Jaś Kapela

Słynna chrześcijańska odpowiedź na niegodziwość

Chyba jednak nie mogę być prawicowy. Przepraszam. Naprawdę chciałem.

Działacze ONR-u zadzwonili do mojego taty do biura. Podobno nie mogli znaleźć mojego numeru (co mnie cieszy), ale prosili, żeby mi przekazać, żebym nie profanował hymnu narodowego, bo to jest karalne. Cieszy mnie ta obywatelska postawa. Iluż błędów mógłbym uniknąć, gdyby w odpowiednim momencie pojawiła się przy mnie lotna brygada ONR, przestrzegająca mnie przed złymi czynami. Trochę tylko szkoda, że narodowcy pojawiali się spóźnieni. Film wisi w sieci od pół roku, ale dopiero przedwczoraj zacząłem dostawać komentarze z życzeniami i fantazjami, co powinno mnie w przyszłości spotkać. Zapewne pomogło, że udostępnił go Marian Kowalski oraz kilka innych prawicowych fanpejdży. Nie rozumiem co prawda, czemu zadzwonili do mojego taty, skoro łatwo do mnie dotrzeć. Choćby przez fb. Co zresztą uczyniło wielu sympatyków ruchu narodowego odrodzenia. Najwyraźniej jednak ci ONR-owcy nie byli dość rozgarnięci, żeby znaleźć mnie na fb, a może sądzili, że autorytet rodzicielski może wywrzeć na mnie lepszy wpływ niż ich wiadomości na fb. W każdym razie tata przekazał. Czuję się poinformowany. Niestety nie zgadzam się z tą opinią.

Oczywiście znam artykuł 137 KK, którego paragraf pierwszy brzmi: „Kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Ale można by się zastanawiać, czy rzeczywiście do znieważania doszło. Może zresztą zrobi to za nas sąd, bo kilka osób twierdziło, że zgłosi mój utwór do prokuratury.

To nie pierwszy raz, gdy gardłujący przeciwko cenzurze prawicowcy chcieliby zamknąć usta wszystkim myślącym inaczej, a najlepiej żeby w ogóle wylądowali w więzieniu. Choć niektórzy proponują też rozwiązania bardziej radykalne, np. że w pierdlu powinni mi zrobić z dupy rondel ze smalcem.

Zastanawiająca jest ta niechęć do twórczego przerabiania istniejących utworów. Jakby nigdy nie wydarzył się postmodernizm. Jakby nie było kultury remixu. Jakby palimpsestów i parodii nie pisano już w średniowieczu. Jeśli narodowcy nie dorośli mentalnie nawet do średniowiecza, to gdzie teraz są? W epoce kamienia łupanego? Z pobieżnej obserwacji kilku na pewno chciałoby mi kamień na łbie rozłupać. Skoro jednak już wyrosło nam tylu specjalistów do prawa karnego, to polecałbym im też się zapoznać z prawem autorskim oraz wyrokiem Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 3 września 2014 r., sygn. akt C-201/13. Otóż jest w polskim prawie też coś takiego jak prawo do parodii. „Parodia jest formą, która odwołując się do istniejącego oryginału, spełnia funkcję humorystyczną lub satyryczną. Jest jednym ze środków wyrażania opinii. W sposób niezwykle atrakcyjny i czytelny dla odbiorców może komentować bieżące wydarzenia polityczne czy społeczne”, tłumaczy wyrok Ewa Górnisiewicz-Kaczor. Zresztą nawet tezę, że moja przeróbka jest parodią, można by kwestionować. W końcu nie chodzi tu o wyśmianie treści hymnu, tylko nadanie mu innego znaczenia. Jednak pozostaję w podniosłych rejestrach, a temat jest poważny.

Nawet jeśli uznamy moją wersję Mazurka Dąbrowskiego za znieważenie symbolu państwowego, a trudno jest mi tak uznać, bo nie miałem takiego zamiaru, to sprawa zostałaby prawdopodobnie umorzona ze względu na znikomą szkodliwość czynu. Tak się przynajmniej stało w sprawie AntyKomora.

Naprawdę jednak nie wiem, co miałoby być znieważającego w zapraszaniu uchodźców do Polski? I kogo miałoby to znieważać” „Halo prokurator? Ten uchodźca mnie znieważa. Ale jak? Bo istnieje”.

Sam zresztą autor słów hymnu, Józef Wybicki, został po rozbiorach Polski uchodźcą na obczyźnie, więc raczej nie miałby nic przeciwko takiej aktualizacji. No, ale jego już nikt nie spyta.

Ciekawe też, że wśród komentującej mój utwór gawiedzi panuje – jak się zdaje – powszechne przekonanie, że kodeks karny, tudzież zwykła przemoc, stanowią właściwą odpowiedź na konfrontacje z rzeczami, które się nam nie podobają. Nie podoba nam się jak Kapela śpiewa swoją wersję hymnu? Zamknąć go do pierdla. Niech zdechnie krwawiąc z odbytu. A razem z nim wszystko, co kocha. I żeby uchodźcy zgwałcili nas i nasze rodziny. Nie wymyśliłem sobie tego. Ludzie naprawdę tak mi piszą, bo nie podoba im się moja wersja piosenki. Ciekawe jak się zachowują, gdy napotykają ich w życiu gorsze nieprzyjemności. Jeśli mi życzą, żebym zdechł, to jak traktują ludzi, którzy naprawdę wyrządzili im jakąś krzywdę? Boję się myśleć. Ale wiem, że oni gdzieś tu są. Być może mieszkają na tej samej ulicy, kipiąc agresją i żądzą zadawania cierpienia. Ważniejsza jest dla nich piosenka niż żywy człowiek po drugiej stronie. Na szczęście są też ludzie zachowujący resztki zdrowego rozsądku. Ktoś pisze: „Ale Ty mnie powiedz, jak można obrazić hymn? xD Jakie on niby ma uczucia, by poczuć się urażonym? A co jeżeli obrażę doniczkę? Uraziłem jej uczucia? Lol. Skisłem srogo. Idę obrazić moje kapcie”.

Jednak przeważa agresja. Gdy w odpowiedzi na kolejne nieprzyjemne życzenia ktoś pyta: „czy to jest ta słynna chrześcijańska miłość do bliźniego?”, dostaje odpowiedź: „nie, to jest ta słynna chrześcijańska odpowiedź na niegodziwość”.

Choć zawsze miałem szóstkę z religii, nie przypominam sobie, aby Katechizm Kościoła Katolickiego coś mówił o takiej odpowiedzi. Więc raczej nie jest ona słynna. Ale od pewnego czasu przestałem już śledzić chrześcijańskie dysputy teologiczne, więc może coś przegapiłem. Czy po Laudato Si’ wyszła jakaś kolejna encyklika nawołująca do przemocy za znieważanie piosenek? Gdy piszę te słowa, komórka powiadamia mnie o kolejnym komentarzu na youtubie: „Ty łysy skurwysynu, oby cię 20 wyjębało w anusa”. Hmm. Być może to rzeczywiście adekwatna kara za znieważanie symboli państwowych. Dziś, gdy dużo się mówi o zagrożeniu demokracji, cieszy, że jest tylu ludzi wykazujących się obywatelską postawą i gotowych bronić zasad państwa demokratycznego. Dzięki nim możemy być pewni, że każdy Arab i lewak będzie pamiętał, że Polska to jest rzecz święta.

Ta potrzeba namacalnego pokazania różnym obcym, że Polska to jest rzecz święta, przybiera czasem wręcz formę marzenia o kontakcie fizycznym, często wręcz seksualnym. Chyba nawet częściej komentatorzy życzą mi (i moim koleżankom) zgwałcenia niż śmierci. Pragnienie seksualnego kontaktu z Obcym często maskowane jest za transponowaniem go na kogoś innego, jak w tym przykładzie: „Jebane debile mam nadzieję że ci kozojebcy wydymają was na ostro za to”. Pojawia się też jednak wyrażone bezpośrednio: „Jasiu, jestes kurwa antypolska ktorej narodowcy wypierdola zeby a pozniej w gebe beda ruchac”. Niby ruchać ma ktoś inny, ale jednak trzeba to opisać ze szczegółami. Widać, że sprawia im to przyjemność. Podejrzewać można, że w ten sposób ujawniają się u komentatorów głęboko skrywane fantazje o gwałcie, jakie sami mają, ale nie mogą ich realizować ze względu na represyjną, lewacką poprawność polityczną.

Jednak osobiście wolałbym nie przebywać w takim towarzystwie, więc chyba jednak nie mogę być prawicowy. Przepraszam. Naprawdę chciałem.

Ale boję się, że wtedy musiałbym się kiedyś znaleźć z moimi komentatorami w jednym pokoju i od życzeń o wyjebywaniu w anus przeszłoby do czynów. Być może takie już są nasze tradycyjne, polskie wartości, więc wybaczą państwo, że jednak nie będę się z nimi utożsamiać. No i jak pisze jeden z komentatorów: „Gdybyśmy mieli się wszystkich czepiać, gdzie by dziś była Edyta Górniak?”.

 

**Dziennik Opinii nr 20/2016 (1170)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jaś Kapela
Jaś Kapela
Pisarz, poeta, felietonista
Pisarz, poeta, felietonista, aktywista. Autor tomików z wierszami („Reklama”, „Życie na gorąco”, „Modlitwy dla opornych”), powieści („Stosunek seksualny nie istnieje”, „Janusz Hrystus”, „Dobry troll”) i książek non-fiction („Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu”, „Polskie mięso”, „Warszawa wciąga”) oraz współautor, razem z Hanną Marią Zagulską, książki dla młodzieży „Odwaga”. Należy do zespołu redakcji Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Opiekun serii z morświnem. Zwyciężył pierwszą polską edycję slamu i kilka kolejnych. W 2015 brał udział w międzynarodowym projekcie Weather Stations, który stawiał literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. W 2020 roku w trakcie Obozu dla klimatu uczestniczył w zatrzymaniu działania kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Drzewce.
Zamknij