Oleksij Radynski

Jednoosobowe zgromadzenie ludowe

Kiedy amerykańska telewizja Fox News zilustrowała swój reportaż z protestów powyborczych w Moskwie zdjęciami zamieszek w Atenach, niewiele wskazywało na to, że wkrótce na rosyjskich ulicach będziemy oglądać bardzo podobne sytuacje. Redaktorów z Fox News można zresztą zrozumieć: rosyjskie akcje protestu już od lat wyróżniały się kompletną niefotogenicznością. Pikieta jednoosobowa – jedyna dostępna każdemu Rosjaninowi forma protestu – nie wygląda na atrakcyjną ani dla widzów, ani dla jej uczestników. Tak oto przebiega typowa jednoosobowa pikieta w Rosji:


Pod pomnikiem Gribojedowa w Moskwie – miejscem odprawiania rosyjskiego kultu opozycji – stoi kobieta. Na kartce formatu A4 trzyma hasło Dość represji. Jest mróz. Po paru minutach pojawia się oficer policji i informuje ją, że gdy przekaże swoją kartkę komu innemu – nawet na chwilę – ta druga osoba zostanie zatrzymana. Kobieta ze zdziwieniem odpowiada, że jeszcze niedawno wymiana uczestników jednoosobowej pikiety była dozwolona. Przekonuje, że zatrzymać uczestnika pikiety jednoosobowej można tylko wtedy, gdy ta przestanie być jednoosobową – czyli gdy obok stanie kolejny uczestnik. 

 

(W rzeczywistości ten przepis jest często wykorzystywana przez władze w dość twórczy sposób: gdy jednoosobowa pikieta odbywa się przed komisariatem policji, stąd może wyjść osoba, która niezauważenie stanie obok protestującego; w tej chwili pojawiają się policjanci i rozpędzają „nielegalne zgromadzenie”: pierwszy uczestnik pikiety idzie do aresztu, drugi wraca do pracy).  

 

Policjant tłumaczy dalej: żeby być uznaną za jednoosobową, pikieta ma się składać z jednego uczestnika i jednego hasła. Przekazanie hasła komu innemu oznacza, że w pikiecie wzięły udział dwie osoby, co powoduje natychmiastowe zatrzymanie. Teoretycznie, w trakcie przekazania hasła naprawdę nie da się uniknąć chwili, gdy znajduje się ono w ręku dwóch osób jednocześnie. Gdy w tej właśnie chwili te osoby się poruszają, można to nawet zakwalifikować jako nielegalną procesję. A może, władza w ten sposób po prostu dba o to, żeby każdy obywatel wyrażał tylko swoją, własną opinię i nie pożyczał cudzych myśli ani haseł?

 

Zjawisko jednoosobowej pikiety to wybitny wzorzec paradoksu politycznego: jest formą zgromadzenia ludowego, w którym może zgromadzić się tylko jedna osoba. Nie ma się co dziwić, że jednoosobowe formy protesty w Rosji kwitną, nie ograniczając się do postoju z kartką w oczekiwaniu na policję. Dla przykładu, Lonia Nikołajew z grupy Wojna w noworoczną noc urządził jednoosobową pikietę całkiem nowego typu: spalił wóz milicyjny, w którym zamykają zatrzymanych podczas nielegalnych demonstracji. Kremlowscy propagandyści raczej wytłumaczą taką akcję szkodliwym wpływem telewizji Fox News, niż przyznają, że jedyny sposób na uniknięcie jej upowszechnienia – to uznać, że zgromadzenia ludowe niekoniecznie muszą być jednoosobowe. 

 

 

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Oleksij Radynski
Oleksij Radynski
Publicysta i filmowiec (Kijów)
Filmowiec dokumentalista, współzałożyciel Centrum Badań nad Kulturą Wizualną w Kijowie. W latach 2011-2014 redaktor ukraińskiej edycji pisma Krytyka Polityczna.
Zamknij