Kraj

1 września za (zaciśniętym) pasem

MEN zwiększył program "Wyprawka szkolna" o 13 milionów, ale system pomocy materialnej uczniom skonstruowany jest w taki sposób, że te środki wcale nie muszą trafić do potrzebujących.

Już za chwilę nowy rok szkolny – trzeba kupić podręczniki, przybory, ubrania. A siła nabywcza gospodarstw domowych się kurczy. Jak podał ostatnio GUS, w tym roku zarobki Polaków wzrosły mniej niż ceny. A to przecież tylko średnia – jeszcze smutniejszy obraz wyłania się z danych prezentujących stopę ubóstwa. Między 2010 a 2011 rokiem liczba osób żyjących w gospodarstwach o dochodzie nieprzekraczającym progu minimum egzystencji wzrosła o jeden punkt procentowy (z 5,7 do 6,7 procent), co w liczbach bezwzględnych oznacza kilkaset tysięcy osób. Wśród nich są rodziny wielodzietne, dla których 1 września oznacza znaczące wydatki na szkołę. Tu nasuwa się pytanie do władz: pomożecie?

Jak informuje MEN, w tym roku kwota przeznaczona na program „Wyprawka szkolna”, czyli dofinansowanie zakupu podręczników przez rodziców, wzrośnie o 13 milionów (ze 115 do 128 mln). To się chwali i potwierdza korzystną tendencję zwiększania aktywności państwa w zakresie pomocy materialnej uczniom. Problem w tym, że zwiększenie łącznej puli środków nie daje gwarancji, że trafią one do potrzebujących. Ubiegłoroczna kontrola NIK wykazała, że duża część pieniędzy przeznaczonych na pomoc materialną wróciła do budżetu (w 2009 roku 9 procent, w 2010 już 16), zamiast trafić do niezamożnych rodzin. Najgorzej jest właśnie z wykorzystaniem programu „Wyprawka szkolna” – w 2010 roku zwrot wyniósł aż 38 procent. Dlaczego tak się dzieje?

Program jest formą wsparcia samorządów. Jeśli nie wykorzystają go odpowiednio, środki przepadają. A wiele gmin nie robi rozpoznania, jakie są potrzeby na ich terenie, zdarzały się też nadużycia w przyznawaniu pomocy. Ministerstwo nie kontroluje sposobu wydatkowania środków przez samorządy, do czego nie jest zresztą prawnie zobowiązane. Raport NIK kończy się szeregiem rekomendacji, które mogłyby w przyszłości usprawnić ten proces. Czy instytucje odpowiedzialne za realizację programu, z resortem edukacji na czele, wzięły sobie  do serca te rady? Tym MEN na razie się nie chwali.

Lista wątpliwości na tym się nie kończy. Program „Wyprawka szkolna” jest selektywny, i to w wielu wymiarach, nie tylko dochodowym. Dofinansowanie przysługuje uczniom tylko z wybranych klas – nie dotyczy w tym roku klas V i VI szkół podstawowych (z wyjątkiem osób niepełnosprawnych) ani II i III klasy gimnazjum i szkół ponadgimnazjalnych (również z wyjątkiem niepełnosprawnych). Dlaczego ustawodawca zakłada, że akurat tych uczniów stać na podręcznik? Rynek, także ten „wtórny”, nie załatwi wszystkiego, im też potrzebna jest pomoc państwa.

Rafał Bakalarczyk: O ulgach rodzinnych bez taryfy ulgowej

A brak podręczników to nie tylko ograniczenie dostępu do wiedzy, ale także ryzyko stygmatyzacji. „Dziecko przychodzi do szkoły z klikoma skserowanymi kartkami, wstydzi się przed kolegami, że nie ma książki, a wiadomo, jak dzieci bywają okrutne”, mówi w „Przekroju” badaczka ubóstwa wśród dzieci prof. Elżbieta Tarkowska. Strach przed napiętnowaniem sprawia, że wiele z nich stara się za wszelką cenę ukryć oznaki swej biedy, co z jednej strony utrudnia szkole zidentyfikowanie ich rzeczywistych potrzeb, z drugiej zaś pochłania energię tych dzieci, co odbija się na ich szansach rozwojowych.

Dofinansowanie zakupu podręćzników odbywa się na zasadzie refundacji – dopiero po pokazaniu pokwitowania można liczyć na częściowy zwrot kosztów. Najpierw więc trzeba mieć pieniądze. Dla rodzin balansujących na co dzień na progu minimum egzystencji to wcale nie jest bułka z masłem. Czy nie należałoby przynajmniej część kwoty przydzielić potrzebującym rodzinom wcześniej i ewentualnie dopiero resztę ex post?

Na koniec warto zaznaczyć, że „Wyprawka szkolna” jest adresowana do dzieci żyjących poniżej ustawowego progu ubóstwa. Niezależnie od dochodów z programu mogą korzystać tylko dzieci niepełnosprawne oraz dotknięte którąś z trudnych sytuacji życiowych wyszczególnionych w ustawie o pomocy społecznej – przy czym udział środków adresowanych do tych właśnie uczniów zmniejszono z dziesięciu do pięciu procent całej puli przeznaczonej na „Wyprawkę”. Jak widać, władze dążą do jak najściślejszego powiązania prawa do pomocy z kryterium dochodowym. Wydaje się to zgubne, gdyż nie pozwala elastycznie odpowiadać na potrzeby: pomimo „odpowiedniego” dochodu wydatki w danej rodzinie mogą być szczególnie wysokie, jeśli jej członkiem jest na przykład osoba chora. Poza tym przy sztywnym progu przekroczenie go nawet o kilkadziesiąt złotych pozbawia ubogie rodziny możliwości otrzymania świadczenia.

W efekcie grupa beneficjentów programu jest wąska. Próg uprawniający do pomocy społecznej jest wciąż bardzo niski, podobnie jak ten dający prawo do świadczeń rodzinnych, w tym dodatku z tytułu rozpoczęcia roku szkolnego (jednorazowo 100 zł). Zamrożenie na lata obu progów doprowadziło do tego, że spadła liczba osób korzystających z pomocy. Rząd już zatwierdził, że progi zostaną podwyższone od listopada – ale czy osoby, które nie „załapały się” na program we wrześniu i październiku, kiedy trzeba kupować książki, otrzymają później częściowy zwrot kosztów? Czy może tegoroczna „Wyprawka szkolna” w ogóle ich nie obejmie?

Widzimy więc, że pomoc państwa w tym trudnym finansowo dla wielu rodzin momencie pozostawia wiele do życzenia. A to tylko wycinek systemu pomocy materialnej uczniom, który również jako całość ma wszystkie wymienione tu mankamenty: jest nadmiernie selektywny, nie dociera do wszystkich potrzebujących i nie zaspokaja adekwatnie ich potrzeb. 1 września znowu wielu uczniów przekroczy szkolny próg bez odpowiednich przyborów, podręczników i szans na dodatkowe zajęcia. A za tym progiem czeka ich marginalizacja.

* Rafał Bakalarczyk  –  doktorant w Instytucie Polityki Społecznej UW, ekspert fundacji Norden Centrum, doradca do spraw polityki oświatowej Demokratycznego Zrzeszenia Studenckiego.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Rafał Bakalarczyk
Rafał Bakalarczyk
Doktor nauk społecznych
Doktor nauk o polityce publicznej, współredaktor naczelny pisma „Polityka senioralna”, członek komisji ekspertów ds. osób starszych przy RPO, współpracownik m.in. Fundacji Norden Centrum, OMS im. Ferdynanda Lassalle'a. Magazynu Kontakt i portalu Więź.pl. Ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Zajmuje się polityką społeczną, głównie senioralną, rodzinną, wobec osób z niepełnosprawnościami, opieką długoterminową oraz ubóstwem i wykluczeniem.
Zamknij