Agnieszka Wiśniewska

Polska wypowiedziała wojnę kobietom

Dla was to są „tematy zastępcze”, dla nas codzienność myślenia o swoim ciele, rodzinie, płodności, przyszłości.

Na sobotnie demo „Żarty się skończyły” poszłam ubrana na czarno i z czarnymi szramami na policzkach. To są nasze, kobiet, barwy wojenne. Te szramy pojawiły się w nagranym pod Sejmem teledysku Wściekły szpaler i na plakatach zachęcających do Strajku Kobiet. W sobotę takie samo miało na policzkach wiele innych kobiet. I takie same miały kobiety w poniedziałek na protestach Strajku Kobiet w całej Polsce.

Andrzej Leder mówił kiedyś, że to typowe dla Polski, że zawsze musimy walczyć. W reklamach walczy się z przeziębieniem, walczy się z plamami na ubraniach. Lepsze byłyby inne narracje. Zgadzam się z Lederem. Też wolę narrację pracy i działania. Ale tym razem dałam się porwać wojennej narracji. Dlaczego? Dlatego, że pracę i działanie wyrzucono do kosza. Zrobił to Sejm. Pracę setek ludzi zbierających podpisy pod obywatelskim projektem Ratujmy kobiety zignorowano. Pracę organizacji społecznych, takich jak Federa, Feminoteka, Kongres Kobiet, Ponton i dziesiątki innych, od lat upominających się o prawa kobiet, też się ignoruje. I tak, bliższa jest mi narracja cytowanego przez lata przez Krytykę Polityczną Stanisława Brzozowskiego, że „Męczeństwo nie zastępuje pracy”.

Działamy, pracujemy i to nie my chciałyśmy walki. Te wojnę wypowiedziało nam państwo polskie. I my na tę wojnę idziemy.

„Szydło, niestety, twój rząd obalą kobiety” skandował tłum zgromadzony w sobotę pod Sejmem. „Prezesie, niestety, ten rząd obalą kobiety” powtarzały w poniedziałek osoby zgromadzone pod siedzibą PiS-u na Nowogrodzkiej w Warszawie.

W sobotę skandowano też, że „to nie kompromis, to kompromitacja”. Wiem, że wiele z kobiet przyłączających się do protestów i do Strajku Kobiet jest za utrzymaniem tzw. kompromisu aborcyjnego. Szanuję to. Ale wiem też, że są tysiące, które mają gadania o kompromisie po dziurki w nosie.

Nie byłoby tych protestów, gdyby nie drakoński projekt ustawy Stop aborcji. Nie byłoby tych protestów, gdyby Sejm zdecydował o skierowaniu do dalszych prac w komisji projektu Ratujmy kobiety. Co im szkodziło? Przecież przy obecnym układzie sił w parlamencie i tak pewno projekt utknąłby w komisji na wiele miesięcy i posłowie mogliby z „czystym sumieniem” powtarzać, że pracują, dyskutują, konsultują. Zdecydowali inaczej. I dlatego w poniedziałek, 3 października, kobiety zastrajkowały, i dlatego więcej z nas wyszło na ulice z czarnymi krechami na policzkach. Znacznie więcej. Plac Zamkowy z Warszawie okazał się zbyt mały, by pomieścić jakieś 20-30 tysięcy ludzi, a pewno było ich więcej. Spontanicznie tłum przeniósł się pod Sejm. Mimo deszczu i zimna.

Minister Waszczykowski pytany o Strajk kobiet powiedział: „Niech się bawią”. To już nie jest zabawa. Jak głosiło sobotnie demo „Żarty się skończyły”.

To nie jest zabawa, tylko wojna. Feministki od lat powtarzały: „Moje ciało jest polem walki”. Nie chciałyśmy tej walki. To wyście ją wywołali, drodzy politycy prawicy. No więc chcieliście wojny, to ją macie. Tak was, droga prawico, podnieca narracja walki, męczeństwa, cierpienia, no to macie walkę. Cierpienie też byście chcieli mieć, prawda? Ale najlepiej gdyby było to cierpienie kobiet.

Dla was to jest „wojna kulturowa”, dla nas, kobiet, walka o prawa człowieka. Dla was to są „tematy zastępcze”, dla nas codzienność myślenia o swoim ciele, swojej rodzinie, płodności, przyszłości.

To nie kobiety są przeciwko Polsce, to Polska jest przeciwko kobietom. Polska sejmowa dodajmy. Bo oto po KOD-zie przyszła pora na kolejną odsłonę Polski ulicznej, Polski protestu. Ta ma czasem twarz kobiety. Twarz muśniętą czarnym wkurwem.

Czytaj także:
Maciej Gdula, Dzień gniewu i godności

Zobacz:
Fotorelacja z demonstracji Żarty się skończyły
Fotorelacja z wydarzeń Strajku Kobiet w Warszawie

 

**Dziennik Opinii nr 277/2016 (1477)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij