Cezary Michalski

Opowieść zimowa

Sam nie lubię lirycznych kawałków, ale rozmawiałem właśnie z moim przyjacielem, jednym z nielicznych, może w ogóle ostatnim, który ma znajomych, a może nawet przyjaciół po tamtej stronie barykady oddzielającej „wolnych Polaków” od „elit lokalno-tubylczych” (terminologia Rymkiewicza/Dorna). Jak z tego wynika, przyjaciel mojego przyjaciela nie musi być moim przyjacielem, przyjaciel mojego przyjaciela może być moim wrogiem, czasem nawet groźnym. Mój przyjaciel powiedział mi, jak bardzo zaskoczyło go to, że „oni wszyscy są nieszczęśliwi” (choć widział się z „nimi” w jakiejś radosnej dla „nich” z pozoru wigilijnej scenerii). Są w dodatku nieszczęśliwi bez względu na to, czy mają jeszcze swoje etaty, czy je właśnie tracą. Czy mają nazwiska, które są przedmiotem kultu w „wolnym Internecie”, czy też boją się, że ich nazwiska będą zapomniane. Mój przyjaciel spotkał celebrytów prawicy głęboko nieszczęśliwych, bo wszystkie ich projekty szlag trafił, a nawet oni nie potrafią się uszczęśliwić samym wyłącznie złorzeczeniem światu i śledztwem smoleńskim.


Piszę o ich nieszczęściu wcale nie dlatego, żeby mi sprawiało jakąś satysfakcję. Nawet bowiem nie wiedzą, że po drugiej, z ich punktu widzenia „salonowej” stronie, ludzie też tracą pracę albo tak samo boją się ją stracić. I żyją w dość podobnym smutku, bo tak samo jak wszystkie projekty „wolnych Polaków”, tak samo i nasze projekty powoli szlag trafia. Ja tylko nie potrafię podzielać nadziei „wolnych Polaków” na oczyszczającą atmosferę wielkiej katastrofy, bo ja katastrofę widzę na co dzień i widzę, że nie tylko niczego nie oczyszcza, ale wszystko zanieczyszcza wciąż bardziej i bardziej.

 

I tak na przykład zbrojne ramię globalnego kapitału spekulacyjnego, agencja ratingowa Standard&Poor’s, obniżyła ratingi dziewięciu krajów strefy Euro. Tych mających się gorzej, tych mających się lepiej, tych bardziej i tych mniej zadłużonych – jak leci. Skoro bowiem „strefa Euro powinna zostać zburzona” (parafraza za Katon Starszy), w kąt idą obawy, że użycie do tego celu agencji ratingowych (tego sumienia i superego globalnego kapitalizmu kasynowego) zniszczy ich wiarygodność. Kiedyś – a było to zaledwie cztery lata temu – kryzys amerykańskiego rynku nieruchomości, kredytów hipotecznych, ubezpieczeń od tych kredytów, zniszczył wiarygodność agencji ratingowych, które tamten rynek oceniały niezmiennie wysoko, przynajmniej dopóki dzięki ich niezmiennie wysokim ocenom nie zdążyły się z tego rynku wynieść najgrubsze rekiny (Madoffa już na przykład zostawili w ścieku). Utracona w ten sposób, zdawałoby się bezpowrotnie, cześć agencji ratingowych szybko jednak została odbudowana, ażeby dziś mogły rozwalać strefę Euro dla instytucji finansowych, których są zbrojnym ramieniem. Euro musi upaść, żeby każdy finansowy kojot, hiena, a nawet najdrobniejszy padlinożerca, po rozwaleniu wspólnej waluty mógł poszarpać i unieść w brudnym pysku drachmę, franka, peso czy lira i nakarmić nimi młode. Tak jak dziś wlecze w pysku do swojej nory forinta i złotówkę.


Pierwszy od Standart&Poor’s oberwał Sarkozy. Skoro chce opodatkować rynki finansowe, to mu się od rynków finansowych po mordzie należy. Niestety, François Hollande, kandydat francuskiej Partii Socjalistycznej w nadchodzących wyborach prezydenckich, który najmniejszej choćby nadziei na pokonanie Sarko nigdy w życiu nie miał, teraz nabrał nadziei, że rynki pokonają Sarko zamiast niego (tak jak pokonały Berlusconiego, któremu żaden Prodi nie mógł dać rady). Zachwyca się więc Hollande orzeczeniem Standard&Poor’s, powtarzając w ślad za chłopcami od mokrej roboty, że „Sarko doprowadził kwitnącą Fancję na sam skraj bankructwa”, podczas gdy w rzeczywistości ani Francja przed Sarko aż tak bardzo nie kwitła, ani też jego prezydentura aż tak bardzo jej nie unieszczęśliwiła.


Demokratyczna polityka Zachodu ma realnego przeciwnika, a zachowuje się wciąż tak jakby była sama na świecie („no bo Breżniewa już nie ma”). Zachowanie kasynowego kapitalizmu dawno już zasłużyło na swoją rewolucję i na swój terroryzm, na nowego Fidela oraz nową Meinchof. Jako upiornie nudny reformista (pewnie już zapomnieliście o tej mojej wadzie) zamiast rewolucji i terroryzmu wolałbym wspólną silną odpowiedź demokratycznej polityki na kasynowy kapitalizm. Ale demokratyczna polityka nie jest dzisiaj zdolna do solidarności w obliczu realnego politycznego wroga, czego najlepszym dowodem jest żałosne bredzenie Hollande’a.


Z kolei profesor Gomułka, dzielący swój czas w ostatniej kampanii wyborczej pomiędzy doradzanie BCC i Napieralskiemu, zapytany przez Grzegorza Miecugowa, czy aby na naszych oczach nie chwieje się (dziennikarski eufemizm) nowy ład światowy, odpowiada jak stara balcerowiczowska sekretarka automatyczna: „nie widzę żadnych poważniejszych zagrożeń, nikt przecież nie podważa dominującej roli gospodarki rynkowej”. W ten sposób język – choćby neoliberalny – ulega dewaluacji, a kryteria i procedury falsyfikujące „rozpływają się w powietrzu” (cyt. za Karol Marks). Jeśli jaskiniowcy w przerwach pomiędzy okładaniem się drągami po głowach będą od czasu do czasu robić sobie przerwy, żeby wymienić wiewiórcze półtusze na orzechy laskowe, gospodarka rynkowa nadal nie będzie miała żadnej alternatywy, tylko ludzkiej cywilizacji już dawno nie będzie.


Zatem nie tylko projekt imperialnej Polski, ale także zjednoczonej Europy mocno się dziś chwieje. Możemy się cieszyć po obu stronach barykady, że nie tylko „nasz”, ale także „ich” projekt szlag trafia. Ale średnio to rozwesela nas wszystkich w półmroku tej rozpoczynającej się dopiero półzimy.

 

 

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Cezary Michalski
Cezary Michalski
Komentator Krytyki Politycznej
Publicysta, eseista, prozaik. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, potem również slawistykę w Paryżu. Pracował tam jako sekretarz Józefa Czapskiego. Był redaktorem pism „brulion” i „Debata”, jego teksty ukazywały się w „Arcanach”, „Frondzie” i „Tygodniku Literackim”. Współpracował z Radiem Plus, TV Puls, „Życiem” i „Tygodnikiem Solidarność”. W czasach rządów AWS był sekretarzem Rady ds. Inicjatyw Wydawniczych i Upowszechniania Kultury. Wraz z Kingą Dunin i Sławomirem Sierakowskim prowadził program Lepsze książki w TVP Kultura. W latach 2006 – 2008 był zastępcą redaktora naczelnego gazety „Dziennik Polska-Europa-Świat”, a do połowy 2009 roku publicystą tego pisma. Współpracuje z Wydawnictwem Czerwono-Czarne. Aktualnie jest komentatorem Krytyki Politycznej
Zamknij