Kraj

Bądźmy uważni na ptasich sąsiadów

ptaki-w-budynku

Remonty i ocieplanie budynków często oznaczają tragedię dla gniazdujących w nich ptaków. Jak temu przeciwdziałać, wyjaśnia Karolina Kuszlewicz.

Wiosna to czas, kiedy zasadniczo odżywamy. Niemal na każdego pobudzająco i pozytywnie działa „ruch w przyrodzie”. Pierwsze pąki na drzewach, śpiew ptaków, słońce, które po szaroburych sześciu miesiącach bardzo cieszy swoją obecnością. Jest energia, jest życie! Ale nie dla wszystkich wiosna to życie. Wiele ptaków straci swoje gniazda lub siedliska, a niektóre nawet zostaną w nich żywcem zamurowane przez człowieka.

Dzisiejszy tekst poświęcam właśnie ptakom gniazdującym w budynkach. Istotom, które są częścią miejskiego ekosystemu, a ich domy często dosłownie sąsiadują przez ścianę z naszymi mieszkaniami. No właśnie, miasta pozornie odległe są od przyrody, ale tak naprawdę dla wielu zwierząt miejska infrastruktura stała się równie istotna jak dla nas. Każde polskie osiedle z blokowiskami stanowi dom dla setek ptaków. Stropodachy, strychy, szczeliny dylatacyjne (między płytami budynku), pod parapetami, pod balkonami i dachami, przestrzenie za rynnami na ścianach budynków, wszelkie ubytki w elewacji, a nawet przewody kominowe. We wszystkich tych miejscach mogą gnieździć się ptaki.

Zagrożone życie ptasich sąsiadów

Warto na takim zwykłym osiedlu zadrzeć głowę do góry i spojrzeć na wysokość stropodachu w dowolnym bloku. Stropodach to niska, zwykle niedostępna dla ludzi przestrzeń pomiędzy ostatnią kondygnacją a dachem. Często widoczne są tam różnej wielkości dziury, ułożone w poziomym rzędzie w liczbie od kilku do kilkunastu. To otwory wentylacyjne, które prowadzą do wnętrza stropodachu. Są ulubionym siedliskiem wielu ptaków, np. wróbli, mazurków, jerzyków, szpaków, sikor, kawek (wszystkie one są gatunkami chronionymi). Ptak, który wchodzi przez taki otwór do swojego siedliska, szoruje ogonem pod dolną krawędzią otworu. Zostawia po sobie charakterystyczny wyrysowany półksiężyc, który wygląda jak uśmiech.

ptaki-wrobel
Wróbel przy wejściu do gniazda wewnątrz stropodachu. Fot. Renata Markowska
ptaki-usmiech
Jeśli uśmiechu na elewacji nie widać, nie znaczy to wcale, że gniazda / siedliska nie ma. To, czy ślad jest widoczny czy nie, zależy od tego, jak długo ptaki mieszkają w danym miejscu i od rodzaju powierzchni ściany. Fot. Renata Markowska

Ptakom jednak przestaje być do śmiechu, gdy ludzie postanawiają budynek wyremontować lub dokonać jego termomodernizacji, a jednocześnie zapominają albo świadomie pomijają procedury związane z ochroną środowiska. Nie kwestionuję zasadności remontów, ale wykonywanie ich z pominięciem opinii ornitologicznych zwykle prowadzi do tragedii ptasich rodzin. W wersji „lżejszej” jest to zniszczenie siedlisk lub gniazd, z których dotąd ptaki korzystały. W wersji „ciężkiej” to zamurowanie lub zakratowanie żywych ptaków wewnątrz budynku, zwłaszcza ptaków siedzących na jajach lub nieporadnych piskląt. Skazuje się te zwierzęta na umieranie z wycieńczenia, głodu i pragnienia.

Wynika to z nieprzestrzegania przez inwestorów (zwykle spółdzielni mieszkaniowych czy wspólnot) wymaganych prawem procedur związanych z ochroną ptaków. Ustawa Prawo ochrony środowiska nie pozostawia wątpliwości, że wszelkie prace budowlane muszą być planowane i prowadzone z uwzględnieniem ochrony środowiska (art.75 ust. 1). Tak się niestety składa, że sezon lęgowy ptaków pokrywa się z intensywnym okresem w branży budowlanej.

Jan Szyszko mówi jednym głosem z ekologami

Odpowiedzialność za bezprawne niszczenie siedlisk

Tymczasem zgodnie z ustawą o ochronie przyrody zabronione jest niszczenie siedlisk i ostoi, niszczenie, usuwanie lub uszkadzanie gniazd, umyślne uniemożliwianie dostępu do schronień, a także umyślne zabijanie ptaków, niszczenie jaj, płoszenie i niepokojenie ptaków w okresie lęgowym. Za złamanie tych zakazów grozi odpowiedzialność na kilku poziomach. W wersji najłagodniejszej – ukaranie za wykroczenie z art. 131 pkt 14 ustawy o ochronie przyrody, w przypadku działań bez stosowanych zezwoleń (o ich uzyskiwaniu za chwilę). Po drugie – w sytuacji, gdy dochodzi do faktycznego cierpienia zwierząt, a zwłaszcza gdy żywe ptaki w gniazdach, zwykle pisklęta, zostają żywcem zamurowane – jest to przestępstwo znęcania nad zwierzętami lub bezprawnego zabicia zwierzęcia z art. 35 ust. 1 i 1a ustawy o ochronie zwierząt. Aktualnie grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 3. Brak jest szacunków, ile ptaków ginie w ten sposób, ponieważ w większości przypadków sprawy te nie wychodzą na jaw.

ptaki-w-budynku
Fot. Renata Markowska

Właśnie taką historię opowiedziała mi Renata Markowska, która prowadzi Ptasi Patrol w fundacji Noga w Łapę. Razem idziemy przez świat. W jednym z warszawskich budynków przystąpiono do prac ocieplających wbrew opinii ornitologicznej, wyraźnie wskazującej, że pod dachem jest czynne gniazdo wróbli i należy poczekać do czasu wyprowadzenia lęgu. Pani Renata została o tym zawiadomiona telefonicznie przez zaniepokojonego mieszkańca, który widział, że dorosłe wróble przylatują pod dach z pokarmem dla piskląt. Po przybyciu na miejsce pani Renata zastała świeżo położony tynk i wróbla – tatę z owadem w dziobie, bezradnie szukającego wejścia do gniazda. Wdrapała się na rusztowanie i scyzorykiem wyskrobała dziurę. Jej oczom ukazało się gniazdo z dwoma żywymi, zupełnie nieopierzonymi pisklętami i jednym jajkiem. Zamurowano je żywcem, skazując na cierpienie i okrutną śmierć głodową. Podobnych przypadków jest mnóstwo, gdy prace prowadzone są w sezonie lęgowym bez nadzoru przyrodniczego, bo gniazda ukryte w szczelinach i ubytkach elewacji oraz wewnątrz stropodachów są zupełnie niewidoczne dla ludzi.

Ludzie wolą ratować ptaki

czytaj także

Sankcje karne to nie wszystko w takiej sytuacji. Prawo budowlane wskazuje, że w przypadku prowadzenia robót budowlanych w sposób mogący spowodować zagrożenie środowiska, organ nadzoru budowlanego wstrzymuje ich wykonywanie. W praktyce, mając wiedzę o zagrożeniu dla ptaków i ich gniazd, należy jak najszybciej powiadomić właściwe organy – przede wszystkim powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego i jednocześnie regionalną dyrekcję ochrony środowiska. W przypadkach pilnych, gdzie bezpośrednio zagrożone jest życie zwierząt, nie wahajmy się wzywać na pomoc policji.

