Anna Dryjańska

Strategie na drugą turę

Mniejsze zło, zemsta czy jednak sarna?

„Gdyby nie narzeczony, to już w pierwszej turze pocięłabym się kartą do głosowania” – powiedziała mi znajoma. Mam nadzieję, że będzie jej towarzyszył także 24 maja, gdyż druga tura wyborów prezydenckich może nieść ze sobą jeszcze silniejszą pokusę. Dla osób z sercem po lewej stronie finał prezydenckiego wyścigu to grecka tragedia – każdy wybór, włącznie z brakiem wyboru, jest obciążony negatywnym konsekwencjami.

Przez te kilkanaście dni, gdy Andrzej Duda i Bronisław Komorowski będą pompować kolejne tysiące w specjalistów od marketingu politycznego i udawać bardziej JOWialnych od Pawła Kukiza, warto rozważyć wszystkie opcje. Radykalna prawica is coming – być może musimy jako społeczeństwo przejść przez tę fazę, by potem wahadło wychyliło się w drugą stronę.

Absencja wyborcza

Niedziela 24 maja zapowiada się na ładny dzień. Temperatura 18 stopni Celsjusza, czasem słońce, czasem chmury. Nie są to być może wymarzone warunki na grilla czy wyprawę na łono natury, ale z pewnością jest bardziej ekscytujący sposób na spędzenie czasu niż głosowanie. Opcja dla tych, którzy uważają, że różnice między Dudą a Komorowskim są kosmetyczne, a skoro nie widać różnicy, to po co się fatygować?

Płacz i głosuj (na Komorowskiego), czyli mniejsze zło

Najlepszy wybór dla tych, którzy chcą zapewnić wentyl bezpieczeństwa w przypadku wygranej PiS-u w wyborach parlamentarnych. Prezydent ma prawo weta, które może wykorzystać do zablokowania posunięć radykalnie prawicowego parlamentu. O ile oczywiście sam się nie będzie z nimi zgadzał (patrz wyżej).

Głosowanie z zemsty (na Dudę)

Gest Kozakiewicza w stronę Platformy Obywatelskiej za wszystkie niespełnione obietnice, za dawanie nadziei na cywilizację europejską, prawa kobiet, związki partnerskie, prawa osób z niepełnosprawnościami. Za coroczny rozłam w PO z związku z próbami wprowadzenia totalnego zakazu przerywania ciąży. Za arogancję władzy, bycie za, a nawet przeciw i zmęczenie tymi samymi twarzami.

Głosowanie symboliczne, czyli głos nieważny

Możliwość dostosowana do wrażliwości tych wyborczyń i wyborców, którzy poważnie traktują obowiązek obywatelski, ale nie chcą wybierać między dżumą a cholerą. W wersji poważnej: pusta kartka, dopisek „żaden z powyższych” lub zaznaczenie krzyżykiem kratek obu kandydatów. W wersji fantazyjnej głos na sarnę z krzesłem na głowie lub cokolwiek/kogokolwiek innego podsunie wyobraźnia. Wbrew pozorom nie gimnazjalny wygłup, lecz Stańczyk 2.0.

Co więc zrobić w drugiej turze? Niestety nie ma dobrego rozwiązania. Sarnia alternatywa staje się coraz bardziej kusząca.

 

**Dziennik Opinii nr 134/2015 (918)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Anna Dryjańska
Anna Dryjańska
Socjolożka
Ekspertka równościowa, socjolożka, publicystka
Zamknij