Cezary Michalski

Apendyks do listu w obronie filozofii

Świecka filozofia nie jest potrzebna, należy rozbudować wydziały kształcące katechetów.

Zacznę od dłuższego cytatu, ale zapewniam szanownych czytelników, że ma on związek z tematem listu w obronie kierunku filozofii na Uniwersytecie w Białymstoku podpisanego przez wielu wybitnych przedstawicieli polskiej inteligencji, więc warto dobrnąć do końca.

„Jedyne w Polsce badania przeprowadziła krakowska Fundacja na rzecz Różnorodności 'Polistrefa’. W ramach finansowanego przez Fundację im. Batorego projektu 'Pomiędzy tolerancją a dyskryminacją – o występowaniu i przeciwdziałaniu dyskryminacji na tle religijnym w małopolskich szkołach oraz o treściach etycznych, religijnych i antydyskryminacyjnych w systemie oświaty’ zbadała 101 małopolskich szkół wszystkich szczebli. W Małopolsce jest takich szkół 2 tys. 402, w całej Polsce – 24 tys. 990. Ankieterzy rozmawiali z kuratorami, dyrektorami, nauczycielami, pełnoletnimi uczniami i rodzicami. […] Z raportu 'Polistrefy’ wynika, że małopolskie szkoły są katolickie. 70 proc. z nich organizuje pielgrzymki. W 85 proc. z okazji świąt rzymskokatolickich organizuje się akademie i występy (w tym w 97 proc. gimnazjów). Oprócz tradycyjnych jasełek czy obchodów Wielkanocy w 30 proc. szkół religijny charakter mają uroczystości związane z patronem szkoły, w 21 proc. odbywają się one ku czci Jana Pawła II. W jednej trzeciej szkół udział w tych uroczystościach jest przymusowy, w 42 proc. odbywają się z udziałem księdza niebędącego w danej szkole katechetą lub biskupa. W 83 proc. szkół otwarciu i zakończeniu roku szkolnego towarzyszą rytuały religijne. Krzyże są praktycznie w każdej zbadanej szkole – 98 proc. (symboli religii niechrześcijańskich wieszać nie wolno, bo rozporządzenie ministra edukacji dopuszcza tylko krzyż). W 83 proc. zbadanych szkół krzyże są we wszystkich klasach, a w blisko połowie także w innych pomieszczeniach, np. w pokoju nauczycielskim, stołówce, sali gimnastycznej, na korytarzach. Z badań Polistrefy wynika, że niewierzący i innowiercy – których wśród pełnoletnich uczniów było 15 proc. – najczęściej uczestniczą w lekcjach religii rzymskokatolickiej i w uroczystościach religijnych. Nie chcą się wyróżniać w sytuacji powszechności w szkole symboliki i rytuałów Kościoła katolickiego […] Lekcje etyki były w 6 proc. zbadanych szkół (według MEN w 2012 r. etykę miało 4,5 proc. szkół w Polsce). Żaden rodzic ani uczeń nie zabiegał w szkole o ich zorganizowanie. Mówili badaczom, że nie wiedzą o takiej możliwości albo że się boją 'presji społecznej’, bo chodzenie na etykę odbierane jest jako deklaracja wrogości wobec Kościoła. A także że to nie ma sensu, bo etyki uczy katecheta”. 
(cyt. za Gazeta Wyborcza, 20.12.2013)

W kraju opisanym w materiale Fundacji na rzecz Różnorodności „Polistrefa” – czyli w dzisiejszej Polsce realnej – nie tylko świecka filozofia w Białymstoku nie jest potrzebna, ale nie jest potrzebna świecka filozofia w Toruniu (przy całym moim ogromnym szacunku dla profesora Mirosława Żelaznego, który ten kierunek na UMK odbudował), nawet świecka filozofia w Warszawie niespecjalnie się broni, gdyż także warszawska polonistyka i anglistyka wykształcą dowcipnych  copywriterów dla firm reklamowych. W każdym z tych miast, w każdej z tamtejszych wyższych szkół katolickich, ewentualnie na każdej z tamtejszych uczelni świeckich należy natomiast rozbudować wydziały kształcące katechetów, a już szczególnie należy podnieść ich poziom. Tym bardziej, jeśli katecheci nauczają także etyki. Niech przynajmniej będą do tego nieco lepiej przygotowani. 

Kiedyś filozofia była przez państwo dopieszczana jako element frontu ideologicznego.

Na tej filozofii, mającej w zamierzeniu władz PRL kształcić ideologów doktryny panującej, wykształcili się ludzie, którzy zadali tej doktrynie najboleśniejsze ciosy (od Leszka Kołakowskiego po Bronisława Łagowskiego). Po roku 1989 filozofia uniwersytecka w takim wymiarze, w jakim jeszcze istnieje w Polsce, obroni się (a nawet będzie wymagała rozbudowy, czego szczerze jej życzę) wyłącznie, jeśli do polskich gimnazjów i liceów realnie wprowadzi się obowiązkową filozofię i etykę świecką (w ich tradycji chrześcijaństwo odegrało przecież ogromną rolę, co każdy sensowny świecki filozof i etyk chętnie potwierdzą). Mogą być choćby filozofia i etyka nieobowiązkowe, ale dostępne w każdej szkole, no choćby w 10 procentach polskich szkół. Na razie etyka dostępna jest w 4.5 procentach szkół, a filozofia występuje w polskiej szkole w ilościach śladowych. W takim kraju, w takiej Polsce realnej, której realnego ideowego układu sił niektórzy sygnatariusze listu w obronie filozofii w Białymstoku bronią namiętnie i skutecznie (np. o. Jacek Salij, np. dr Dariusz Karłowicz, np. prof. Zdzisław Krasnodębski, np. prof. Andrzej Nowak…), świecka filozofia w Białymstoku naprawdę nie jest nikomu do niczego potrzebna. Tym bardziej, skoro – jak wykazały badania „Polistrefy” – nawet te resztki etyki dostępnej w paru procentach szkół państwowych oddawane są katechetom.

Zatem takim sygnatariuszom listu w obronie filozofii w Białymstoku, jak o. Jacek Salij, profesor Zdzisław Krasnodębski, profesor Andrzej Nowak, dr Dariusz Karłowicz… proponuję w obronie filozofii świeckiej na Uniwersytecie w Białymstoku, którą – jak jeszcze raz powtórzę – uratować i uczynić sensowną może (podobnie jak wszystkie inne świeckie filozofie na innych polskich uniwersytetach) wyłącznie powszechne nauczanie świeckiej etyki i świeckiej filozofii w polskich gimnazjach i liceach, zagłosować na Janusza Palikota i jego partię. A jeśli by nie ufali (może się tak zdarzyć), że to akurat Palikot będzie najskuteczniejszym i najbardziej wiarygodnym obrońcą świeckiego państwa (a więc i świeckiej szkoły, a więc i świeckiej etyki oraz filozofii w tej szkole), niech założą jakąś własną, bardziej wiarygodną i skuteczniejszą partię na rzecz obrony świeckiego państwa (a zatem i świeckiej szkoły powszechnie nauczającej świeckiej filozofii i świeckiej etyki).

Ponieważ jednak wiem doskonale, że sukces listu nie wiąże się w przypadku paru przynajmniej jego sygnatariuszy, których poglądy miałem okazję poznać osobiście, z ich troską o obecność świeckiej filozofii i świeckiej etyki w polskich gimnazjach i liceach; ponieważ wiem, że skorzystali raczej z możliwości przywalenia ministrom Platformy Obywatelskiej, na co natychmiast się skusili i nawet słowo „Oświecenie” użyte w tym liście przez jego inteligentnych i dowcipnych autorów przełknęli wyłącznie po to, by móc zadrwić z Tuska, że „on to już nawet Oświecenia nie reprezentuje” (ten dowcip przynajmniej Andrzeja Nowaka i Zdzisława Krasnodębskiego na pewno rozbawił), nie chcąc uchodzić za proplatformerskiego oportunistę też przyłączę się do łomotu, ale z innej strony. Platforma Obywatelska odpowiada za to państwo już od ponad sześciu lat. Kolejna minister edukacji z PO, Joanna Kluzik-Rostkowska, rozpoczęła urzędowanie od kapitulacji w sprawie edukacji seksualnej w polskiej szkole. Ogłaszając, że będzie ona prowadzona tylko tam, gdzie nie pojawią się protesty ze strony rodziców. Oznacza to, że i z nauką o dinozaurach szybko się w polskiej szkole pożegnamy (zawsze będzie można obejrzeć „Jurassic Park” na tajnych kompletach), jeśli do głosu w naszym Episkopacie dojdą twardzi kreacjoniści, którzy rodziców o niebezpieczeństwie „ideologii dinozaur” przekonają. Koncepcja rządzenia Donalda Tuska – pilnujemy pokoju społecznego, a modernizacja sama przetoczy się przez bierny kraj, z biernym rządem – ma swoje plusy, ale ma też swoje granice. Tyle że abym mógł rzucić kamieniem w Tuska celnie i boleśnie, sam musiałbym mieć za plecami silną świecką lewicę, a takiej w Polsce wciąż nie mam.

Ci, którzy się za taką uważają, niech przejrzą się w lustrze.

Jeszcze raz przypomnę, że piszę moje ostatnie teksty z pozycji człowieka nie będącego przeciwnikiem religii, nawet katolicyzmu, a już szczególnie chrześcijaństwa, ale próbującego bronić dominującą w Polsce religię przed absolutną już instrumentalizacją i idolatrią, w jaką popada wyrywając w Polsce coraz większe kęsy świeckiej władzy słabemu świeckiemu państwu. Chciałbym żyć w kraju, gdzie ateiści, agnostycy, wyznawcy innych niż katolicyzm denominacji chrześcijaństwa i innych religii, nie będą się musieli aż tak bardzo interesować listami pasterskimi Episkopatu, chyba że jako ciekawostkami – sympatycznymi dla nich lub antypatycznymi, czasem nawet ważnymi i inspirującymi, ale takimi, do których publikowania Episkopat będzie miał pełne prawo w liberalnym państwie. Będą to bowiem listy skierowane do katolików, a nie wymuszające klerykalizację polskiej polityki i państwa, a przede wszystkim katolickie rozstrzygnięcia w prawie powszechnym obowiązującym wszystkich obywateli, także niekatolików. Nie żyję jednak w takim kraju. Żyję w kraju, gdzie większość polityków, a także niektórzy sygnatariusze listu w obronie filozofii na Uniwersytecie w Białymstoku – o. Salij, prof. Krasnodębski, prof. Nowak, dr Karłowicz… – sami instrumentalizują lub zgadzają się na instrumentalizację religię w walce politycznej i ideologicznej prowadzonej przeciwko świeckiemu państwu (może tylko dlatego, że rządzi nim Tusk, gdyby rządził kto inny, może niektórzy z nich świeckiemu państwu w Polsce trochę by odpuścili, choć nie jestem pewien). Zatem w szczerość ich podpisów pod listem w obronie świeckiej filozofii na Uniwersytecie w Białymstoku w ogóle nie wierzę, bo jak już napisałem, świecką filozofię na polskich uniwersytetach uratuje wyłącznie masowe nauczanie świeckiej etyki i świeckiej filozofii w polskich szkołach. Masowe nauczanie świeckiej etyki i świeckiej filozofii w polskich szkołach będzie możliwe wyłącznie w silnym świeckim państwie, którego akurat o. Jacek Salij (chyba jednak nie od zawsze), profesor Zdzisław Krasnodębski (na pewno nie od zawsze), profesor Andrzej Nowak (od zawsze), dr Dariusz Karłowicz (od zawsze)… są namiętnymi i skutecznymi przeciwnikami.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Cezary Michalski
Cezary Michalski
Komentator Krytyki Politycznej
Publicysta, eseista, prozaik. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, potem również slawistykę w Paryżu. Pracował tam jako sekretarz Józefa Czapskiego. Był redaktorem pism „brulion” i „Debata”, jego teksty ukazywały się w „Arcanach”, „Frondzie” i „Tygodniku Literackim”. Współpracował z Radiem Plus, TV Puls, „Życiem” i „Tygodnikiem Solidarność”. W czasach rządów AWS był sekretarzem Rady ds. Inicjatyw Wydawniczych i Upowszechniania Kultury. Wraz z Kingą Dunin i Sławomirem Sierakowskim prowadził program Lepsze książki w TVP Kultura. W latach 2006 – 2008 był zastępcą redaktora naczelnego gazety „Dziennik Polska-Europa-Świat”, a do połowy 2009 roku publicystą tego pisma. Współpracuje z Wydawnictwem Czerwono-Czarne. Aktualnie jest komentatorem Krytyki Politycznej
Zamknij