Jaś Kapela

7 argumentów za dostępem do broni palnej

Co prawda według niedawnego sondażu 69 proc. badanych nie popiera pomysłu, by ułatwić dostęp do broni palnej w Polsce, ale najwyraźniej ankietowani nie są prawdziwymi patriotami. Musimy wziąć sprawy i karabiny w swoje ręce. Ale to oczywiście nie jedyny powód, żeby dać Polakom pistolety.

Polska to niezwykły kraj ludzi przyjaznych i pokojowo nastawionych. Jesteśmy wyjątkowi, inspirujący i jedyni tacy na świecie, jak pisze na swojej stronce Polska Fundacja Narodowa, znana z kampanii „Sprawiedliwe sądy”.

 

Co prawda czasem jakiś sędzia wypuści pedofila albo ukradnie kiełbasę, ale to jest margines, o którym nie ma co dyskutować, wystarczy postawić parę billboardów za 19 milionów złotych, żeby takie zachowania wyeliminować z naszego zdrowego, sympatycznego społeczeństwa.

Zwykli Polacy, a nie sędziowie, uśmiechają się do siebie już od rana i chętnie służą pomocą oraz innymi dobrymi uczynkami. Dlatego tak łatwo poruszać się po naszych miastach osobom niepełnosprawnym czy kobietom z małymi dziećmi w wózku. Pomimo nieprzyjaznej, postkomunistycznej infrastruktury, zawsze można liczyć na wsparcie życzliwych rodaków.

Zandberg: Prawicowi fetyszyści broni znajdują się w mniejszości

Niestety, to się może zmienić. Agresywna kanclerz czwartej Rzeszy (dla niepoznaki zwanej Unią Europejską) Angela (chyba Devila, hehe) Merkel chce nam nie tylko odebrać Wrocław, ale również podporządkować sobie resztę polskich ziem, aby osiedlić tutaj uchodźców i innych migrantów ekonomicznych, gdyż Polacy przestali się sprawdzać jako tania siła robocza, której tak bardzo potrzebują potomkowie nazistów, aby koło zamachowe ich gospodarki mogło się toczyć i miał kto im kręcić kebaby. Nie możemy na to pozwolić!

Jednak fakt, że już dziś wiemy, że niedługo Niemcy i uchodźcy przyjdą podpalić dom, ten w którym mieszkasz Polskę, rzucą przed siebie grom, runą żelaznym wojskiem, pozwala nam się do tego przygotować.

Niestety nie możemy liczyć na pomoc polskiej armii, która nie tylko kolaboruje z NATO, ale już wkrótce być może zostanie wcielona w struktury wspólnej armii Unii Europejskiej (czyli po prostu czwartej Rzeszy). A więc jedynym sposobem, żeby naród polski mógł się obronić, jest wyposażenie go w karabiny i pistolety, póki jest to jeszcze możliwe. W końcu żeby można było założyć bagnet na broń, trzeba mieć najpierw broń. W przeciwnym razie skończy się to tak, jak w przypadku powstania warszawskiego, którego zaledwie co dziesiąty uczestnik był uzbrojony.

Obecnie w Polsce jest jeszcze gorzej niż za powstania. Polacy dysponują zaledwie trzema pozwoleniami na broń na tysiąc mieszkańców. I to na dodatek nie ci Polacy, którzy powinni. Ostatecznie wiemy, że dobrze wyszkolonemu policjantowi wystarczy paralizator, żeby zabić niebezpiecznego nastolatka. Nie możemy liczyć, że obronią nas służby, bo widzieliśmy film Służby specjalne i wiemy jak to wygląda.

 

Musimy wziąć sprawy i karabiny w swoje ręce. Ale to oczywiście nie jedyny powód, żeby dać Polakom pistolety. Jest ich znacznie więcej.

1. Patriotyzm

 Autorzy projekt ustawy przygotowanej przez klub Kukiz 15 słusznie podkreślają: „dostęp Polaków do broni jest wprost wpisany w pojęcie polskiego patriotyzmu. Zawsze gdy w Polsce odradzał się patriotyzm, powodowało to wzrost zainteresowania bronią – sytuację taką obserwujemy także obecnie”.

Trudno kochać ojczyznę, gdy nie ma się w kaburze nabitego pistoletu. W końcu jak śpiewał niegdyś Paweł Kukiz: „Całuj mnie, bo cię zastrzelę”. Co prawda według niedawnego sondażu 69 proc. badanych nie popiera pomysłu, by ułatwić dostęp do broni palnej w Polsce, ale najwyraźniej ankietowani nie są prawdziwymi patriotami.

2. Rozwój gospodarczy

Po masakrze w Las Vegas akcje producentów broni na Wall Street kupowane były jak świeże bułeczki. Tak dzieje się w przypadku każdej tego typu tragedii. Ludzie masowo ruszają do maklerów i sklepów. Większa sprzedaż to większa konsumpcja, a przecież to konsumpcja napędza nasz rozwój gospodarczy. Chyba chcemy, żeby nasz kraj się rozwijał?

3. Nuda

W Polsce żyje się tak miło i przyjemnie. Większe strzelaniny prawie się nie zdarzają, w związku z tym media nie mają o czym pisać. Tymczasem każda większa masakra z użyciem broni palnej wzbudza niezwykłe zainteresowanie opinii publicznej. Zamachy i strzelaniny są roztrząsane całymi miesiącami, jeśli nie latami. Tym bardziej, jeśli motywy sprawców są nieznane, a często są nieznane, bo sprawcy nierzadko sami giną albo popełniają na koniec samobójstwo nie tłumacząc nikomu, dlaczego strzelali do ludzi.

Po się zajmować problemami opieki zdrowotnej czy zmian klimatycznych, kiedy to, dlaczego ktoś kogoś zabił, jest znacznie ciekawsze? Tymczasem w Polsce większość sprawców morderstw zgłasza się sama na policję, bo jak zabijesz kogoś siekierą, to siebie samego raczej już w ten sposób nie załatwisz. Co za nuda.

4. Naturalna regulacja populacji

Wszystkie badania pokazują, że większy dostęp do broni to większa ilość zabójstw. Tymczasem w Polsce obniżony został wiek emerytalny, choć ZUS już dzisiaj musi być dofinansowywany z budżetu państwa. Trzeba coś zrobić z tym nadmiarem ludzi, na których emerytury będziemy musieli się składać. Dlaczego nie mieliby się pozabijać? Łatwiejszy dostęp do broni to też więcej samobójstw. Pozwólmy ludziom się zabijać, skoro mają na to ochotę. Naprawdę nie tak łatwo zadźgać się samemu zwykłym nożem.

5. Koniec przywilejów dla wybranych

Obecnie, aby otrzymać pozwolenie na broń, trzeba mieć jakiś powód, żeby ją posiadać. To bardzo niesprawiedliwe. Aktualnie od przypadkowych kul myśliwych giną przeciętnie cztery osoby rocznie. Dlaczego tylko myśliwi mają prawo pomylić żonę z dzikiem, jak developer z Krakowa? Każdy Polak powinien mieć prawo do takiej pomyłki.

Rozumie to również były prezydent Bronisław Komorowski, który jest absolutnie za zmianami, gdyż – w przeciwieństwie do Andersa Breivika, który wskazywał niedawno w swoim liście do rządu Norwegii Polskę jako „oazę wolności” w dostępie do broni – uważa, że polskie przepisy o dostępie do broni należą do „najbardziej restrykcyjnych systemów.” Tym bardziej należy zrezygnować z obowiązkowych badań psychologicznych, których z pewnością mogłoby nie przejść zbyt wielu miłośników karabinów.

6. Prawo do walki z opozycją

Jak pisze w ciekawym poście Leszek Karlik: „Ustawa Kukiza zakazuje zabraniania wnoszenia broni do budynków za wyjątkiem sytuacji przewidzianych ustawą. Czyli np. nie można zabronić komuś wniesienia karabinu do restauracji albo wejścia do siedziby PiS-u z pistoletem”. Oczywiście w trakcie prac nad ustawą pewnie uda się dopisać zakaz wnoszenie broni na Nowogrodzką, a może nawet do sejmu, choć trochę szkoda, bo łatwo sobie wyobrazić, że poziom debaty publicznej wzrósłby wystrzałowo, gdyby posłowie przy byle kłótni wyciągali pistolety. Jednak łatwiejszy dostęp do broni mógłby pomóc wyeliminować część polityków, którzy powinni w końcu zamknąć swoje zdradzieckie mordy.

Kowboje z Kukiz 15 chcą ludności rozdać broń. Klient, który zabił w Las Vegas 59 osób a ponad 500 ranił cały swój…

Opublikowany przez Piotr Ikonowicz na 3 października 2017

7. Łatwiejsze rozwiązywanie sporów

Choć bardzo rzadko zdarza się, żeby zamachowca (czy kogoś chodzącego i strzelającego z broni palnej) powstrzymał cywil z bronią (zaledwie 3% przypadków, już znacznie częściej udaje się to nieuzbrojonym cywilom – 13%), to jednak pistolety bywają przydatne w przypadku rozwiązywania sporów.

Jak donoszą kolejne badania, większość przypadków „powstrzymania przestępstwa” przy użyciu broni to sytuacje, gdy ludzie się pokłócili i jeden z nich wyciąga pistolet, więc druga osoba przestaje się kłócić. Dzięki temu mniej czasu poświęcamy na kłótnie, a zyskujemy więcej czasu na kochanie ojczyzny.

**
Mam nadzieję, że Państwa przekonałem, że dzięki bardziej powszechnemu dostępowi do broni będzie żyć się w Polsce jeszcze lepiej, choć i tak przecież jest wspaniale. Odpowiadając na słynne pytanie Beaty Szydło, czy jest coś wspanialszego niż Polska, chciałbym zauważyć, że jest to Polska, w której każdy niestabilny psychicznie patriota będzie mógł w dowolnym momencie zacząć strzelać w obronie ojczyzny. Osobiście również nie przepadam za muzyką country i gdybym tylko trafił na jakiś koncert na Pikniku w Mrągowie i miał przy sobie akurat karabin maszynowy, udowodniłbym w trymiga wszystkim, że Polacy nie gęsi i swoją muzykę mają:

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jaś Kapela
Jaś Kapela
Pisarz, poeta, felietonista
Pisarz, poeta, felietonista, aktywista. Autor tomików z wierszami („Reklama”, „Życie na gorąco”, „Modlitwy dla opornych”), powieści („Stosunek seksualny nie istnieje”, „Janusz Hrystus”, „Dobry troll”) i książek non-fiction („Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu”, „Polskie mięso”, „Warszawa wciąga”) oraz współautor, razem z Hanną Marią Zagulską, książki dla młodzieży „Odwaga”. Należy do zespołu redakcji Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Opiekun serii z morświnem. Zwyciężył pierwszą polską edycję slamu i kilka kolejnych. W 2015 brał udział w międzynarodowym projekcie Weather Stations, który stawiał literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. W 2020 roku w trakcie Obozu dla klimatu uczestniczył w zatrzymaniu działania kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Drzewce.
Zamknij