Oleksij Radynski

Rok po Pussy Riot

Kiedy kilku mieszkańców syberyjskiego miasta Krasnoturjinsk postanowiło zatańczyć harlem shake, chyba nie zdawali sobie sprawy, że mogą powtórzyć losy dziewczyn z Pussy Riot. Okazało się, że dla rozpętania niezłej burzy w rosyjskich mediach nie potrzeba już wtargnąć do świątyni ani modlić się do boga o odejście Putina. Wideo z YouTube’a, na którym młodzi mieszkańcy Syberii tańczą na bojowym wozie piechoty, stało się tematem histerycznych relacji w największych rosyjskich stacjach telewizyjnych, a uczestnikom nagrania grozi wyrok więzienia.

Historia powtarza się z taką zaskakującą precyzją, że odwoływanie się do tezy o tragedii i farsie staje się obciachowe. Harlem shake wywołał nagłą moralną panikę na Syberii dokładnie rok po akcji w moskiewskim Soborze Chrystusa Zbawiciela (choć jasne jest, że syberyjscy tancerze nie zdawali sobie sprawy z tej rocznicy – chcieli po prostu nagrać prezent dla przyjaciela z okazji Dnia Obrońcy Ojczyzny, który wypada 23 lutego). Dziwny zbieg okoliczności dotyczy nawet liczby zaaresztowanych po medialnej nagonce: dokładnie jak w przypadku Pussy Riot trzy osoby trafiły za kraty, reszta czeka na rozstrzygnięcie na wolności. I dokładnie jak rok temu z poważną miną rozważa się, jaka jest różnica w stopniu ciężkości dokonanej zbrodni: zamknięto przede wszystkim tych tancerzy, którzy weszli na wojskową świątynię. W podobny sposób aktywistki z Pussy Riot podzielono na te, które weszły na ambonę, i te, które tam nie dotarły, a więc miały dokonać bardziej umiarkowanego zbezczeszczenia soboru.

Zasadnicza różnica polega na tym, że oskarżeni o chuligaństwo tancerze mają nie sprawę karną, tylko administracyjną. Przynajmniej coś w tej Rosji się zmieniło.

Rok temu przyjechałem do Moskwy w przeddzień wyborów prezydenckich, kiedy wszystkie duże media w całej Rosji prowadziły kampanię nienawiści przeciwko „bluźniercom” z Pussy Riot. Niemal cała opozycja narzekała, że dziewczyny wyświadczyły złą przysługę całej opozycji, rozpętując wojnę kulturową, która raczej podzieli, niż zjednoczy ruch protestu. W dniu wyborów okazało się jednak, że ten ruch był złudzeniem, a władza olała go w otwarty, demonstracyjny sposób. Społeczny entuzjazm pomału był zastępowany przez śmiertelny lęk przed powtórzeniem losu uwięzionych aktywistek, który po moskiewskich zamieszkach 6 maja i wyrokach dla przypadkowych protestujących grozi praktycznie każdemu uczestnikowi ulicznych demonstracji.

Desperacka akcja w Soborze Chrystusa Zbawiciela sprzed roku – oraz jej tragiczne skutki – okazała się proroczą zapowiedzią sytuacji, w której pogrąża się Rosja. Po prostu wyprzedziła historię o kilka kroków. Stąd ten stopień niezrozumienia, który towarzyszył całej aferze wokół Pussy Riot, wywołując wśród jej uczestników ostre antagonizmy i tworząc dziwaczne sojusze. Uświadomienie sobie skali tego, co się wydarzyło, nastąpiło trochę później.

W dniu ogłoszenia wyroku na Pussy Riot byłem na otwarciu festiwalu filmowego w małym miasteczku za Uralem. Zgromadzona na sali publiczność coraz mniej interesowała się tym, co się dzieje na scenie, a coraz bardziej zagłębiała się w internetowe relacje z moskiewskiego procesu. W którymś momencie na scenę wskoczyło kilka studentek lokalnej uczelni w kolorowych maskach Pussy Riot, imitując akcję w soborze. Zapadł wyrok, impreza się skończyła, wszyscy poszli na wódkę.

W życiu nie widziałem, żeby kilkanaście osób piło w niemal całkowitej ciszy. Mówienie o tym, że sądowy wyrok, który zapadł tego dnia, dotyczy każdej i każdego z nich, już nie miało sensu. Kolega, patrząc przez szybę knajpy na mieszkańców rosyjskiej prowincji, stwierdził, że zazdrości ludziom, których nie dotyczy ten dziwny proces w dalekiej Moskwie. Teraz, rok po akcji Pussy Riot, okazuje się, że takich ludzi w Rosji po prostu nie ma.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Oleksij Radynski
Oleksij Radynski
Publicysta i filmowiec (Kijów)
Filmowiec dokumentalista, współzałożyciel Centrum Badań nad Kulturą Wizualną w Kijowie. W latach 2011-2014 redaktor ukraińskiej edycji pisma Krytyka Polityczna.
Zamknij