Kinga Dunin

Dżisus Kraist Socjopat

Chyba nie myślicie, że naprawdę wam się coś należy? Niezbędna rehabilitacja, nie za sto lat, tylko zaraz? Leki refundowane? Odrobina kasy? Pomoc na co dzień?

Kiedy pisałam ostatni felieton, Białe krzesła, w którym wyobrażałam sobie pusty Sejm, nie widziałam jeszcze spektaklu, a właściwie pilota serialu scenicznego Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki – Klątwa. Obejrzałam i pomyślałam: Ech, czemu jestem taka grzeczna, mało radykalna i w gruncie rzeczy konserwatywna. Marudzę o jakichś procedurach wyborczych w Katalonii, które mogłyby obnażyć alienację władzy. Jak się bawić, to się bawić – a widzowie bawili się znakomicie – i po prostu wszystkich posłów zabić. I innych urzędasów. Jak umierają? Tajemniczo albo obscenicznie. Od informacji o ich zgonie właściwie rozpoczyna się spektakl, poprzedzony preludium o odzyskiwaniu krakowskich kamienic. Przeżywa chyba trzech posłów, ciekawe do czego przydadzą się w następnych odcinkach? Na scenie pojawia się jeden lewicowy, który w końcu będzie błagał o wybaczenie, że nie wierzył w Świętą Własność Prywatną, i – jeśli można tak rzec – częściowo poseł Krystyna Pawłowicz, w zasadzie martwa, ale jej duch opanowuje od czasu do czasu Monikę Olejnik.

Ten polityczny armagedon zawdzięczamy przyjściu Chrystusa. Ale nie tego z katolickiej popkultury: Jezus kocha wszystkich, Jezus kocha dzieci, ubogich, chorych i grzeszników, i ciebie też kocha. Nie tego z literatury, całkiem świeckiej, gdzie pojawia się jako uroczy hipis czyniący dobro i niezrozumiany przez ludzi, oraz ogólnie jest bardzo cool. Jezus z Klątwy to socjopata, przedsoborowy tyran, czasem trochę pokocha, ale przedtem podręczy. Bliżej mu do starotestamentowego ojca, ojca tyrana, który bije dzieci z miłości. A jego mamusia to też niezła zołza.

Akcentów antyklerykalnych nie brakuje we współczesnej sztuce i literaturze. Zdarzają się też akty artystycznej prowokacji i profanacji.

Demirski i Strzępka jednak zrobili coś dużo więcej, walnęli w sam splot słoneczny hipokryzji. W to całe świętoszkowate międlenie o Jezusku, za którym kryją się brzydkie prawdy i bardzo świeckie interesy.

Jeśli jakiś Jezus jest w tym świecie obecny, to nie natchniony hipis, nawet nie superstar, ale Dżizus Kraist Socjopat. I to taki, który już nie będzie musiał się poświęcać i umierać za ludzkość, bo właśnie wrócił, by sądzić żywych i umarłych. A że zaczął od polityków, trudno się dziwić.

Krew mnie zalewa, kiedy słyszę Donalda Tuska, który tłumaczy opiekunom dzieci i innych osób niepełnosprawnych, że chętnie dałby więcej, ale może tylko troszkę, a resztę, jak już może nie będzie rządził. Bo wiecie-rozumiecie, z pustego i Salomon nie naleje. Nie mam kufrów z pieniędzmi, nie mam komu zabrać. Jakbym wam dał, to ukarze nas Unia Europejska. Chyba nie chcecie, żeby ciocia Unia się na was pogniewała? Chyba nie myślicie, że naprawdę wam się coś należy? Niezbędna rehabilitacja, nie za sto lat, tylko zaraz? Leki refundowane? Odrobina kasy? Pomoc na co dzień. Jesteśmy w kryzysie. Nie ma. No i muszę teraz kupić parę fajnych zabawek dla wojska.

A jak patrzę na popierającą go Henrykę Krzywonos, to myślę – naprawdę z bólem – że czasami lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć.

Gdyby istniał dobry Jezus, to powiedziałby tak: Donaldzie, synu mój umiłowany, to może przestań płacić katechetom? Moi wyznawcy, dobrzy ludzie, których kocham, i którzy tak pragną światła boskiej nauki dla swoich dzieci, na pewno nie dadzą im zginąć. Zrzucą się, przyniosą im parę jajek albo używane buty.

To już jakieś pół miliarda złotych.

A wy, dzielni obrońcy życia poczętego? Też was miłuję. Może dorzucicie się? Na wszystkie te poczęte i narodzone życia, którym zagraża ból, ubóstwo i brak pomocy?

Dżisus Kraist Socjopat natomiast może co najwyżej pokazać im gest Kozakiewicza.

PS Gdybym pisała recenzję ze spektaklu dodałabym coś o świetnym zespole aktorskim, ale o tym możecie sobie przeczytać gdzie indziej.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij