Kinga Dunin

Janiszewskiego sen o burzeniu płotów

Hipokryzja wcale nie kojarzy mi się z przyzwoitością.

Ach, ten nudny i czysty Charlottenburg, w przeciwieństwie do bałaganiarskiego, za to malowniczego Kreuzbergu. A na tym Kreuzbergu kamienice i bramy. A za zamkniętymi bramami czyste podwórka, trawniczek, ławeczka, grill… Czasem mieszkają tam prawdziwe wspólnoty, mają wspólną pralnię, świetlicę, nawet zdarza się, że wspólny samochód. Nie jest to dzielnica ludzi bogatych, poglądy mają raczej lewicowe, czemu więc po prostu nie otworzą bram, żeby także i inni mieszkańcy tej tętniącej prawdziwym życiem dzielnicy mogli sobie pogrilować, posiedzieć na ławeczce?

Kuba Janiszewski zapewne zna odpowiedź na to pytanie, ale raczej będzie milczał, niż jej udzieli. Bo byłoby to… nieprzyzwoite? Jak pisze, krytykując mój felieton, „przyzwoity człowiek takich rzeczy nie mówi, nawet jeśli ma nieszczęście tak myśleć”.

Moim „nieszczęściem” jest to, że wchodząc i wychodząc z mojej klatki schodowej, muszę oglądać zdewastowane wejście i czasem, szczególnie kiedy pojawia się coś nowego, mnie to wkurza. I wtedy przychodzą mi do głowy różne zdrożne myśli. „Nieprzyzwoitością” jest natomiast przyznanie się do tego.

Mnie akurat hipokryzja nie kojarzy się tak jednoznacznie z przyzwoitością. Wolę czasem uświadomić sobie, jak jest. Poddać refleksji, choćby przekornej czy prowokacyjnej, własne odruchy, a nie tylko cudze.

Jestem przekonana, że lewicowe projekty urządzenia świata, gdyby udało się je zrealizować, sprawiłyby, że wszystkim żyłoby się lepiej. Jednak doraźnie, w istniejącej sytuacji, dla jednostek i wspólnot opłacalne bywają rozwiązania bardziej egoistyczne. W społeczeństwie, w którym jest wiele płotów, choć nie wszystkie tak namacalne, staramy się raczej znaleźć po tej lepszej stronie, a jak już tam jesteśmy, to trudno nam z tego zrezygnować. Kto odziedziczywszy mieszkanie po babci, zamiast je wynająć i podreperować budżet, odda je imigrantom? Ilu ludzi o lewicowych poglądach posyła dzieci do tych lepszych, społecznych szkół? Kto nie zoptymalizuje podatków, jeśli będzie wiedział, jak to się robi? Kto, jeśli poważnie zachoruje, nie skorzysta ze znajomości z lekarzem, żeby ominąć kolejkę? (KOR-owski autorytet moralny, lewicowy Jan Józef Lipski, ciężko chory na serce odmówił wyjazdu za granicę na załatwione mu leczenie, bo uznał, że nie wypada tego robić, kiedy inni nie mają takich możliwości. Był jednak wyjątkiem).

Nie każdy, nawet jeśli szczerze popiera lewicowe wizje projekty, jest tak dogłębnie zreformowanym lewicowym prawdziwkiem, żeby rozmaite pokusy były mu całkowicie obce. A przynajmniej czasem zdarza mu się o nich pomyśleć.

Jest czas budowania płotów, może nadejdzie czas burzenia. Nie wiem, czy stwierdzenie pewnych faktów naprawdę jest nieprzyzwoitością. Sama wychowałam się w mieście, gdzie bramy były cały dzień otwarte, zamykane tylko na noc, oraz zawsze otwarte klatki schodowe. To się skończyło. Wydaje mi się też, że kiedyś ludzie byli gotowi więcej ryzykować, dziś jesteśmy w większości legalistami. Nie pójdziemy burzyć płotów, będziemy tylko o tym opowiadać. Również tych największych i najgroźniejszych płotów, o których opowiada w swoim tekście Janiszewski, żeby poruszyć naszą lewicową wrażliwość. A konkretnie: jak miałby wyglądać plan pokojowy na dziś dla Palestyny? I czy ktoś przynajmniej weźmiemy do prywatnego samochodu uchodźców, żeby przewieźć ich z Grecji do Niemiec, choć w sumie to niewielkie ryzyko? (Uderzyło mnie w świetnym skądinąd reportażu Kuby Dymka, że ten pomysł z góry uznany jest za księżycowy).

Przekonywanie ludzi do rozwiązań dobrych dla ogółu, które jednak nie zawsze pozostają w zgodzie z ich aktualnym interesem (choćby tylko wyobrażonym) – to trudne zadanie dla lewicy.

(Prawica jest dla ludzkich słabości łaskawsza, a jako wspólną wizję oferuje naród i krzyż, a najlepiej naród na krzyżu). Przekonując, nie można jednak zapominać, że ci, do których mówimy, mają też swoje uczucia i racje.

A czemu czepiam się dyskursów lewicowych? Bo są mi bliższe. Co konkretnie mi się nie podoba, mogę pokazać na przykładzie tekstu Janiszewskiego. Mówi on, że sposobem na wandalizm już dziś (!) może być „sprawiedliwość naprawcza” – piękna idea. Mówiąc a, boi się jednak powiedzieć b – nie mówi, jak ująć sprawców. A do tego chyba potrzebna byłaby totalna inwigilacja. Nie jestem entuzjastką tego pomysłu. Ale jeżeli już mamy jakieś pomysły, to miejmy je konsekwentnie i do końca.

Poza argumentem, że otwarte miasto jest lepsze, Janiszewski przekonuje, że za płotem wcale nie jest lepiej, że to tylko symbol, który nic nie zmienia. To czemu tamte bloki nie są pomazane? Czy podwórka w centrum Warszawy wyglądałyby tak samo, gdyby bramy były otwarte? Czy warto zatem mówić rzeczy sprzeczne z potocznym doświadczeniem?

Felieton, rzecz jasna, jest często prowokacją, operuje przesadą, jednak Janiszewski uważa, że naprawdę gotowa jestem odcinać ludziom ręce i zamknąć się za płotem, który „oddzielałby mnie od własnego dorobku, poglądów i środowiska”. Nie lubię tej łatwości, z jaką część lewicy z powodu jednej wypowiedzi jest gotowa wykluczać i lustrować.

I w końcu, lewicowość, podobnie jak feminizm, przypomina wyciąganie się samemu za włosy z bagna przez barona Munchausena. Wszyscy jesteśmy mentalnie uwikłani w kapitalizm. I realistyczne spojrzenie na społeczną mentalność może się przydać.

Dziś na przykład na plażach króluje „parawaning”. Powiedzmy, że mnie tekst Janiszewskiego całkowicie przekonał, teraz pora więc na nowe wyzwania. Może wybierze się on na wybrzeże i spróbuje przekonać ludność, żeby wyszła ze swoich zagród? Powodzenia!

Czytaj dyskusję Kingi Dunin i Jakuba Janiszewskiego

 

**Dziennik Opinii nr 224/2015 (1008)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij