Jaś Kapela

Wysadzanie dzieci przez ekspertów PAN

Mamy w społeczeństwie sporą grupę mężczyzn przebierających się w sukienki, którym nie przeszkadza to zachowywać się agresywnie i dominująco.

„«Równościowe przedszkole» wysadza dzieci z biologicznej płci – uważają eksperci z Zespołu Edukacji Elementarnej Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN”, można było przeczytać na pierwszej stronie dziennika „Rzeczpospolita”. Aż trudno w to uwierzyć. W końcu termin „płeć biologiczna” odnosi się do różnic anatomicznych między kobietami i mężczyznami. Co więc tym dzieciom w tych przedszkolach robią? Operacje organów płciowych? Podają środki hormonalne? Majstrują przy chromosomach? Jeśli coś takiego się dzieje, to chyba eksperci powinni dzwonić na policję, a nie wydawać opinie. W końcu płeć to poważna sprawa, a przedszkola chyba nie są najlepszym miejscem do wykonywania operacji medycznych.

Jako że dobro dzieci zawsze leżało mi na sercu, postanowiłem przyjrzeć się sprawie bliżej. Rzeczywiście pani dr hab. prof. APS Józefa Bałachowicz wydała opinię na temat poradnika Równościowe przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć. Nazwisk innych ekspertów PAN nie poznajemy, ale mam nadzieję, że wkrótce się nam ujawnią, skoro opinia została wydana ponoć również w ich imieniu, a nie tylko jednej pani doktor.

Głównym zarzutem jest, że „przedstawionego do opinii opracowania nie można zakwalifikować jako «program edukacji przedszkolnej». Jest to niewątpliwie cenna i błyskotliwa uwaga, zważywszy że wspomniany poradnik ma charakter pomocy dydaktycznej skierowanej do nauczycieli, o czym zresztą autorki piszą we wstępie. Wydawanie opinii, że poradnik dla nauczycieli nie jest programem edukacji przedszkolnej, być może jest potrzebne w obecnym niezwykłym pomieszaniu języków.

W końcu czytamy w prasie, że genderyści chcą znieść różnice między mężczyzną i kobietą, więc kto wie, może chcą też znieść różnice między pomocą dydaktyczną dla nauczycieli a podręcznikiem dla przedszkolaków.

Oczywiście gdy recenzuje się książkę dla dorosłych, łatwo serwować zarzutami, że może być ona za trudna dla dzieci. I Bałachowicz z przyjemnością to czyni. Mam jednak wrażenie, że autorki kierujące swoją pozycję do nauczycieli miały prawo sądzić, że są oni wyposażeni w pewną wiedzę na temat edukacji przedszkolnej i nie muszą pisać podręcznika. Ale może jednak powinny, skoro nawet eksperci z Zespołu Edukacji Elementarnej Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN mają problemy z rozróżnianiem płci biologicznej i płci kulturowej. Bo chyba już mogę zdradzić sekret, że wysadzanie dzieci z płci nie dotyczy różnic anatomicznych, tylko kulturowych.

Na czym to wysadzanie miałoby polegać, pani profesor niestety nie pisze. Trzeba więc sięgnąć do źródła. Autorki poradnika proponują na przykład, żeby wspólnie z dziećmi się zastanowić, dlaczego chłopcy częściej bawią się samochodami, a dziewczyny lalkami albo dlaczego wśród polityków jest więcej mężczyzn niż kobiet. Pada też propozycja „zaproszenia przedstawiciela/ przedstawicielki nietypowego dla danej płci zawodu”. Czy rzeczywiście dziewczynka, która zobaczy kobietę żołnierza, zostanie wysadzona z płci i nigdy już nie zdoła wrócić do swojej naturalnej roli matki i kochanki? Czy chłopiec, która spróbuje bawić się lalkami, już nigdy nie zechce wrócić do piłki nożnej?

Strasznie słaba musi być ta płeć biologiczna według pani Bałachowicz, skoro przedszkolne zabawy mogą dzieci z niej wysadzić. 

Jak donosi „Rzepa”: „Program wzbudza kontrowersje, gdyż w ramach uświadamiania dzieciom równość płci autorki proponują, by chłopcy przebierali się w dziewczęce stroje, zakładali peruki. I odwrotnie, dziewczęta zakładały ubrania chłopięce”. Rzeczywiście ta propozycja spotkała się z przerażeniem nawet dziennikarki „Gazety Wyborczej” Dominiki Wielowieyskiej. Zauważmy jednak, że pomimo braku edukacji równościowej mamy już obecnie w naszym społeczeństwie sporą grupę mężczyzn przebierających się w sukienki, którym nie przeszkadza to zachowywać się agresywnie, stanowczo i dominująco, jak na prawdziwych mężczyzn przystało. Może więc nie ma się czego bać? Z drugiej strony można się jednak zastanowić, czy przebieranie chłopców w sukienki jest skutecznym sposobem uświadamiania dzieciom, na czym polega równość płci, skoro noszący stale sukienki panowie jakoś sobie tego nie uświadomili. 

Moim ulubiony zarzutem jest jednak ten: „Istotnym uchybieniem proponowanych nauczycielom treści wychowania jest utożsamianie wprowadzania idei wychowania równościowego w przedszkolu z wychowaniem apłciowym”. To piękne, bo w poradniku Równościowe przedszkole słowo „płeć” pojawia się już na pierwszej stronie, a następnie jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Dużo się też mówi o chłopcach i dziewczynkach, mężczyznach i kobietach. Niestety tego samego nie można powiedzieć o zatwierdzonej przez MEN podstawie programowej wychowania przedszkolnego. Słowo „płeć” w nim nie pada ani razu. Nie ma też dziewczynek ani chłopców. Są dzieci. Zwracają zresztą na to uwagę autorki poradnika równościowego: „Podstawa napisana jest charakterystycznym, ślepym na płeć językiem: mówi o «dziecku» i «nauczycielu». W intencji autorów i autorek taki język ma być językiem neutralnym, pod owym «dzieckiem» kryć się mają zarówno dziewczynki, jak i chłopcy. Małe dzieci określane są rodzajem nijakim, tak jakby nie miały w ogóle płci”.

Kto tu zatem propaguje wychowanie bezpłciowe?

Na koniec chciałbym oddać jeszcze raz głos ekspertce PAN: „Uwrażliwienie nauczycieli na powielanie zachowań stereotypowych wobec płci wychowanków, budowanie u nich świadomości mechanizmów dyskryminacji, a w konsekwencji – unikanie w pracy z dziećmi reprodukcji stereotypów związanych z płcią, kształtowanie pozytywnych doświadczeń dzieci w toku wychowania, rozwój indywidualnych zdolności niezależnie od płci, jest niezwykle cenne. Realizacja takich celów ma pozytywny wymiar zarówno społeczny, jak też indywidualny; zabezpiecza sprawiedliwe i demokratyczne stosunki społeczne oraz umożliwia pełną samorealizację jednostki”.

Trudno się z tym nie zgodzić. Dlatego martwi, że według danych Ministerstwa Edukacji taki program jest realizowany tylko w 17 placówkach w skali kraju. Potrzebujemy więcej równościowych przedszkoli, a także podręczników do równościowej edukacji. Jedna cienka książeczka dla nauczycieli to zdecydowanie za mało. Bo inaczej dalej będziemy się opierać na stereotypach, że walka z dyskryminacją ze względu na płeć wysadza dzieci w kosmos.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jaś Kapela
Jaś Kapela
Pisarz, poeta, felietonista
Pisarz, poeta, felietonista, aktywista. Autor tomików z wierszami („Reklama”, „Życie na gorąco”, „Modlitwy dla opornych”), powieści („Stosunek seksualny nie istnieje”, „Janusz Hrystus”, „Dobry troll”) i książek non-fiction („Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu”, „Polskie mięso”, „Warszawa wciąga”) oraz współautor, razem z Hanną Marią Zagulską, książki dla młodzieży „Odwaga”. Należy do zespołu redakcji Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Opiekun serii z morświnem. Zwyciężył pierwszą polską edycję slamu i kilka kolejnych. W 2015 brał udział w międzynarodowym projekcie Weather Stations, który stawiał literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. W 2020 roku w trakcie Obozu dla klimatu uczestniczył w zatrzymaniu działania kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Drzewce.
Zamknij