Agata Popęda

Nie z Taylor Swift takie numery

Taylor Swift w końcu przekonała mnie do odsłuchania swoich kawałków. Właśnie wygrała proces przeciw podstarzałemu DJ-owi, który wykorzystał wspólną fotę, żeby złapać ją za tyłek.

Do incydentu doszło w 2013 roku w Denver, gdzie David Mueller pracował jako gospodarz lokalnego programu radiowego, zarabiając smakowite 150 tys. dolarów rocznie. Mamy nawet fotografię dokumentującą kontrowersyjny moment – niestety kamera pokazuje przód, nie tył, gdzie – jak twierdzi Swift – DJ podniósł jej sukienkę i złapał za nagi pośladek. Po fakcie piosenkarka skontaktowała się z pracodawcą Muellera, KYGO-FM, i DJ’a wylano.

A post shared by TMZ (@tmz_tv) on

Dwa lata później Mueller pozwał Swift, żądając 3 milionów dolarów. Zarzekał się, że nigdy nikogo za tyłek nie złapał. Natomiast w ciągu dwóch lat po stracie pracy przekonał się, i w to akurat mu wierzę, że jest praktycznie niezatrudnialny, cała sprawa zrujnowała jego karierę, a przecież „poranne radio jest jego pasją”. Jak powiedziałby prezydent Trump: „So sad”. Martyrologia białego faceta jest ostatnio bardzo trendy; proponuję Muellerowi, by dołączył do psychoprawicy (pożyczam to wspaniale określenie i niniejszym przenoszę je na amerykański grunt) i pomaszerował z neonazistami przeciw feminizmowi, multizgniliźnie oraz końcu panowania śnieżnobiałego koguta.

Swift odpowiedziała na pozew kontrpozwem, domagając się odszkodowania w wysokości jednego dolara. Oznajmiła, że nie pozwoli się szantażować facetowi, który nie umie trzymać łap przy sobie. W zeszłym tygodniu sędziowie opowiedzieli się po stronie piosenkarki, orzekając, że Mueller chwycił ją za pupę w czasie zdjęcia – i koniec kropka.

Wygrana Swift jest ważnym głosem w wieloletniej i niegasnącej debacie na temat molestowania seksualnego w USA. Na tysiąc gwałtów tylko 13 zostaje zgłoszonych na policję. Nie wspominam tu o gwizdach, obleśnych propozycjach, które są na ulicach miast, za wsie nie odpowiadam, normą. Przydrożnych idiotów, którzy pod różnymi pozorami próbowali mnie obmacać, nie zliczę – i jest to codzienne doświadczenie każdej kobiety. Napędzana internetową pornografią kultura gwałtu na kampusach to koszmar – a tu mamy pełne spektrum kontrowersji, od notorycznego obwiniania i zawstydzania ofiar po zmyślone historie, które stawiają naprawdę skrzywdzone kobiety w jeszcze bardziej niekorzystnej sytuacji.

Embed from Getty Images

Swift podkreśla, że zdaje sobie sprawę ze swojej wyjątkowo uprzywilejowanej pozycji. Mało która dziewczyna ma na koncie 280 milionów dolarów. Taylor jest jedną z najlepiej zarabiających gwiazd pop, pomijając może Beyoncé. Stać ją więc na wytoczenie procesu, który ma znaczenie przede wszystkim symboliczne. Niestety, wygląda na to, że tego rodzaju manifestacje są konieczne w epoce Trumpa…

Jedną z artystek, która kibicowała Swift podczas trwającego dwa lata postępowania, jest Kesha, która walczy ze swoim menadżerem, Dr. Luke’iem, oskarżając go o molestowanie seksualne i przemoc psychiczną. Notabene, Swift ofiarowała Keshy 250 tysięcy dolarów, żeby pomóc jej przetrwać ten ciężki okres. Po wygranym procesie Swift przekazała też pieniądze na fundację gwiazdy serialu Law & Order, Mariski Hargitay, która zajmuje się pomocą ofiarom przemocy seksualnej.

Generalnie więc wszystko cacy, myślę sobie, odpalając kolejny teledysk Taylor. Hmmm, wszystkie są takie same… Nawet dziesięć lat w Stanach nie pomaga mi przełknąć tej estetyki. Na czym polega fenomen Swift? Trochę klasyka Hollywood, trochę boho.

10 nagród Grammy na koncie, klasyczny rozprostowany bob, który zastąpił burzę loków, tak jak globalny pop zastąpił oryginalny wybór Swift – amerykańskie country. Nic dziwnego, że jej rezydencja znajduje się w rustykalnej (sic!) części Beverly Hills.

Ponadto Taylor jest czytelniczką książek; podobno gdy miała 14 lat, napisała powieść. (Nad)używa mądrych epitetów typu „sonically cohesive”. Nie uśmiecha się za dużo i raczej nie ma poczucia humoru, o czym przekonały się Tina Fay i Amy Poehler. Za to całkiem sensownie mówi o sławie: sama tego chciała, przez całe lata o tym marzyła, więc, jak przyznaje, nie wypada narzekać.

A więc trochę bogini, a trochę dziewczyna z sąsiedztwa. Trafia do każdej grupy wiekowej, nawet Twoja babcia doszłaby to wniosku, że to porządna dziewczyna. A poza tym lubi lata 80. i przyjaźni się z Leną Dunham, więc musi być trochę edgy. Oczywiście Taylor reprezentuje millenialsów pełną gębą i taki też jest jej feminizm – oparty na mediach społecznościowych i w wiecznym dialogu z Siri.

Feminizm dla mas i umiarkowana rewolucja – może dlatego wygrana Taylor i ten ostentacyjny dolar są takie ważne. Trafią do wszystkich, przenikną globalną wioskę i ustanowią nowe normy. Absurdalna wysokość wygranej sumy pieniędzy jest symbolem tego, że nasze tyłki są bezcenne.

W piątek 18 sierpnia media społecznościowe Swift trafił szlag – artystka usunęła wszystkie posty na wszystkich portalach społecznościowych. Kompletny blackout. Albo hakerzy i zemsta za Muellera, albo kolejny wykalkulowany ruch artystki… Przed kilkoma godzinami ukazało się jednak to enigmatyczne wideo:

A post shared by Taylor Swift (@taylorswift) on

Internet huczy od plotek, a fani mają nadzieję, że to forma promocji nowego albumu, który ma się pojawić any minute now.

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij