienie uciążliwym trudom samookreślenia i samostanowienia mógł sprostać.

Nie wystarczy ogłosić człowieka autorem własnego losu, ponoszącym pełnię wynikającej z własnych działań odpowiedzialności. Trzeba nadto dać mu środki na wywiązanie się z niej.

A jest to zadanie społeczeństwa. Jest powołaniem i obowiązkiem ludzkiej wspólnoty ubezpieczenie go przed skutkami niepowodzenia. Nie zagwarantuje to wprawdzie poszukiwanego od wieków pogodzenia i pokojowego współżycia bezpieczeństwa z wolnością – ale spełni warunek przedwstępny dla wszelkich realistycznych prób dążących w tym kierunku.

Jest to fragment tekstu Skrzypce wolności, który ukaże się w katalogu 30. wystawy Rady Europy Potrzeba wolności. Sztuka europejska po 1945 roku, prezentowanej w MOCAK-u Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie od 18 października 2013 do 26 stycznia 2014. Na wystawie zostaną zaprezentowane prace 47 artystów z 17 krajów europejskich, m.in. Mariny Abramović, Cristiny Lucas i Mirosława Bałki.

Dziennik Opinii Krytyki Politycznej jest jednym z patronów medialnych wystawy.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij