Agata Popęda

Bo jak nie my, to kto? O tym, jak Ameryka pomaga światu

Pomoc zagraniczna stanowi 1% budżetu USA i nie bez powodu dotychczas była jedną z niewielu rzeczy, o którą Demokraci i Republikanie nie darli kotów.

Pieniądze, które Stany Zjednoczone przeznaczają na pomoc zagranicy, to temat od zawsze kontrowersyjny. Kontrowersyjny w USA, gdzie Amerykanie często kwestionują zasadność tej pomocy, i kontrowersyjny w krajach, które skutki tej pomocy odczuwają.

Dziś warto wrócić do tematu, ponieważ administracja Donalda Trumpa planuje spore cięcia, które niewątpliwie będą miały interesujące polityczne konsekwencje. Majowa propozycja budżetu nosi wiele mówiący tytuł America First i redukuje pomoc zagranicy o około 30% – to samo cięcie dotyczy zresztą Departamentu Stanu, który w oczach Trumpa stanowi symbol nadmiernego przejmowania się tym, co się dzieje poza USA. Jedyny kraj, którego redukcja nie obejmie, to oczywiście Izrael, ale o największych beneficjentach amerykańskiego wsparcia za chwilę.

Przeciętny Amerykanin wierzy, że USA wydaje na pomoc zagranicy jakieś 20-30% budżetu. Faktycznie, jak można narzekać na dług publiczny i wydawać tyle hajsu? Ostatecznie w USA też nie brakuje bezdomnych, głodnych i innych „pasożytów”. Tymczasem pomoc zagraniczna stanowi 1% budżetu USA i nie bez powodu dotychczas była jedną z niewielu rzeczy, o którą Demokraci i Republikanie nie darli kotów.

Nawet najbardziej zatwardziały fiskalny konserwatysta jest świadomy, że ten stosunkowo niewielki wydatek kupuje Ameryce specjalny status, dzięki któremu USA może ingerować w rządy, agresywnie promować amerykański biznes, dorywać się do lokalnych zasobów naturalnych lub przynajmniej krzewić proamerykański sentyment. Słowem, jak chce się rżnąć dobrego policjanta, trzeba mieć w kieszeniach parę cukierków. Dosłownie parę dni temu z niedowierzaniem słuchałam jak Lindsay Graham, były konkurent Trumpa do republikańskiego tronu, NIE WYKLUCZA, że Ameryka pierwsza zaatakuje Koreę Północną. Bo ten problem trzeba w końcu rozwiązać i bo jak nie my, to kto? To klasyczny przejaw amerykańskiej „wyjątkowości” (American exceptionalism), od którego nie są wolni ani Demokraci ani napompowana biurokracja US AID.

Owszem, amerykańskie dolary karmią dzieci, krzewią edukację, ale i trafiają na czarny rynek i są źródłem mega korupcji. Najczęściej zaś paraliżują naturalne relacje między rządem a lokalną ludnością, czego efektem są słabe lub jedynie nominalne państwa. Nie wspominając o tym, że konsekwencją wściubiania nosa w nie swoje sprawy, wściubiania selektywnego, bo ten nos ciągnie do ropy, jak świnia do trufli – jest również Państwo Islamskie. Z finansowego uzależnienia ciężko się wyrwać, bo nie ma za bardzo motywacji; udało się to chyba tylko Korei Południowej. Słowem – miecz obosieczny i kto twierdzi, że wie, co z tym zrobić, bredzi. Think tanki nie mogą się zdecydować – czy to wszystko ma sens? A może, kto sieje pomoc, zbiera terroryzm?

Oto 10 największych beneficjantów programu pomocowego USA. Używam tutaj danych opracowanych przez Washington Post na podstawie budżetu na rok 2017. Faktyczne dane z 2016, a tym bardziej z 2017, nie są jeszcze dostępne – więcej o tym na explorer.usaid.gov.

1. Afganistan

Afganistan dostaje 4,7 miliarda dolarów – w 70% jest to pomoc ekonomiczna (rolnictwo, edukacja, zdrowie); 30% to fundusze militarne, których celem jest zbudowanie solidnych sił zbrojnych. Afganistan jest ekstremalnym przypadkiem kraju, który praktycznie nie istnieje bez zagranicznej pomocy. Na razie trudno powiedzieć, czy pacjent przeżyje, bo operacja nadal trwa.

2. Izrael

Izrael otrzymuje 3,1 miliarda dolarów. To w 100% pomoc militarna, bo w Izraelu raczej nikt nie głoduje, a tereny palestyńskie są finansowane osobno. Dwa lata temu Obama zobowiązał się do przekazywania dalszych 38 miliardów dolarów w przyszłości i Trump z pewnością nie będzie się z tego wycofywał. Pieniądze przeznaczane są na zakup broni od amerykańskich producentów, więc tak naprawdę jest to wsparcie amerykańskiego biznesu zbrojeniowego. Jedno jest pewne, gdyby nie te miliony, budowanie osiedli w Gazie stałoby się w końcu przedmiotem demokratycznej dyskusji w Izraelu.

Czego Europa musi się nauczyć od Izraela o bezpieczeństwie?

3. Egipt

Egipt otrzymuje 1,46 miliarda dolarów, z czego 90% to pomoc militarna – w dalszym ciągu płacimy za zmianę polityki wobec Izraela w 1978 roku. Amerykańskie dolce wspierały reżim Mubaraka, który fatalnie traktował swoich obywatelu. Po krótkim romansie z Bractwem Muzułmańskim i prezydentem Mursim, Egipt wrócił do militarnej dyktatury. Sisi zamyka więcej ludzi w więzieniach niż Mubarak; USA narzeka, ale płaci.

Ciemna strona słonecznego Egiptu

czytaj także

4. Irak

Irat dostaje 1,14 miliarda dolarów. Kraj jest w stanie kompletnego rozkładu i jest polem rozgrywki między USA a Iranem, który zalewa Irak swoimi produktami. 70% amerykańskiej pomocy to fundusze na zbrojenia; podobnie jak w przypadku Izraela, Irak kupi tę broń od USA. Dyskusja na temat tego, czy amerykańskie dolary walczą z terroryzmem, czy go krzewią, trwa.

Po co był wam ten Irak?

5. Jordania

Jordania od USA dostaje 1 miliard dolarów – większość funduszy finansuje przyjmowanie uchodźców; to już tradycja tutaj od połowy XX wieku (uchodźcy z Palestyny). Bez zagranicznej pomocy kraj nie byłby w stanie funkcjonować – mieszka tu więcej uchodźców niż samych Jordańczyków.

6. Pakistan

Pakistan dostaje 742 miliony – przedmiot ogromnych kontrowersji od czasu nalotu na ukrywającego się w Pakistanie Osamę. 50% pomocy ekonomicznej, 50% militarnej. Pakistan zdecydowanie jedzie na dwa fronty i współpracuje z Talibami, żeby utrzymać wpływy w Afganistanie po odejściu Amerykanów. Administracja Trumpa grozi wstrzymanie pomocy, jeśli Pakistan nie zacznie współpracować. Niedawno zamroziła 300 milionów dolarów obiecanej zapłaty za walkę z terroryzmem.

7. Kenia

Przenosimy się do Afryki i tu kończymy z funduszami na zbrojenia. Kenia dostaje 626 milionów dolarów. Kenia od dawna stanowi przedmiot wielkich nadziei Zachodu i dlatego pompuje się tu pieniądze, między innymi w system zdrowotny. Niestety, problemem jest mega korupcja. Ministerstwo Zdrowia kreuje jeden skandal za drugim; w maju tego roku rząd USA zamroził 21 milionów dolarów jako odpowiedź na endemiczną kleptomanię.

8. Nigeria

Nigeria dostaje 606 milionów dolarów. Kraj paradoksów; Nigeria ma ropę i potencjał robienia wielkich pieniędzy. Przeszkadza jej w tym przede wszystkim korupcja. Zagraniczne pieniądze przesyłane na walkę z ugrupowaniem Boko Haram rząd wydaje na prześladowanie opozycji. Rząd kontroluje dostęp do ropy, więc nie potrzebuje nic od swoich obywateli. Stosunkowo wysokie PBK jest generowane bezpośrednio przy korycie, reszta kraju głoduje.

9.Tanzania

575 milionów dolarów od USA – w marcu 2016 rząd USA zamroził 500 milionów dolarów po podejrzanych wyborach prezydenckich w Zanzibarze. To dobry przykład tego, jak USA negocjuje zmiany zachowania w kierunku tzw. demokratycznym. Pomijając hipokryzję akcji tego typu, niewątpliwie lepiej walczyć o demokrację dolarami niż czołgami.

10. Etiopia

Etiopia dostaje 513 milionów dolarów – historia ta sama, co w Nigerii; liderzy ucztują, a ludność tonie w biedzie. Większość amerykańskiej pomocy trafia do kieszeni rządzących, którzy wykorzystują scentralizowaną ekonomię, żeby okradać swoich obywateli.

Afrykańską listę można by w zasadzie kontynuować w nieskończoność. Trwają debaty wokół celowości amerykańskiej pomocy w Kongo, Sudanie, Południowym Sudanie i Liberii.

Czy Afryka ma problem przez… zbyt wiele szpitali?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij