Cezary Michalski

Pussy Riot na krzyżu bez pluszu

Atakowanie idoli, które dla większości społeczeństwa ciągle są jeszcze żywymi symbolami sacrum, jest niepragmatyczne. Ale w przypadku Pussy Riot jest autentyczne, co robić. Dziewczyny wyobcowały się ze swojej prawowiernej, konserwatywnej, niewolniczej wspólnoty. Jedne czytając zachodnią literaturę feministyczną, inne słuchając Patti Smith. Cierpią od tego jak cholera, nie możemy im pomóc, tak jak czasami nie możemy pomóc sobie. Najbardziej skrofuliczni polscy prawicowi młodzieńcy i najbardziej skrofuliczni polscy prawicowi panowie w średnim wieku obrażają je do woli w swoich mediach. W Polsce od paru dni wybuchła prawdziwa orgia mizoginii oszukańczo przebranej w szaty religijnej wrażliwości.


Jedyna broń, jaką możemy zastosować w odpowiedzi, to rozum. A jedyna prawda, jaką możemy przy tej okazji powtarzać, jest taka, że Pussy Riot śpiewające w cerkwi Cyryla I i jego całujących Putina w rękę popów „Bogurodzico przepędź Putina” (może nie powinny tego śpiewać w cerkwi, ale u siebie w mieszkaniu, skacząc po tapczanie), a także dziewczyny z Femenu, które po ogłoszeniu wyroku skazującego Pussy Riot ścięły w akcie solidarności wielki krzyż w Kijowie (nawet jeśli nie ten, co należało) – nie prowadzą wojny z religią, ale wojnę religijną.

 

Pussy Riot rozpoczęły dyskusję o przyszłości Rosji. Jak rosyjskie media komentują wyrok?


Sekularyzacja w swoim najbardziej etycznym, uniwersalistycznym i emancypacyjnym wydaniu jest jedną z form religijności (to nie tylko Spinoza, Hegel czy paru masonów, ale po prostu prawda). Żarliwa sekularyzacja jest jedną z form religijności, etykę i moralność traktującą bardzo serio, a swoją walkę z formami religii wcześniejszej traktującą tak, jak ikonoklaści traktowali swoje pełne przemocy wystąpienia przeciwko kultowi wizerunków. Przypominam – bez entuzjazmu, z głębokim smutkiem raczej i gwoli historycznej precyzji – że towarzyszyło temu burzenie świątyń, niszczenie obrazów i rzeźb, masowe mordowanie i torturowanie ludzi. To właśnie robili sobie wzajemnie chrześcijańscy ikonoklaści z chrześcijańskimi ikonofilami, a także katolicy z protestantami, protestanci z katolikami, katolicy z ortodoksami, ortodoksi z katolikami, itp. itd. Na tle wojen religijnych prowadzonych w Europie przez katolików, prawosławnych i protestantów, wojna Pussy Riot i Femenu prowadzona w imię sekularyzmu i emancypacji przeciwko temu, co one same uważają raczej za świecki kult idoli, aniżeli za religię, jest wojną łagodną, ciągle jeszcze przestrzegającą zasad humanizmu, których druga strona wobec nich nie przestrzega. Dwa lata łagru to już nie jest zabawa Juliusza Brauna i Kuby Wygnańskiego w wyrzucanie straszliwego Nergala z telewizji publicznej. Nergal – przy całym szacunku dla jego muzycznego talentu – cierpi jednak w kraju abp. Michalika i Komorowskiego na pluszowym krzyżu, podczas gdy dziewczyny z Pussy Riot w kraju patriarchy Cyryla i Putina cierpią na krzyżu prawdziwym, bez pluszu. Nawet Doda skazana na karę grzywny za swoje niezbyt może głębokie uwagi na temat autorów Biblii, do których jednak miałaby całkowite prawo w świeckim państwie, to ciągle jeszcze pluszowy krzyż w porównaniu z dwoma latami łagru. Choć wcale mnie to nie cieszy, bo pluszowy krzyż łatwo odrzeć z pluszu, kiedy w jakimś państwie rozpoczyna się religijna rekonkwista.

 

Riot w łagrze. Paweł Pieniążek o wyroku w sprawie Pussy Riot

 

Z samego źródła religijnej żarliwości wywodzą się wszystkie nowoczesne ideologiczne wojny. Uświadomiłem sobie tę banalną prawdę po raz nie wiadomo który, kiedy zobaczyłem zdekapitowanych świętych na fasadach i we wnętrzach katedr północnej Anglii. Zdekapitowanych dokładnie tak samo, jak ich dalecy kuzyni z fasad katedr francuskich. Tyle że świętych z katedr w Southwell czy Lincoln dekapitowała docierająca na rojalistyczną północ armia protestanckich purytan Cromwella, podczas gdy we Francji czyniła to armia rewolucji świeckiej, czasami wyznającej „religię rozumu”.


Jest jednak jeszcze drugi wymiar buntu przeciw Kościołowi w dzisiejszej Polsce i przeciwko Cerkwi w dzisiejszej Rosji. Całkiem niereligijny. Kościół czy Cerkiew – niezależnie od misji religijnej, którą wypełniają raz lepiej, raz gorzej, raz żarliwie, a raz w ogóle – to także instytucje świeckie, mające swoje świeckie interesy, popadające w świeckie patologie, zatem i wzbudzające przeciwko sobie świecki gniew. Nie ma tu żadnej tajemnicy, żadnego „szatanizmu”, raczej smuty skalisty pejzaż odczarowanego świata Cthulhu. I tak było zawsze. Kiedy toruńscy mieszczanie 6 lutego roku 1454 roku zburzyli monumentalny zamek krzyżacki w Toruniu wraz z monumentalną krzyżacką kaplicą pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny (pozostawili z całej tej sakralno-obronnej budowli, gwoli pamięci, jedynie wielki murowany zakonny wychodek), ten czy inny krzyżacki komtur ekskomunikował toruńskich mieszczan, nazywając ich „świeckimi relatywistami” albo „forpocztą nihilizmu” (parafraza za abp. Michalik i patriarcha Cyryl, choć oczywiście w języku późnego średniowiecza inaczej to brzmiało). Jednak niezależnie od tych bezsilnych egzorcyzmów wszyscy doskonale wiedzieli, że jest to wystąpienie świeckie, przeciwko świeckim interesom i patologiom, nawet jeśli zakonnicy nosili na swoich płaszczach krzyż większy od tego, jaki wisi na sali posiedzeń plenarnych polskiego sejmu.

 

Prawdziwe bluźnierstwo: Slavoj Žižek broni Pussy Riot


Zatem nie mówią prawdy abp. Michalik i patriarcha Cyryl, kiedy powtarzają wspólnie, że to nicość uderza o ściany religii pod postacią Pussy Riot, Femenu, Krytyki Politycznej, Jana Hartmana (wybaczam i proszę o wybaczenie korzystając z pretekstu krakowskich Dni Świeckości), Ruchu Palikota, Leszka Millera (kiedy czasami usiłuje być świecki mimo iż wie, że politycznych zysków w Polsce świeckość nie przynosi), a nawet Donalda Tuska (kiedy raz na każdą swoją kadencję powie – nie tylko w celach piarowych, bo on jest jednak z Gdańska tak jak ja jestem z Torunia – że „nie będzie klękał przed księdzem, ale tylko przed Bogiem”).


W mury Kościoła i Cerkwi uderza nieśmiała i słaba „u nasz w słowiańszczyźnie” religia sekularna. Uderza w mury instytucji krzewiących religie wcześniejsze. A także świeckie interesy młodego mieszczaństwa zderzają się ze świeckimi interesami Kościoła i Cerkwi w tym wymiarze, w jakim obie te instytucje były i pozostały instytucjami ziemskimi.


Zatem kiedy wyznawcy „zemsty Boga” mówią nam, że to tylko „szatanizm”, my jednak myślmy pośród egzorcyzmów. Myślmy choćby w akcie solidarności z Pussy Riot idącymi – także za nas – do łagru, żeby tam – także za nas – odbyć swoje sekularne męczeństwo.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Cezary Michalski
Cezary Michalski
Komentator Krytyki Politycznej
Publicysta, eseista, prozaik. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, potem również slawistykę w Paryżu. Pracował tam jako sekretarz Józefa Czapskiego. Był redaktorem pism „brulion” i „Debata”, jego teksty ukazywały się w „Arcanach”, „Frondzie” i „Tygodniku Literackim”. Współpracował z Radiem Plus, TV Puls, „Życiem” i „Tygodnikiem Solidarność”. W czasach rządów AWS był sekretarzem Rady ds. Inicjatyw Wydawniczych i Upowszechniania Kultury. Wraz z Kingą Dunin i Sławomirem Sierakowskim prowadził program Lepsze książki w TVP Kultura. W latach 2006 – 2008 był zastępcą redaktora naczelnego gazety „Dziennik Polska-Europa-Świat”, a do połowy 2009 roku publicystą tego pisma. Współpracuje z Wydawnictwem Czerwono-Czarne. Aktualnie jest komentatorem Krytyki Politycznej
Zamknij