ptaki-golab
Gołąb zablokowany siatką w budynku, bez szans na wydostanie się. Fot. Magda Dziadosz

Naganną, ale dość popularną praktyką jest próba obchodzenia prawa i dokonywanie zniszczenia siedliska pod przykrywką tego, że usuwa się gniazdo, korzystając z odstępstwa przewidzianego w ustawie o ochronie przyrody. Przewiduje ona wyjątek od zakazu niszczenia lub usuwania gniazd w okresie od 16 października do końca lutego z obiektów budowlanych lub terenów zieleni, jeżeli wymagają tego względy bezpieczeństwa lub sanitarne (i o ile nie ma w nich jajek lub piskląt, co w przypadku gołębi może się zdarzyć). Z całą pewnością jednak zaklejenie, zakratowanie czy jakakolwiek inna forma zamknięcia ptakom dostępu do dotychczas wykorzystywanej przez nich przestrzeni jest zniszczeniem siedliska, a nie wyłącznie gniazda.

Zenon Kruczyński: Za zło czynione przyrodzie przyjdzie w końcu zapłacić

Budki lęgowe jako „odszkodowanie dla ptaków”

W świecie idealnym inwestor już na etapie planowania prac remontowych powinien zdawać sobie sprawę z konieczności ochrony ptasich lokatorów. Działa jako profesjonalista, co zgodnie z regułami prawa nakłada na niego obowiązek najwyższej staranności. Zatem już na rok przed rozpoczęciem faktycznych prac należałoby wystąpić do specjalisty o opinię ornitologiczną. Oczywistym jest, że remont czy termomodernizacja planowane są z wyprzedzeniem, więc i w tym zakresie można się przygotować. Określony budynek podlega wówczas badaniu eksperckiemu pod kątem tego, czy jest zasiedlony przez ptaki, a jeśli tak, to jakich gatunków, w jakiej liczbie i gdzie zlokalizowane są gniazda oraz jaki powinien być rodzaj kompensacji przyrodniczej. Jeśli opinia wykaże, że budynek jest miejscem bytowania ptaków, inwestor będzie musiał uzyskać zezwolenie regionalnej dyrekcji ochrony środowiska na odstępstwa od zakazów względem zwierząt chronionych. W decyzji zawarte będą warunki prowadzenia prac oraz sposób i zakres kompensacji przyrodniczej.

Kompensacja przyrodnicza w przypadku ptaków polega na zainstalowaniu budek lęgowych, będących zastępstwem dla ich dotychczasowych siedlisk. Jest to zatem forma pewnego odszkodowania dla zwierząt, które utraciły swoje domy. Nie ma tu jednak dowolności – rodzaj i liczba skrzynek lęgowych oraz miejsca ich zamontowania muszą odpowiadać dotychczasowej sytuacji skrzydlatych sąsiadów w budynku. Priorytetowo powinna być to lokalizacja budek na tym samym budynku lub w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Potwierdzają to zresztą orzeczenia sądów, jak choćby wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z dnia 20.12.2011 r. (sygn. akt IV SA/Po 941/11).

ptaki-budka-legowa
Świetny przykład kompensacji przyrodniczej – budka lęgowa zlokalizowana tuż przy zakratowanym wcześniejszym siedlisku ptaków. Fot. Hanna Żelichowska
ptaki-budki-legowe
Fot. Hanna Żelichowska

Niektórzy inwestorzy twierdzą, że skoro podczas kratowania otworów wentylacyjnych zaglądają do nich i nie widzą gniazd i ptaków, to znaczy, że ich wewnątrz nie ma. Według nich jest to wystarczający środek ostrożności. Tymczasem to zdecydowanie błędne podejście i działanie sprzeczne z prawem. Gniazda są usytuowane wewnątrz stropodachu, nie w otworach, więc nie można ich zobaczyć, a budowlańcy nie mają kompetencji ornitologicznych do wykrywania bytujących w budynku ptaków.

Współistnienie zamiast niszczenia

Oczywiście termomodernizacje są potrzebne, zresztą one również służą środowisku. Przyczyniają się do oszczędności energii, zmniejszenia kosztów ogrzewania i eksploatacji środowiska związanych z pozyskiwaniem tej energii. Remonty elewacji również należą do niezbędnych prac budowanych. Nie chodzi o to, by z nich rezygnować, ograniczać czy je blokować, lecz o to, by były realizowane zgodnie z wymogami prawa, czyli w sposób maksymalnie bezpieczny dla naszych ptasich sąsiadów. Na osiedlach, gdzie tego nie dopilnowano i ptaki zginęły, a ich gniazda i schronienia zniszczono, zapada smutna cisza. Trzeba się wówczas liczyć również z tym, że zwiększy się liczba dokuczliwych dla ludzi owadów, a zwłaszcza komarów, którymi wiele ptaków się odżywia.

Pozwólmy ptakom żyć, również dlatego, że ich obecność zapewnia nam codzienny kontakt z przyrodą, niemal na wyciągnięcie ręki. To wartość zwłaszcza w dużych miastach, w których niewiele jest natury.

ptaki4
Fot. Artur Mikołajewski

Jerzyki właśnie powracają z zimowisk do naszego kraju. Pokonują tysiące kilometrów, by aż z Afryki Południowej dotrzeć do konkretnego otworu wentylacyjnego albo konkretnej szczeliny w elewacji konkretnego bloku lub kamienicy w Polsce. Ich „pamięć gniazda” jest tak silna, że co roku prowadzi je dokładnie w to samo miejsce. Te zwierzęta zasadniczo żyją w locie, jedząc, kopulując, a nawet śpiąc w powietrzu. To tym bardziej pokazuje, że gniazdowanie jest dla nich wyjątkowym wydarzeniem, koniecznym do zniesienia jaj i wyprowadzenia piskląt.

„Pamięć gniazda” jerzyków jest tak silna, że co roku prowadzi je dokładnie w to samo miejsce.

Czasem wiosną i latem można zobaczyć jerzyki z uporem, rozpaczliwie uderzające w ścianę budynku. To oznacza, że dokładnie tam w ubiegłych latach miały swoje bezpieczne siedlisko, ale zostało ono zniszczone. Jeśli nie zrobiono mądrej kompensacji i nie ma obok budek lęgowych, gdzie mogą uwić nowe gniazdo, stracą szansę na lęgi. To dla nich sytuacja dramatyczna, bo przecież właśnie w tym celu podjęły ryzyko długiej, trudnej podróży, podczas której wiele z nich ginie. To także jedna z przyczyn zmniejszania się populacji jerzyków.

To trochę tak, jakbyśmy na pół roku wyjechali na stypendium do Stanów, a po naszym powrocie wszystkie okna i drzwi naszego domu byłyby zamurowane… Bądźmy uważni na ptasich sąsiadów.

*
Wszystkie zdjęcia pochodzą z Ptasiego Patrolu Fundacji Noga w Łapę. Razem idziemy przez świat.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Karolina Kuszlewicz
Karolina Kuszlewicz
Adwokatka, ekspertka w zakresie prawnej ochrony zwierząt
Karolina Kuszlewicz – adwokatka, ekspertka w zakresie prawnej ochrony zwierząt, przyrody i środowiska naturalnego. Członkini Komisji Legislacyjnej przy Naczelnej Radzie Adwokackiej i Zespołu ds. Kobiet przy NRA. Pełni funkcję Rzeczniczki ds. ochrony zwierząt przy Polskim Towarzystwie Etycznym. Zajmuje się również prawem gospodarczym, autorka książki „Umowy gospodarcze w przykładach i wzorach”. W listopadzie 2017 roku zajęła pierwsze miejsce w rankingu Rising Stars – Prawnicy Liderzy Jutra. Prowadzi bloga wimieniuzwierzat.com
Zamknij